"F17 Challenge" to jeden ze słabszych tytułów wydanych przez Team17. Możliwe,
że głównym tego powodem tego jest fakt, że gra została tylko wydana przez Brytyjczyków, a
jedyną osobą, którą brała jakikolwiek udział w pracach nad nią był Martin
Brown. Grę w całości stworzył zespół programistów spod szyldu Holodream,
którzy w światku amigowym zadebiutowali właśnie tym tytułem. Co stało się
później z tą firmą? Trudno powiedzieć. Więcej produkcji spod ich bandery
nie było, lecz niektóre nazwiska pojawiły się jeszcze tu i ówdzie przy okazji
innych projektów.
Wracając jednak do gry, jak sugeruje tytuł, są to wyścigi bolidów formuły jeden. Gra ma charakter zręcznościowy i często jest przyrównywana do serii gier "Lotus", głównie z uwagi na bardzo płynną i dokładną animację oraz zbliżoną w wyglądzie grafikę. Autorzy postawili na rozrywkę wynikającą po prostu z jazdy po jednym z szesnastu torów rozrzuconych po całym świecie. Na początek możemy wybrać kolor naszej maszyny (element czysto estetyczny), zdecydować się na poziom trudności, sposób sterowania, rodzaj skrzyni biegów, ilość okrążeń do pokonania czy też wpisanie nazwisk kierowców oraz nazw stajni, do jakich będą przynależeć. Stosowne ustawienia możemy zapisać, co muszę przyznać, nie zdarza się często w tego typu grach.
Czas zacząć rozgrywkę. Ci, którzy nie czują się na siłach mogą na początek pojeździć po fikcyjnym torze (z przeciwnikami lub bez), aby nauczyć się sterowania i wczuć w grę. Można także spróbować pojedynczego wyścigu na dowolnym z 16 torów rozmieszczonych w różnych krajach świata oraz rozpocząć właściwe mistrzostwa. W przypadku pojedynczego wyścigu, po wyborze toru, praktycznie natychmiast rozpoczynamy wyścig. W przypadku mistrzostw mamy dodatkowo możliwość wczytania lub zapisania stanu gry (na sześciu pozycjach) oraz przejechania dwóch okrążeń w ramach kwalifikacji (uzyskany czas przejazdu zadecyduje o kolejności na starcie). Przed każdym wyścigiem otrzymujemy stosowną informację o rekordowym czasie okrążenia oraz o warunkach pogodowych, jakie mogą nam towarzyszyć podczas jazdy. Nie są one bez znaczenia, gdyż padający często deszcz wpływa w znacznym stopniu na utratę przyczepności naszego bolidu, a to z kolei wiąże się ze znacznie trudniejszym wchodzeniem w zakręty. Po zapoznaniu się z prognozą pogody zostajemy przeniesieni na tor. Naszym oczom ukazuje się kilka wyświetlaczy z pozoru wyglądających tak samo, lecz w rzeczywistości każdy z nich ma inne znaczenie. Poza tak oczywistymi jak czas okrążenia, rekordowy czas okrążenia (ustanowiony nowy rekord jest zapisywany na dysk), pozycja w wyścigu, prędkość, aktualny bieg, mamy także informacje o liczbie metrów do końca okrążenia, liczbie metrów (na plus lub minus) jaka dzieli nas od przeciwnika znajdującego się na pierwszym miejscu (jeżeli my prowadzimy, to na drugim) oraz, co chyba najważniejsze, poziom zniszczeń. Na tym ostatnim powinniśmy skupiać największą uwagę, gdyż im wyższy poziom zniszczenia, tym pojazd porusza się wolniej. Jeżeli ten wskaźnik osiągnie wartość 100%, kończymy wyścig jako przegrani. Zniszczenie możemy oczywiście redukować odwiedzając pas techniczny (pit-stop) znajdujący się tuż za linią startu/mety.
W wyścigu nie jesteśmy sami. Bierze w nim udział 21 innych kierowców, z
czego jeden przynależy do tej samej stajni co my. Niestety nie jest on w
żadnym razie nam pomocny i widać, że konkurencja czai się nawet we własnych
szeregach. Bolidy przeciwników również mogą ulec zniszczeniu i zapewne wielokrotnie zobaczysz stojące na poboczu wozy konkurentów. Podczas jazdy warto
skupić się na panowaniu nad prędkością pojazdu i nauczyć się ją kontrolować
na zakrętach. Należy opanować jazdę bez używania hamulców, tzn. wytracać
prędkość poprzez brak przyspieszania (traktuj hamulce jako ostateczność). Za
wszelką cenę należy unikać wpadania na bandy, reklamy, drzewa, czy też w inne
bolidy. Optymalnym wyborem sterowania jest automatyczna skrzynia biegów i
przyspieszanie przyciskiem w joysticku. Ambitni mogą podjąć wyzwanie i
spróbować jazdy z manualną skrzynią biegów.
Gra pojawiła się jako kolejna firmowana znakiem Brytyjczyków i od strony technicznej miała wysoko ustawioną poprzeczkę. Graficznie gra przedstawia się bardzo dobrze i w zasadzie nie odstaje od innych tego typu tytułów z tamtych lat. Bolidy prezentują się ładnie, są płynnie animowane. W ogóle animacja zasługuje na pochwały. Elementom scenerii jak i samemu torowi także nie można niczego zarzucić (choć może czasami jest trochę zbyt pusto). Jak można było się spodziewać, na trasie znajdują się tablice reklamowe innych produktów Team 17. Od strony muzycznej nie ma się także do czego przyczepić, choć ewidentnie przydałaby się muzyka w trakcie jazdy. Dźwiękowo nie jest już jednak tak dobrze. W trakcie rozgrywki daje się czasami odczuć pustki dźwiękowe. Brakuje chociażby głosu startera czy innych urozmaiceń (choć obecne są takie elementy jak gwizd wyprzedzanego bolidu, lecące spod podwozia iskry czy chlapanie deszczu spod kół). Z perspektywy dźwięku daje się zauważyć w grze brak tzw. Quality Assurance, którym zawsze mogło się pochwalić Team 17. Mimo tego, że wszystko jest jakie jest i wiele tytułów mogłoby tylko pozazdrościć jakości, marka do czegoś zobowiązuje i gra pozostawia pewien niedosyt.
Dźwięk to jednak nie jedyna płaszczyzna, która "rozkłada tytuł na łopatki" (choć to może trochę zbyt surowe określenie).
Gra posiada trochę innych wad i elementów, które może nie przekreślają jej
jako dobrych wyścigów, ale sprawiają, że wygląda blado w stosunku do
konkurencji. Na początek warto napisać, że gra jest bardzo łatwa. Nawet na
najtrudniejszym poziomie trudności średnio wprawiony gracz ją ukończy i to ośmielę się dodać, że na jednym z czołowych miejsc, o ile nawet nie na
pierwszym z maksymalną liczbą punktów. Inteligencja przeciwników, która
wzrasta wraz z poziomem trudności nie ogranicza się do niczego więcej niż do
zwykłego zajeżdżania drogi (cykliczne zmienianie pasa jazdy), bez
zainteresowania własną prędkością i ewentualną chęcią zwycięstwa. Nawet na
zakrętach ich prędkość spada do tego stopnia, aby nadal możliwa była zmiana
pasa w celu narzuconego sposobu zajeżdżania. Efekt tego jest taki, że nasz
bolid nawet ze zniszczeniem ponad 85% bez większego kłopotu poradzi sobie z
wyprzedzeniem zbliżającego się od przodu konkurenta. A przecież na samym
starcie wystrzeliwują oni niczym rakiety... Pomijam już kwestię, że prawie
zawsze już na trzecim okrążeniu zaczynamy dublować przeciwników. Rozumiem,
że autorzy chcieli utrudnić rozgrywkę na torze, ale największą frajdę czerpie
się jednak z szalonej walki o pierwsze miejsce, a nie z irytująco
zajeżdżających drogę dublowanych pojazdów... Efekt całości jest taki, że po
czwartym, piątym wyścigu większą uwagę skupiamy na ustanowieniu nowego
rekordowego czasu okrążenia niż na fakcie zwycięstwa (bo ten mamy zapewniony). W grze
razi także brak możliwości gry w dwie osoby.
Nie można powiedzieć, że "F17 Challenge" to gra zła. Całkiem przyjemnie się w nią gra i można miło spędzić godzinkę lub dwie, próbując ustanowić nowe rekordy. Z całą pewnością do dużych zalet należy zaliczyć przyjemną dla oka grafikę i animację, możliwość zapisu stanu gry oraz rekordów. Niestety do tytułu na pewno nie będziemy wracać tak często jak ma to miejsce w przypadku innych produkcji firmy. Najtrafniej można określić "F17 Challenge" jako przeciętne wyścigi, ciekawe graficznie, lecz bez wodotrysków, których można oczekiwać po Team17. Gra została wydana, podobnie jak "Qwak", jako tzw. budget release. Sprzedawana była po znacznie tańszej cenie, w mniej efektownym opakowaniu, lecz jak widać także z mniej efektowną zawartością.
F17 Challenge - Team 17/Holodream 1993 | ||||
![]() |
85 | ![]() |
2 | ![]() |
![]() |
75 | ![]() |
ECS, 1 MB | |
![]() |
75 | ![]() |
||
![]() |
Autorzy mogli trochę popracować nad wyeliminowaniem drobnych, choć mających spory wpływ na rozgrywkę błędów. |