"Hell Pigs"? Czyli jak to się zaczęło...
Każdy amigowy gracz na pewno pamięta producenta gier jakim była firma Vulcan Software. To oni stworzyli takie tytuły jak "Burnout", "Jetpilot", trylogia "Valhalla" oraz cała reszta pozycji znanych jako Mini-Seria, a także kilka tytułów zakwalifikowanych do Mega-Serii, takich jak "Genetic Species" oraz "Strangers". Vulcan Software miał wielkie plany co do Amigi. Nie tylko tworzyli własne tytuły, lecz również wchłaniali w swoje szeregi zewnętrznych programistów i pod swoim szyldem wydawali ich dokonania. Zdobywali w ten sposób coraz większy rynek amigowy.
Na nasze nieszczęście, podczas gdy rynek amigowych gier zaczął się zmniejszać, Vulcan (mądrze jak dla firmy) zdecydował przenieść się na pecety, pozostawiając po sobie jedynie wspomnienie. "Hell Pigs" to tytuł, nad którym pracowali w ostatnim czasie działalności, który nie został już przez nich wydany. Jednakże firma deweloperska pracująca nad tym tytułem stwierdziła, że byłoby szkoda zaprzepaścić całkiem dobry kawał roboty. Digital Dreams Entertainment (DDE) zdecydowało się więc na odkupienie praw do tytułu od firmy Vulcan Software oraz wydanie go. Tak narodził się "Code name: Hell Squad".
Zaczynamy?
Grę otrzymujemy w dużym pudełku, a raczej skrzyneczce. Wewnątrz znajduje się płytka z grą oraz instrukcja. Zapewne dobrą wiadomością będzie, że gra uruchamia się bezpośrednio z płyty i nie wymaga instalacji na dysk twardy. Zapis stanu gry odbywa się jednak na dysk twardy (do katalogu S:).
"Hell Squad" wymaga co najmniej 3 MB pamięci. Im więcej dostępnej pamięci tym lepiej, gdyż gra z powodzeniem ją wykorzystuje. Podobnie jest również z zauważonym chipsetem AGA oraz szybszym procesorem. PPC nie jest wykorzystywane. Gra niestety nie korzysta z dobrodziejstw kart graficznych. Użytkownicy takowych będą musieli odkurzyć stare monitory 15 kHz lub zaopatrzyć się w scandoubler.
Dwuklik na ikonce gry i zostajemy przywitani całkiem przyjemnym wprowadzeniem zrealizowanym w formie filmu klasy B ze scenami luźno odwołującymi się do filmów takich jak The X-Files czy Twin Peaks. Statek kosmiczny zbliża się w kierunku Ziemi. Dwójka młodych ludzi w miłosnym uścisku podąża leśnym duktem. Nagle, ku ich zaskoczeniu, zostają zaatakowani przez obcą rasę i znikają w nicość. Dzień później, miejscowy szeryf bada miejsce zaginięcia pary. Na miejsce przybywają również agenci FBI (Mulder i Scully?), którzy przejmują sprawę. Jak widzimy wszystko idealnie pasuje na kolejną sprawę "Z Archiwum X", jednakże wszystko diametralnie się zmienia, po tym gdy "lądujemy" (dosłownie i w przenośni) w grze. Przejście z dobrego jakościowo, pod względem grafiki, intra, do raczej rysowanej, komiksowej grafiki w grze, może budzić pewne rozczarowanie, które jednak szybko przemija, po tym gdy zagłębimy się w istotę gry.
Pierwsza rzecz, która daje się natychmiast zauważyć w trakcie gry, to uderzające podobieństwo do poprzedniej produkcji DDE - "Wasted Dreams". Nie tylko grafika wygląda podobnie (pomimo, że w przypadku "Hell Squad" widziany obraz ukazany jest z bocznej perspektywy), ale również panel kontrolny i specyficzny humor.
W grze przejmujemy kontrolę nad drużyną czterech żołnierzy gotowych znaleźć i zwalczyć złych obcych. Kontrolujemy tylko jednego na raz, podczas gdy inni w tym czasie pozostają zamrożeni na swoich pozycjach. Możemy dowolnie przełączać się między żołnierzy (dokonując ich zahibernowania i odhibernowania) przy pomocy klawiszy funkcyjnych.
Zasadniczo gra jest typową, klasyczną przygodówką, w której sterujemy naszym bohaterem (bohaterami) przy użyciu klawiatury lub joysticka. Wszystko zależy oczywiście od przyzwyczajeń. Żołnierze mogą dowolnie poruszać się po otoczeniu. Wchodzić w głąb ekranu, jak i "zbliżać się do ekranu." Uzbrojeni są w broń laserową, która pomaga wykaraskać się z niebezpiecznych sytuacji. Gdy obierzesz kontrolę nad innym żołnierzem (wszyscy zresztą wyglądają identycznie), poprzedni zahibernuje się i powoli zacznie odzyskiwać utraconą energię. W ten, w sumie prosty sposób, możesz teoretycznie przetrwać całą grę bez straty ani jednego żołnierza. Poręczne, użyteczne, ale jak widać bardzo nierzeczywiste. Jednakże kto powiedział, że gry powinny być odzwierciedleniem rzeczywistości.
Jeśli grałeś w "Wasted Dreams" bardzo szybko docenisz przyjazny klimat panujący w tej grze. Zachwycisz się interesującymi lokacjami rozwiązując, zasadniczo proste zagadki, zwalczając obcych, zbierając obiekty i prowadząc interakcję z innymi postaciami. Czasami może się zdarzyć, że utkniesz. Nie zdarza się to często, ale jak w każdej przygodówce jest to możliwe. Ważne jest by się nie poddawać. Wystarczy logicznie chwilę pomyśleć, a w ostateczności próbować wszystkiego na wszystkim - to zawsze pomaga.
Gra sprawia wrażenie dosyć intuicyjnej i stara się pomóc graczowi (o ile można tak to określić). Każdorazowo, gdy mamy możliwość wykonania jakiejś czynności, mała ikonka pojawia się na dole ekranu. Przy użyciu przycisku USE możemy wtedy patrzeć, brać, używać lub rozmawiać z innymi postaciami. Interakcja z innymi postaciami stanowi esencję gry, jeżeli chcemy ruszyć z miejsca, a wręcz dobrnąć do końca opowieści. Należy zwracać baczną uwagę na to, o czym inni z Tobą rozmawiają i jakich informacji Ci udzielają.
Dialogom towarzyszy zawsze ten sam typ humoru, który mieliśmy okazję spotkać w grach Lucas Arts lub, aby daleko nie szukać, w grze "Wasted Dreams". Niektórzy mogą uznać to za rzecz dosyć denerwującą lub nie na miejscu, lecz mnie się podobało i, moim zdaniem, może to przyczynić się do trochę dłuższej "żywotności" tej gry i chęci grania. W rzeczywistości "Hell Squad" to całkiem obszerna gra i na pewno nie skończysz jej w jeden weekend.
Zakończenie
Podczas mojej gry w "Hell Squad" muszę przyznać, że całkiem dobrze się bawiłem. Gra może nie zdobędzie głównej nagrody w konkursie na najlepszą produkcję, ale z pewnością ukradnie kilka godzin wolnego czasu. Grafika nie oczarowuje, ale też nie rozczarowuje. Wykorzystanie niskiej rozdzielczości trochę ją ogranicza, ale jej komiksowy styl wynagradza to. Dźwięk jest w porządku, jednakże mówione dialogi byłyby ciekawym dodatkiem. System kontroli spełnia swoje zadanie i nie sprawia problemów nawet wtedy, gdy korzystasz z klawiatury (chociaż czasami sposób celowania zawodzi).
Ogólnie, nie jest to zła gra i wydane na nią pieniądze na pewno nie będą wyrzucone w błoto. Gra jest dostępna na zamówienie w firmie Forematt.
Sposób przejścia gry znajduje się tutaj.
Tłumaczenie na podstawie Amiga Information Online - wydanie 61
Code Name Hell Squad - Digital Dreams Entertainment 2000 | ||||
85 | 1 CD | |||
85 | 3 MB | |||
90 | ||||