[#91] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #90

Znasz takie słowo jak "Sarkazm"?
"Natomiast mam mieszane uczucia co do Ciebie, kpisz sobie z przepisów dotyczących oprogramowania i przepisów drogowych, nie obchodzi Cię czy ktoś przez Ciebie traci, czy może ktoś zginąć, interesuje cię tylko to jak możesz osiągnąć kolejne stadium przyjemności, bez względu na to czy idąc po trupach, ktokolwiek ucierpi, po czysty egoizm w najprostszej postaci, a kto wie, czy czasem i nie narcyzm."
Oceniasz ludzi "idzie po trupach , egoizm , narcyzm"
Najpierw spójrz na siebie pleciesz trzy po trzy takie rzeczy o innych.
Nie znasz mnie i już oceniasz.
Uważaj żeby się ktoś cię nie ocenił w przyszłości i nie dobrał ci się do
cenzura
Radzę ostrożniej z takimi ocenami na przyszłość. splat



Ostatnia modyfikacja: 05.05.2011 19:37:09
[#92] Re: Commodore bankrupt..off

@Dark_luke, post #91

Jak Cie widzą tak Cię piszą. Wiem co to jest sarkazm, ale używając go stąpa się po cienkim lodzie, można zarobić za darmo, sam tak kiedyś miałem. Nie znam Cię, ale oceniam po tym co piszesz, a jak na razie, to nie wiem, kiedy to co napisałeś było sarkazmem, a kiedy prawdą. A niech mnie oceniają, tak jakby mnie to obchodziło.

[#93] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #92

W tym rzecz że to cie nie obchodzi że ktoś cię ocenia ale to nie znaczy że ktoś sobie tego życzy z twojej strony.
[#94] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #82

niektorym trzeba powtorzyc 100 razy zeby zaskoczyli. Matrix to nie jest, a szkoda, zawsze moglbym obudzic sie w prawdziwym wolnym swiecie
w którym nikomu nie chce się pisać dobrycg programów i gier bo nie ma praw własności intelektualnej i wszyscy piracą

piractwo nie jest takie złe jeśli jest na bardzo małą skalę. Jak skala się zwiększa to platformę którą ta plaga dotknęła trafia szlag. Zobacz sobie PSP, konsol sprzedanych bardzo dużo ale że odsetek piractwa tragicznie duży to poważnych pieniędzy w robienie gier się nikomu nie chcę wkładać

a Ty praktycznie jawnie propagujesz piractwo
takich jak Ty powinna czym prędzej nawiedzić polizei i sprawdzić legalność windowsa i Bulletstorma

[#95] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #90

Chyba nie istnieje żadne zdanie w którym byś nie znalazł dziury, nie ważne, czy napiszę dosłownie owoc, czy opisze to innym wyrazem, efekt końcowy jest zawsze ten sam.


nie chodzi o szukanie dziury, o nazywanie rzeczy po imieniu, o zasady poprawnego rozumowania.

Caly czas bronisz tych roszczeniowych praw w oparciu o korzysci spoleczne.

[#96] Re: Commodore bankrupt..off

@XoR, post #94

w którym nikomu nie chce się pisać dobrycg programów i gier bo nie ma praw własności intelektualnej i wszyscy piracą


znowu odwolanie do korzysci spolecznych, gdyby to byla chociaz w ulamku procenta prawda, to nie byloby niczego na swiecie, bo nikomu nie chcialoby sie pracowac nad czymkolwiek, bo kazdy doszedlby do wniosku, ze skoro inni moga kopiowac owoce pracy, to po co w ogole pracowac...., tak jednak nie jest, bo czlowiek z natury jest inny..., wiec jak to obronic, mozna wymyslec bajeczki o dobrych i zlych programach, tak jakby byl to jakis argument w tym sporze..:)

a Ty praktycznie jawnie propagujesz piractwo


nie propaguje piractwa, nie propaguje gwaltow i grabiezy, bo do tego sprowadza sie prawdziwe piractwo :)

akich jak Ty powinna czym prędzej nawiedzić polizei i sprawdzić legalność windowsa i Bulletstorma


zalosny argument :), tak tak, donies do nowego wydzialu cenzury w resorcie bezpieczenstwa III RP

[#97] Re: Commodore bankrupt..off

@Dark_luke, post #93

Wypowiadając się, pisząc i działając poddajesz się automatycznie ocenie innych czy tego sobie życzysz czy nie, to jest naturalny odruch człowieka, nie chcesz być ocenianym, to się nie udzielaj albo nie pisz bzdur, że "piractwo" to zbawienny czynnik i wręcz pożądany. We wzroście popularności komputerów "piractwo" ma jakiś udział, ale ta korzyść jest jednostronna, zyskuje właściciela komputera a traci twórca. Jeśli jesteś taki wdzięczny, że się rozwinąłeś dzięki nielegalnym kopiom gier, to może powinieneś to jakoś okazać ich autorom, kupując np oryginalne gry.

[#98] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #95

Caly czas bronisz tych roszczeniowych praw w oparciu o korzysci spoleczne.

No bo przecież tylko o to chodzi, walka z "piractwem" istnieje tylko dlatego, że komuś się nie zwróci za włożony trud lub zarobi za mało, a przeważnie człowiek woli ściągnąć np jakiś utwór za darmo z chomika czy innego portalu niż za niego zapłacić. Pieniądze to jedyny powód dla którego istnieje ta cała wojna. Jest coś jeszcze?

[#99] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #98

No bo przecież tylko o to chodzi, walka z "piractwem" istnieje tylko dlatego, że komuś się nie zwróci za włożony trud lub zarobi za mało


nikt nikogo do niczego nie zmusza, jezeli ktos ocenia ryzyko inwestycji na wysokie, nie ma obowiazku zainwestowac swoich pieniedzy, moze przeniesc inwestycje do zupelnie innej branzy, takze nic nie ginie :). pieniadze naprawde nie rozrozniaja tego czy sa inwestowane w sklep z zegarkami, czy tworzenie oprogramowania, gdyby tak jeszcze bylo, to moze Twoj argument mialby jakas racje bytu, ale tak nie jest, wiec sam rozumiesz, szczegolnie w gospodarce zmierzajacej do wolnorynkowej, gdzie korzysci odnosimy glownie indywidualne, a nie spoleczne.

Pieniądze to jedyny powód


nie mam watpliwosci, ze nie dbalosc o poziom zycia tworcow etc., ktorych najczesciej traktuje sie jak zwyklych wyrobnikow, jest motorem dzialan obroncow tzw. praw autorskich, wystarczy posluchac ich argumentow... oni sami demaskuja sie ze swoimi rzeczywistymi pogladami oraz mentalnoscia Kalego :)



Ostatnia modyfikacja: 06.05.2011 14:08:33
[#100] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #98

Aktualnie walka z piractwem chroni jedynie interesy "producenta/dystrybutora", konsument ma w tym układzie tylko grzecznie wyjąć portfel i zapłacić.
Rzecz w tym, że jeśli kupisz cokolwiek innego niźli oprogramowanie to otrzymujesz możliwość ewentualnego zwrotu, jak również gwarancję, mało tego przed zakupem często jesteś w stanie ocenić stopień przydatności tego co chcesz kupić. W przypadku softu, nie ma ani jednego, ani drugiego (o zwrocie zafoliowanego pudełka nie dyskutujmy, bo software to nie buty), ani też trzeciego (stopień skomplikowania).
Biorąc pod uwagę powyższe, łatwo chyba dojść do wniosku, że coś tu jest trochę nie tak. Przykładów na robienie w jajo legalnych użytkowników jest cała masa, jak chociażby ograniczona ilość aktywacji programu, tudzież brak możliwości odsprzedania licencji wraz z kluczem sprzętowym. Tutaj Autodesk się kłania - znam firmy mające legalne licencje AutoCada, instalowane via crack, bo BOK Autodesku odmówił aktywowania pakietu i nie pomogły tłumaczenia, że reinstalowali Windows. I nie ma się tutaj co zasłaniać warunkami licencji, bo prawie nikt ich przed zakupem nie studiuje (bo są za długie, albo wręcz są niedostępne - dostępne stają się po uruchomieniu programu instalacyjnego) ani tym, że producent może w nich zawrzeć co mu się podoba. Soft niestety jest niezbędny do pracy i nie każdy program da się zastąpić jakimś zamiennikiem z bardziej ludzką licencją, w szczególności dotyczy to programów - molochów, które zdominowały rynek.

Od dawna kopiuję (czytaj "kradnę" ) wszystko na co tylko mam ochotę rzucić okiem albo uznaję za prawdopodobnie przydatne do pracy zawodowej. Nie chcę nawet liczyć za jaką kasę do tej pory zapierniczyłem softu, ale wynik musi być "gruby" zważywszy, że kopiowałem/kopiuję zazwyczaj soft trudno dostępny i ciężkiego kalibru (specjalizowany inżynierski, bywało, że i przemysłowy).
Jakie są efekty tego mojego złodziejstwa? - ano proste, nie używam zawodowo ani hobbystycznie żadnego pirackiego programu. Dziwne? - nic bardziej mylnego. Pełne pirackie wersje były mi potrzebne do tego, żebym sobie oprogramowanie przetestował i podjął decyzję czy wogóle warto je kupić. Całe to moje złodziejstwo pozwoliło mi odrzucić masę drogiego softu, często kiepsko napisanego i totalnie nie ergonomicznego - o błędach branżowych w nim nie wspominając. I tutaj nie ma co poruszać kwestii wersji "demo", bo dopiero od relatywnie niedawna i tylko w stosunku do programów "masowego użytku" demówka do czegoś tam się nadaje. Ile jest demówek, gdzie większość opcji jest niedostępna lub niedostępny jest zapis projektu? - da się coś takiego przetestować?

Wróćmy teraz do gier, bo tu sytuacja jest ciutkę podobna, tylko pieniądze jednostkowo nieporównywalnie mniejsze (choć rynek pewnie większy). Moim zdaniem gra jest po to, żeby gracza cieszyła i spędził nad nią ileś tam godzin, a nie cisnął ze złością w kąt, bo np. nie podoba mu się sterowanie postacią, umowny bezsens fabuły i brak grywalności wychodzący po drugim etapie czy inne wielce dokuczliwe badziewie. I tu przyznaję się, że choć gram bardzo mało, to też nie kupuję gier w ciemno, zawsze przez chwilę obadam wcześniej pirata. W ten sposób odpuściłem sobie kupno Starcrafta 2 (niewart kasy za jaką był sprzedawany, być może kiedyś kupię jak będzie tańszy i z dodatkiem), natomiast grzecznie zakupiłem gry z serii Warhammer (klasyczny i 40K), bo mnie nie zawiodły.

Zamiast się spinać o kopiowanie (czytaj kradzież), lepiej się skupić na względnie prostym działaniu: jeśli z czegoś korzystam to płacę za to, jeśli natomiast rzuciłem okiem i uznaję, że nie będę z tego korzystał to nie płacę. Za wejście do cukierni i pociągnięcie nosem zapachu wypieków opłat się nie pobiera. Natomiast za pożarcie ciastek i ucieczkę od kasy powinno się karać - tylko jak to przy oprogramowaniu rozróżnić skoro odbiorca software'u nie ma praktycznie żadnych praw? Edukacja i jeszcze raz edukacja, do głów łopatą "etykę postępowania" wkładać, a nie karami i BSA straszyć.

[#101] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #99

A coś ty znowu tu za filozofię przedstawił? Jakoś nie przypominam sobie abym wspominał coś o biednych pieniądzach? Po co ta personifikacja? Problem dotyczy użytkowników końcowych, którzy uważają "piractwo" za dobre i przedstawiają je w samych superlatywach, zwłaszcza kiedy pieniądze mają ale kupić sprawdzonego produktu nie chcą. Producent traci tylko wtedy, gdy dana osoba mająca możliwość zakupu gry (nawet wcześniej ściągniętej), nie widząc problemu w swoim zachowaniu uznaje, że nie ma potrzeby płacić i ściąga kolejną.

Ja np, pomimo, że mam sporo gier na swoim koncie, to staram się kupować te które mi się podobały (czasami można wyrwać nawet ciekawą kompilację kilku części jakiejś gry za małe pieniądze).



Ostatnia modyfikacja: 06.05.2011 16:23:31
[#102] Re: Commodore bankrupt..off

@przemysław, post #100

Przemysław, w Twoim zachowaniu nie ma niczego złego, masz poprawny tok rozumowania i choć jest on nie na rękę producentom softu, to nie narażasz ich na straty, ponieważ kupujesz oprogramowanie, które uznałeś za przydatne i nie robisz na nim interesów na lewo, w przypadku gier to samo, dobra gra - kupuję, nieciekawa - nie kupuję. Etycznie nie masz nic sobie do zarzucenia.



Ostatnia modyfikacja: 06.05.2011 16:28:44
[#103] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #101

A coś ty znowu tu za filozofię przedstawił? Jakoś nie przypominam sobie abym wspominał coś o biednych pieniądzach?


jaka znow filozofia, takie sa mechanizmy inwestycyjne. o jakich biednych pieniadzach ?

Problem dotyczy użytkowników końcowych, którzy uważają "piractwo" za dobre i przedstawiają je w samych superlatywach, zwłaszcza kiedy pieniądze mają ale kupić sprawdzonego produktu nie chcą.


nikt do niczego nie zmusza; dystrybutorow, sprzedawcow, kupujacych, tworzacych itd.. kazdy z nich wpisuje swoje ryzyko i dziala. poslugiwanie sie specjalnym parasolem ochronnym zawsze postawi kogos w lepszej pozycji... uwazasz to za dobre posuniecie ?

gre mozna przekopiowac i cieszyc sie podobnie jak kupiona w sklepie, bez wchodzenia do sklepu, bez dokonywania wlamania itd. Wielu uwaza to za niemoralne, jezeli tak uwazaja, to powinni uwzglednic to ryzyko w swoim biznes planie na ten biznes, bo nie mozemy oceniac i karac ludzi za niemoralnosc w oczach innych, tylko za konkretne naruszenie wlasnosci innych...



Ostatnia modyfikacja: 06.05.2011 17:59:30
[#104] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #103

Twoja obojętność rozwala mnie na łopatki, to może napisz co wg Ciebie byłoby naruszeniem własności innych w kwestii oprogramowania. Oprogramowanie od przedmiotów fizycznych różni się tylko jedną cechą, możesz je klonować bez końca niskim nakładem kosztów sprowadzającym się zazwyczaj do kilku ruchów myszką i wciśnięciem jej przycisków, ta jedna cecha lub aż jedna jest sprawcą całego zamieszania. Skoro nielegalne kopiowanie cudzych owoców pracy sprowadza się tylko do kwestii względnej moralności, to jestem ciekaw jak wyglądałaby sytuacja przemysłu, gdyby ktoś wynalazł maszynę do klonowania maszyn.

[#105] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #104

Nie klonowac, tylko kopiowac. Nie nastepuje naruszenie wlasnosci innych w procesie kopiowania np: oprogramowania, przynajmniej do tej pory nikomu nie udalo sie tego dowiesc. Mozemy tylko odniesc sie do korzysci spolecznych (miedzy innymi tej moralnosci).

Kopiowanie maszyn jest od dawna mozliwe :). Koszt kopiowania nie jest zadnym argumentem w tej sprawie, bo lezy tylko po stronie wykonujacej kopie.

[#106] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #104

Chiny. I już.
[#107] Re: Commodore bankrupt..off

@cpt. Misumaru Tenchi, post #73

Dopiero wczoraj zabrałem się za dokładne przeczytanie tego tekstu i napiszę jedno: rzadko udaje się komuś zmienić moje poglądy, ale Tobie się udało OKNigdy nie spojrzałem na sprawę od tej strony, a części mechanizmów nie byłem po prostu świadomy. Ale nie będę starał się kasować swoich poprzednich postów. Mam jeszcze na tyle odwagi cywilnej, żeby się do błędu przyznać. Ten tekst będę rozprowadzał gdzie tylko się da. Otwiera, oj otwiera oczy
[#108] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #105

No właśnie samo kopiowanie nie narusza żadnych własności, ale używanie skopiowanego materiału bez licencji już tak, a to że ciężko jest cokolwiek dowieść prywatnym użytkownikom to już inna sprawa, udowodnienie, że grałem w grę z znajdującą się na moim dysku twardym, bez dowodów, które mogłyby się sprowadzać nawet do szpiegostwa jest bardzo trudne.

Nie chodziło mi o kopiowanie maszyn w sensie budowania ich od nowa z części, tylko tak jak to się robi z programami, klik i stoi już obok drugi samochód, gdyby istniała taka metoda to wiele koncernów produkujących samochody miałoby spore problemy finansowe.

A tak w ogóle, to chyba mój wątek zjechał na inny tor, bo w sumie jedyne co chciałem powiedzieć, to to, że "piractwo" nie wpływa pozytywnie na motywację firm zajmujących się pisaniem gier i programów, fakt, że prawa autorskie dotyczą głownie dystrybutorów i oni spijają głównie śmietankę, ale od ilości sprzedanych egzemplarzy zależy też czy zwróci się przynajmniej nakład związany z stworzeniem gry/programu i chociaż "piractwo" rzeczywiście miało wpływ na szybsze przyswojenie obsługi komputera, to mimo wszystko, nie powinno się być dumnym z takiej sytuacji.

@dark_luke

Coś w tym stylu, z tym, ze jakość chińskich podróbek pozostawia po sobie często wiele do życzenia.



Ostatnia modyfikacja: 08.05.2011 15:56:58
[#109] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #108

No właśnie samo kopiowanie nie narusza żadnych własności, ale używanie skopiowanego materiału bez licencji już tak


jezeli kopiowanie nie narusza wlasnosci innych osob, to tym bardziej uzywanie tej kopi. Licencja jest forma umowy. Jezeli umowa nie zostala zawarta, nie nastapilo jej naruszenie, dt. to wszystkich ktorzy sami zrobili sobie kopie.

Nie chodziło mi o kopiowanie maszyn w sensie budowania ich od nowa z części, tylko tak jak to się robi z programami, klik i stoi już obok drugi samochód


co za roznica, klik czy puk puk :), zawsze przy kopiowaniu zuzywane sa jakies zasoby i sa to zasoby osoby kopiujacej.

Naprawde nie widze powodow zeby plakac nad problemami finansowymi koncernow samochodowych, gdyby tak bylo jak piszesz :)

[#110] Re: Commodore bankrupt..off

@tomaszek1983, post #107

Mnie natomiast cieszy że chciało ci się całość przeczytać i trochę nad nią zastanowić, a nie ciepnąć w kąt po kilku zdaniach ze słowami "co za brednie tutaj wypisują!". Świadczy to o tym, iż pomimo wszechobecnego prania mózgu i wpajania do głowy rozmaitych zasad ustalanych przez koncerny dystrybucyjne mające na celu wyłącznie ochronę własnych interesów (a nie tak okrzyczane rzekome dobro autora), wciąż jeszcze potrafisz samodzielnie myśleć i dochodzić do prawidłowych wniosków, a nie powtarzać oklepane, wyświechtane i przede wszystkim kłamliwe frazesy. Oby więcej takich ludzi.
Tekst jak najbardziej rozprowadzaj - nikła bo nikła, ale zawsze istnieje szansa że być może komuś jeszcze otworzy oczy. Praca u podstaw to jedyny sposób na ewentualne przyszłościowe wyjście z patowej sytuacji, w której my (konsumenci) i autorzy obecnie się znaleźli.



Ostatnia modyfikacja: 09.05.2011 01:02:24
[#111] Re: Commodore bankrupt..off

@cpt. Misumaru Tenchi, post #110

Ten tekst post-copyright jest w wielu miejscach naciagany i celowo splyca problem. Zalatuje zeitgeistyzmem. Wiele tez mozna udowodnic trzymajac sie kilku wybranych elementow i negujac glowne, wazne sprawy.
A zarabianie na "drobnych datkach" czy pre-wycena pracy to juz smiechowisko. Zarabianie autora na drobnych datkach wymagalo by calej obslugi systemowej. Bo jak. Ludzie mieli by wysylac pieniazek poczta? Przelewem? A moze posrednik.. Posrednik najwygodniejszy. Tylko, ze on za friko nie bedzie robil. Wiec niech swoj procent skasuje i nazwie sie dystrybutorem. Ale co bedziemy zywic dystrybutorow! Nie placmy nikomu, przeciez mozna sobie kopiowac. Loop. Calkowicie pominiety jest tez fakt, ze mowimy o dzielach "na sprzedaz" , a nie "dla slawy". Taka KOMERCYJNA gra jest robiona wlasnie "pod zamowienie" i pre-wyceniana na zasadzie naklad*cena jednostkowa.
O ile sam fakt kopiowania kradzieza nie jest, o tyle uzywanie nielicencjonowanego produktu dla zaspokojenia wlasnych potrzeb i czerpania z niego zyskow jest perfidna kradzieza. Zysk to wyrazenie szeroko pojete. Napindalanie 24/7 w warcrafta jest zyskiem. Podobnie jak chodzenie do teatru kina etc.
Czy wg popieranych przez Ciebie, glupiomadrych teorii jezdzenie autobusem na gape jest okradaniem komunikacji? Wchodzenie przez plot na mecz, ogladanie kodowanych kanalow piracka karta? (odpowiedz na kazde wytluszczone).
Dla rzeczy niematerialnych jest konwencja. Za te gry placimy, za te kanaly placimy, jak sie nie podoba nie graj lub graj w open software lub ogladaj kanaly bezplatne. Placisz za to, ze ktos stworzyl ci platna mozliwosc grania i ogladania. Puedlka dzis to przezytek. W przypadku zlamania tej konwencji jestes pospolitym zlodziejem.

Owszem, widze problem. Tyle ze ten problem jest spowodowany skomplikowaniem materii w cyberspoleczenstwie. Jest to problem technologiczny, probrem nazwania czynnosci, przedmiotow i opisania jej litera prawa. Zdefiniowanie wszystkiego jest niemozliwe i zawsze znajdzie sie cwaniak, ktory definicje obejdzie. Wazne sa normy obyczajowe i przyjete zalozenia. Nie chcesz sie bawic w komercje i copyright? Dolacz do ruchu nie kupuj, uzywaj open software, open literatury, kopiuj do woli, publikuj zmieniaj, rozpowszechniaj. Dolacz tez do vegan, albo tych.. freegan czy jak im tam i nie plac za zywnosc. Swiat jest otwarty, kazdy znajdzie dla siebie akceptowalna konwencje :> W obyczajowosci czlowieka oswieconego wyksztalcone sa pewne normy etyczny i z pewnoscia wie, ze uzywajac piratow kradnie :>>
We mnie tego typu teorie jak w artykule post-copyright budza usmieszek politowania. Sa owszem bardzo ciekawe, ale doskonale pokazuja jak latwo mozna manipulowac faktami dla swoich korzysci. Koronnym przykladem, ktory zrozumie kazdy jest zeigeist. Obejrzyjcie sobie go nie czytajac opinii o nim, ani polemiki z nim. Z wiekszoscia tez od razu mozna sie zgodzic, po chwili refleksji jednak lub zapoznaniu sie z szerszymi faktami i polemika, odslania on drugie dno. Pokazuje jak latwo manipulowac faktami uwydatniajac odpowiednie z nich a inne wygaszajac.



Ostatnia modyfikacja: 09.05.2011 03:13:01
[#112] Re: Commodore bankrupt..off

@pawelini, post #111

jeszcze dodam bo cos sie przewinal temat studiowania prawa i pawnikow. Zycze klientow, ktorzy po pelnej obsludze prawnej stwierdza... "dziekuje nie skorzystam" i... nie zaplace. Koledze 1989 skopiowanych kluczy od domu, kodu do skrytek bankowych, pinow do kart kredytowych, hijackingu numerow kart kredytowych oraz skopiowanego wsadu od natami, na ktorego updatach team bedzie pewnie chcial w przyszlosci zarabiac i wiele innych przyjemnosci :> Oczywiscie nie zycze kradziezy dobr chronionych przy uzyciu ww elementow!



Ostatnia modyfikacja: 09.05.2011 11:02:54
[#113] Re: Commodore bankrupt..off

@pawelini, post #112

Wejście na mecz, jazda autobusem - to są usługi. Gra video, muzyka, film - to jest informacja. Moim zdaniem należy te dwie rzeczy od siebie rozgraniczyć. Z rozpoznaniem typu usługi i oceną czy jest mi ona w życiu potrzebna czy nie większego problemu nie ma. Zatem chętnie za nie płacę, bo wiem że to wszystko wymagało nakładów i środków by móc zaistnieć. Natomiast informacja jest mi do życia i rozwoju mojej osoby niezbędna. Na pierwszy rzut oka trudno stwierdzić która informacja będzie dla mnie przydatna, a która nie. Dlatego uważam, że moim niezbywalnym i podstawowym prawem jest mieć dostęp do każdego rodzaju informacji w celu sprawdzenia jej i przyjęcia bądź też odrzucenia. Informacja=władza - każdy kto posiada więcej informacji ode mnie, usiłuje za mnie decydować która mi się należy a która nie, i jeszcze żąda ode mnie pieniędzy za dostęp do nich, jest przeze mnie postrzegany jako mój wróg, chcący mnie zniewolić i nade mną dominować.
Oczywiście nie ma sensu robić z siebie nawzajem idiotów i trzeba jasno powiedzieć, że pewien typ informacji z miejsca można zaklasyfikować jako totalnie do życia nieprzydatne (gry). Ale nie zmienia to faktu, że wciąż pozostają one informacją i muszą być traktowane dokładnie tak samo jak innego typu informacja (np. rozkład jazdy autobusów). Autorzy którzy ją wyprodukowali muszą się liczyć z tym, że ja po tę informację sięgnę choćby z ciekawości, nawet wiedząc że nie jest mi do niczego potrzebna. To jest ryzyko wkalkulowane w ich pracę - bo informacja pozostaje wciąż informacją, a przypominam że do każdej z nich mam takie samo prawo. Nie, nie uważam się za złodzieja kopiując informacje - nikomu niczego nie ukradłem, teraz i on ma tę informację i ja ją mam. Za złodzieja i bandytę uważam kogoś, kto mi zabrania do niej dostępu i żąda za to ode mnie pieniędzy.
Wiem że dla wielu z was to co powyżej napisałem będzie absolutnym absurdem, ale niestety taka jest prawda. Czasy się zmieniły, zmieniło się postrzeganie wielu rzeczy. W dzisiejszym skomputeryzowanym i zinternetowanym społeczeństwie informacja stała się dobrem najwyższym i najbardziej wartościowym. Tylko wolny, szybki i nieograniczony dostęp do niej gwarantuje nam dalszy rozwój ludzkości. Dlatego żądanie pieniędzy za informacje uważam za niemoralne i twierdzę, że koncerny usiłujące nią manipulować czy monopolizować w celu zarabiania na niej pieniędzy muszą zniknąć. Zaś autor produkujący ją musi sobie zdawać sprawę, że w dzisiejszych czasach na swojej informacji nie zarobi, ponieważ wyprodukował dobro nadrzędne, które należy się każdemu bez względu na wszystko absolutnie za darmo. Potrzebna jest tutaj totalna zmiana sposobu myślenia i systemu wartości.
Problem wielu osób tutaj się wypowiadających polega na tym, że nie potrafią zrozumieć iż po skopiowaniu informacji nikt niczego nie traci. Jej autor wciąż pozostaje jej autorem, wciąż ją posiada. Chcecie płacić za to co wam się w typie społeczeństwa w jakim obecnie żyjemy należy absolutnie za darmo - wasza sprawa.



Ostatnia modyfikacja: 09.05.2011 12:37:32
[#114] Re: Commodore bankrupt..off

@pawelini, post #112

Napisales sie duzo, ale nie dowiodles zeby kopiowanie czy uzywanie takiej kopi bylo kradzieza. Masz dwa wyjscia, albo pogodzisz sie z tym, to jest najrozsadniejsze, albo bedziesz brnal w absurdy wlasnej introspekcji :)

Koledze 1989 skopiowanych kluczy od domu, kodu do skrytek bankowych, pinow do kart kredytowych


dopoki wszelkie klucze, kody etc.. trzymam w zamknieciu, wylacznie sobie znanym miejscu np: w sejfie, jest to tylko mi znana informacja. kiedy jakims sposobem informacja zostaje upubliczniona..., przestaje byc znana tylko mi. z faktu wykonania przez kogos np: kopi kluczy do drzwi, nie wynika, ze taka osoba cos mi ukradla, a tym bardziej ja nie moge zadac od tej osoby zwrotu kopi moich kluczy, bo to nie sa moje klucze, choc idealnie pasuja :). oczywiscie moge we wlasnym gronie dociekac i miec do kogos pretensje, nawet dociekac na drodze prawnej, jezeli udostepnilem komus swoje klucze, a ten ktos wbrew umowie jaka ze mna zawarl, postanowil podzielic sie taka informacja, po czym oddal mi klucze - tez mi nic ukradl... ale tylko tyle. Pozostaje mi wiec zmienic zamki w drzwiach (czyli tez klucze) i nigdy wiecej tej osobie nie pozyczac swoich kluczy :D



Ostatnia modyfikacja: 09.05.2011 14:10:16
[#115] Re: Commodore bankrupt..off

@cpt. Misumaru Tenchi, post #113

Granie w warcrafta to jest odbior uslugi.
Kwestia krotszego czasu by kazda dostepna gra byla uzywalna tylko i wylacznie poprzez platny serwer. Zamknie to usta propirackim malkontentom.
[#116] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #114

Nie trzymasz oddajac samochod do serwisu mozesz trafic na nieuczciwego pracownika, ktory "ukradnie" ksztalt twojego klucza. Jak zwal tak zwal jest to nielegalne.
Napisales malo, po to by nie odniesc sie do niewygodnych faktow i nie odniosles sie. Polemizujesz tylko z niezdefiniowanymi badz trudnymi do zdefiniowania formami wlasnosci, ktorych wraz z postepem technologicznym bedzie coraz wiecej. Dla mnie to jest zwykle wymadrzalstwo :> Kradziez nie kradziez kopiowanie jest i powinno byc prawnie zabronione. I nie jest to ochrona czyjegos zarobku tylko ochrona uslugi ktora wyswiadczyl na czyjas rzecz. Ten caly bzdurny manifest post-copyright sprowadza tworcow do artystow, ktorzy mieli by tworzyc dla slawy za miske ryzu. Zgrabnie pomineli fakt, ze dzis przemysl software growy to maszynka nastawiona na dawanie satysfakcji odbiorcy. Platne. Uslugowe. Jezdzenie autobusem na gape jest dokladnie tym samym. Autobus i tak pojedzie po tej trasie, firma nie zubozeje od tego ze zajales wolne przez nikogo nie zajmowane miejsce. Kogo obchodzi ze kierowca musi zarobic a samochod sie zuzywa...
[#117] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #114

Malo tego. Polemizujesz ze pojeciami abstrakcyjnymi, broniac sie pojeciami przyziemnymi. Bedziesz trzymal klucze w skrzynce ok. Mamy rewelacyjne technologie, wyciagajac klucz w kierunku zamka szpieg strzeli fotke w megarozdzielczosci i klucz opublikuje na facebooku. Wraz z numerami kart ktore blysnely w powietrzu przed bankomatem. Fakt nie jest to kradziez. Szkody nie poniesiesz dopoki fizyczny zlodziej nie ukradnie ci czegokolwiek, ale lepiej zmieniaj karty i klucze codziennie bo nowy updatwe juz zostal zamieszczony na facebooku :) Wymysl jakas adekwatna nazwe skoro kradziez i piractwo Ci sie nie podoba :>

I odpowiedz prosze wprost. Czy skopiowanie blueprinta i sprzedanie go konkurencyjnej firmie, ktora szybko wprowadzi przelomowy produkt na rynek nie jest kradzieza?


Ostatnia modyfikacja: 09.05.2011 14:45:56



Ostatnia modyfikacja: 09.05.2011 14:47:48
[#118] Re: Commodore bankrupt..off

@pawelini, post #116

Jak moge polemizowac z tak razacym brakiem logiki w rozumowaniu, moge to skwitowac juz tylko usmiechem, bo dalej brniesz...:). Nie powinines nawet napisac "ukrasc" w cudzyslowie, kiedy piszesz o kopiowaniu ksztaltu. Kopiowanie moze byc tylko niezgodne z prawem lub prywatna umowa. Ocena moralna czy biznesowa, ktora prowadzisz, nie jest obiektywna.

J.Tuwim,
"I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...
Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.
I znowu mówią, że Ford... że kino...
Że Bóg... że Rosja... radio, sport, wojna...
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli zdarzeń widmami płyną."

ps. pojecie wlasnosci nie jest trudne do zdefiniowania. wystarczy zadac sobie proste pytanie, z czego wynika wlasnosc i w zwiazku z tym, co jest wlasnosca, a co byc wlasnoscia nie moze ?

[#119] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #118

Słabe masz argumenty, zwłaszcza, że prawnie jest to już zdefiniowane jako kradzież. Bronisz już tylko samej wykładni co oznacza słowo kradzież a co kopia, a z tego co widzę poplecznikow teorii spiskowych do histerii doprowadza pojęcie "własność intelektualna". Jasne, że wygodnie zatrzymać się w epoce świętej anny...dziś pojęcie kradzieży ma o wiele szersze znaczenie niż zwykły "zabór mienia". Eot.
[#120] Re: Commodore bankrupt..off

@pawelini, post #117

Mamy rewelacyjne technologie


ale na razie nie mamy takich rewelacyjnych technologi, wiec stosuje klucze :). nawet jak beda takie technologia, to klucze i zamki beda w uzyciu zeby jasno oznaczyc granice prywatnosci, nawet jezeli ew. sforosowanie drzwi nie stanowi problemu dla kogos wyposazonego w tak rewelacyjne technologie zdobywania informacji. W tej dziedzinie jest swego rodzaju wyscig zbrojen :). Na kazdy miecz znajdzie sie odpowiednio mocna tarcza, a na kazda tarcze odpowiednio mocny miecz...

Czy skopiowanie blueprinta i sprzedanie go konkurencyjnej firmie, ktora szybko wprowadzi przelomowy produkt na rynek nie jest kradzieza?


nie wiem co to jest blueprint ?. Ale skoro zostalo skopiowane, to nie moze byc kradzieza - jedno wyklucza drugie.

Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem