Jeżeli byłeś kiedyś posiadaczem C64, tytuł ten na pewno wiele Ci mówi. Wcielasz się w nim w postać stworka, który musi przemierzyć kilka różnych krain w poszukiwaniu Magic Potion Creatures (MPC), które w świecie tytułowych "stworzeń" służą do wyrobu cudownych eliksirów. Gra w wersji na Commodore 64 powstała na długo przed jej amigową konwersją. Co więcej doczekała się również kontynuacji, która jednak nie była dana amigowcom, a szkoda. Osobiście bardziej się zagrywałem w "Creatures 2", ale o tym później. Wróćmy do pierwszej części tej platformówki.
Jak już wcześniej wspomniałem, w "Creatures" wcielamy się w postać całkiem sympatycznego stworka. Clyde Radcliffe, bo tak mu na imię, musi przemierzyć kilka niebezpiecznych krain, w których spotka wiele nieprzyjaznych mu postaci. Każda napotkana po drodze kreatura to wielkie niebezpieczeństwo. Dwukrotnie zetknięcie z wrogiem oznacza utratę życia. Autorzy byli na tyle hojni, że obdarowali nas aż pięcioma wcieleniami. Nie cieszmy się jednak z ich ilości, gdyż szybko przekonamy się, że nie jest to wcale tak wiele. Ale nie jesteśmy bezbronni. Clyde wyposażony jest w dwa rodzaje broni. Pierwszy z nich to zwykłe pociski uzyskiwane poprzez zwykłe wciśnięcie fire. Wyrzucane są one pod różnym kątem i w różnym kierunku. Początkowo jest to kąt 45 stopni w dół, lecz w trakcie przygody będziemy mogli to zmienić. Drugim rodzajem broni jest ogień. Uzyskujemy go poprzez dłuższe przytrzymanie fire. Clyde wówczas nadyma poliki i w momencie odpuszczenia przycisku, zionie płomieniami ognia.
Nasza wędrówka (choć będziemy również pływać na liliach wodnych oraz pod wodą, a także latać na miotle czarownicy) odbywa się stale w kierunki wschodnim, czyli dla osób kiepskich z geografii - w prawo. Warto zwrócić uwagę, że ekran nie przesunie się w drugą stronę. To, co zniknęło z ekranu, pozostaje już nie do zdobycia. A co jest do zdobycia? Na swojej drodze, oprócz wszelkiej maści potworów, które będą starały się przeszkodzić nam w dobrej zabawie, będziemy znajdować wspomniane MPC. Są ich trzy rodzaje: kuliste, jeżowate i smokowate. Każdy z nich jest nieruchomy i charakterystycznie migocze. Niektóre z nich będą znajdować się bezpośrednio na drodze, którą podążamy, podczas gdy inne będą ukryte w załomach skalnych, czy też trzeba będzie je podstępnie do siebie sprowadzić (np. ziejąc ogniem czy niszcząc podejrzanie mrugającą kulkę). Tutaj jednak drobna uwaga. MPC nie są ognioodporne i czasami możemy ich zniszczyć poprzez zbyt długie poddawanie działaniu wysokiej temperatury. Ilość łącznie zebranych MPC widnieje w prawym górnym rogu ekranu. Po przejściu każdego etapu możemy za nie kupić broń, a może raczej lekko ją zmodyfikować nadając jej charakterystyczne właściwości, jakimi są wspomniany kąt i kierunek strzelania, a także siła (każdą broń może dwukrotnie "podładować"). Każdy z możliwych upgrade'ów ma inną cenę wyrażoną przy pomocy trzech rodzajów MPC. Aby zastosować zakupiony upgrade, należy w trakcie gry skierować joystick do siebie z wciśniętym fire. Trzymając wychył w tej pozycji poruszając w lewo i prawo możemy dokonywać wyboru.
Aby gra nie była nadto monotonna, co drugi etap autorzy zaserwowali nam to, co zapewniło "Creatures" popularność. Mowa o specjalnych poziomach zwanych salami tortur. W każdej z nich musimy uratować jednego z naszych kolegów z rąk oprawców. Poziomy te skonstruowane są na zasadzie maszyn "przyczynowo-skutkowych". Przykładowo pierwszy z nich polega na wystrzeleniu z armaty kuli, która wyeliminuje stworka wciągającego na pneumatycznym podnośniku naszego pobratymcę. Aby osiągnąć nasz cel, musimy podpalić lont w armacie, pozbyć się nieprzyjemnej glisty, która strzeże kamienia. Ów kamień powinniśmy zepchnąć na dźwignię, na końcu której znajduje się kula armatnia. Upadający na dźwignię kamień, wyrzuci kulę armatnią, która stoczy się po ścianie jaskini wprost do armaty. Jeżeli nie uda nam się tego wykonać odpowiednio szybko, w momencie gdy wysięgnik dotrze na szczyt, nieprzyjemny kulkopodobny rozetnie piłą naszego ziomka. To jedna z trzech zagadek, które na nas czekają.
Grafika w grze jest kolorowa i utrzymana w cukierkowym stylu. Muzyka również występuje, lecz nie jest to motyw, który zapadnie nam na dłużej w głowie. Nie męczy, choć jednak potrafi znużyć. Efekty dźwiękowe wypadają już nieco gorzej. Nie należą do rewelacyjnie wykonanych i jest ich niewiele. Poza tym zagłuszają muzykę (nachodzącą na siebie kanały dźwiękowe muzyki i efektów).
"Creatures" to w zasadzie całkiem przyjemna platformówka. Mój "pociąg" do tej gry niebywale zrodził się z sentymentu. Z przyjemnością wspominam czasy, gdy grałem w "Creatures", a następnie w "Creatures 2" na C64. "Creatures 2" było hitem, gdyż posiadało w sobie wszystko to, co w pierwszej części stanowiło sedno gry, czyli sale tortur. Szkoda, że "Creatures 2" nie doczekało się wersji amigowej...
Grę można zainstalować na dysku twardym przy pomocy instalera dostępnego na stronie WHDLoad. Grywalne demo gy można pobrać stąd.
Ciekawostki
Słowo "creatures" to w bezpośrednim tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza "stworzenie". Tytuł gry to jednak również akronim frazy: Clyde Radcliffe Exterminates All The Unfriendly Repulsive Earth-ridden Slime".
Creatures - Thalamus 1992 | ||||
85 | 2 | |||
70 | OCS/ECS | |||
75 | ||||
Warto zagrać. Chociażby po to, aby dojść do kolejnych sal tortur. |