Przyznam, że nie jestem zaskoczony :)
To zaskoczę Cię jeszcze bardziej. Wyobraź sobie, że ja nigdy nie przestałem się bawić. Przez ostatnie 12 lat trudno znaleźć tydzień w którym nie pisałem czegoś swojego. Niestety robię to nocami, kosztem snu, wbrew narzekaniom całego otaczającego świata. Nawet jeżeli robiłem coś na inne platformy to zawsze tak żeby to mogło się skompilować pod MorphOS (a i pewnie AmigaOS4). Między innymi do tej pory nie zaakceptowałem istnienia pixel/vertex shaderów w OpenGL, bo chcę żeby wszystko co robię mogło też działać pod MorphOSem. Nie ma miesiąca żebym nie wpisał do swojego e-notatnika jakiegoś pomysłu, który chcę zrealizować. Grę, którą klepię od 3 lat piszę głownie w Scribble pod MoprhOSem (chociaż kompiluje się też w Xcode i tworzy wersję dla OSX i iOS oraz w Code::Blocks tworząc wersję dla Windows).
Pół roku temu doszedłem do wniosku, że ten mój śmieszny pseudo-silnik jest taki trochę mało spójny. Każdy jego element korzysta z własych dziwnych struktur, klas. Postanowiłem więć zrobić wieki "refactor" i wszystko przebudować. Tak żeby wszystko było ujednolicone i wygodne w rozbudowie. Oczywiście zachowując dotychczasowe cechy: przenośność, odporność na little/big endian oraz bezproblemowe tworzenie wersji 64-bit. Przy okazji modyfikacji niektórym elementom zmieniam tylko nazwy i struktury/klasy z jakich korzystają. Ale niektóre elementy piszę od zera, rozbudowuję i całymi tygodniami testuję, borykam się z milionem problemów. Porwałem się trochę na zbyt radykalne kroki jak np. własne Unicode, własne obiekty z licznikiem referencji. Przy okazji się douczam, bo coraz głębiej zaczynam sięgać po trochę bardziej prawdziwe C++. Do tej pory to w czym pisałem można raczej nazwać C+ niż C++, hehe. To takie C z klasami i dziedziczeniem. Ale też nie popadam też w przesadę i staram się nie zrobić z tego Javy. :)
Życie, obowiązki i rodzina zjadają 120% czasu. Jednak mimo wszystko staram się wyszarpnąć jakiś 1% czasu dla siebie. Publicznie nie napiszę do jakich kroków się czasem posuwam ale uwierz, że są drastyczne. :) Mogę tylko napisać, że jak jeszcze korzystałem z komunikacji miejskiej (od 2 lat używam tylko nóg) to na przykład często w tramwaju pisałem kod na... iPhone z 3,5 calowym ekranem. :) Miałem wybór - albo tak albo wcale. Tak się składa, że oboje z żoną pracujemy, dzieci od 5 lat wychowujemy sami, bez jakiejkolwiek pomocy babci, cioci, sąsiadki czy niańki. Wracam z fabryki i zamieniam się w niańkę. Jakbyś zobaczył nasz wyliczony co do minuty grafik przejmowania opieki nad dziećmi to być umarł ze śmiechu. :) Ale dzięki temu jakoś dajemy radę bez czyjejkolwiek łaski czy pomocy.
Niestety to co klepię trwa czasem i 50 razy dłużej niż powinno. Ale tu też mam tylko taki wybór - albo tak albo wcale. Więc wybieram tak. No i to co normalnie pisałbym 2 dni, piszę czasem 2 miesiące (albo i dłużej). Choćby 15 minut dziennie ale coś doklepać muszę.
Efekty tego wszystkiego są mizerne (zwłaszcza, że zbytnio inteligentny i zdolny to ja akurat nie jestem). Ale jakieś są, sprawia mi to radochę i będę to robił niezależnie od wszystkiego. Przez ten czas na pewno mógłbym się odkształcić więcej w iOS/Objective-C i prawie podwoić pensję (oferty są). Ale powiedziałem sobie, że nie. Muszę najpierw zrobić coś dla siebie. Poza tym to co zrobię teraz potem umożliwi mi dużo fajniejsze i 100x szybsze robienie następnych satysfakcjonujących rzeczy.
Ostatnia aktualizacja: 31.01.2015 14:02:47 przez MDW