"Goblins 3", to jak sama nazwa wskazuje, trzecia część przygód w świecie goblinów, wykreowana przez programistów z firmy Coktel Vision. Autorzy postanowili pójść za ciosem i kontynuować udaną koncepcję, którą wprowadzili w drugiej części. Tym samym stworzyli coś na miarę "powtórki z rozrywki", lecz raczej w pozytywnym znaczeniu.
W przeciwieństwie do poprzednich części sagi, tym razem głównych bohaterów nie jest trzech ("Gobliiins") ani dwóch ("Gobliins 2"), lecz, jak można to wywnioskować z ilości literek "i" w tytule, jeden. Nie oznacza to jednak, że wzorem mnóstwa innych gier przygodowych, od początku do końca będziemy sterować tylko jego postacią. Blount, bo takież jego imię, będzie miał pomocników. Podczas każdego zadania, któremu będzie trzeba stawić czoła, kierować będziemy poczynaniami dwóch postaci. Jakich? Tutaj już jest cały repertuar goblinów: Wynnona (jak się później okaże, miłość Blounta), Were-Blount (wilkołacze wcielenie głównego bohatera), Reflect-Blount (jego lustrzane odbicie), Shadow-Blount (jego cień), którym będą pomagać Ooya (mały czarodziej), Chimp (małe nie-wiadomo-co), Bizoo (pchła), Fulbert (wąż). Każda z tych postaci ma inne zdolności, inne cechy charakteru, inne nawyki, inne fobie. Wszystkie prędzej czy później dokładnie poznasz, a każda z nich, dzięki swoim cechom osobowości, ma pomóc Ci osiągnąć cel - zrobić wywiad z królem Boddem i królową Xiną. Wywiad? Tak, gdyż Blount jest reporterem w lokalnej gazecie. Udaje się do państwa Foliander, aby rozwikłać zagadkę tajemniczego zniknięcia klucza do labiryntu zagadek, którego strzegł niedawno zmarły strażnik. Co więcej, jego córka, będąca jego następcą, również zniknęła co może sugerować jakiś zakrojony na szerszą skalę spisek. Pod przykrywką wspomnianego wywiadu, Blount chce spróbować dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło. Nie wie on jednak, że zadanie którego się podjął, to próba poznania samego siebie, poznania swojej historii.
Każda z serii gier o goblinach przepełniona jest pewnego rodzaju abstrakcyjnym lub nawet karykaturalnym podejściem do rzeczywistości. Nie inaczej jest i tym razem. Zadania, które postawiono przed Blountem odbywają się w dziwnych miejscach, pełnych niedorzeczności i lekkiego absurdu, ale co ciekawe, to, co trzeba wykonać, jest logiczne i pełne humoru. Niektóre lokacje są wręcz trudne do ogarnięcia umysłem i wypada chylić czoła przed wyobraźnią autorów, którzy potrafili coś takiego wymyślić i sprawić, że w takich warunkach można stosować rozwiązania, dzięki którym da się w to grać. Warto również wspomnieć o tym, że konkretne zadanie, które trzeba wykonać, w większości przypadków odbywa się nie na jednym ekranie (jak to miało miejsce w pierwszej części), lecz podobnie do części drugiej na kilku (maksymalnie do trzech). To sprawia, że problem staje się bardziej złożony, ale przez to bardziej atrakcyjny dla grającego, który nie ogranicza się do oglądania stale tych samych lokacji i musi myśleć "kilkuplanowo".
Grafika w grze jest bardzo dobra. Lokacje, po których się poruszamy są kolorowe, bogate w elementy, z którymi można eksperymentować. Prawie w ogóle nie szukamy "igieł w stogu siania", lecz elementów dostrzegalnych, przypominających ich rzeczywistą, materialną postać. Bohaterowie są ładnie animowani, wykonują powierzone im czynności, czasami nawet zbyt dosłownie, przez co próbowanie wszystkiego na wszystkim staje się przyjemnością (po której zazwyczaj następuje salwa śmiechu), a nie koniecznością. Brakuje jednak wszystkich przerywników pomiędzy etapami, które w amigowej wersji bardzo pocięto. Sprawiają one, że trochę gubimy się w fabule, co jednak nie wpływa jakoś istotne na fakt rozwiązywania zagadek. Od strony dźwiękowej gra wypada przeciętnie. W grze występują trzy utwory, które losowo uruchamiają się na kolejnych lokacjach. Początkowo wydają się bardzo fajne i pasujące do rozgrywki, lecz po pewnym czasie już ma się ich dosyć. Są zbyt krótkie i przez to powtarzalne. Efekty dźwiękowe są i to w zasadzie tyle o nich można napisać. Jest jednak pewne "ale" - mianowicie rozmowa z innymi postaciami. Autorzy wyszli z założenia, że mowy goblinów i tak nie zrozumiemy, więc porozumiewają się one w swoim języku. Jest to nic innego jak bełkotanie, ale różne dla każdej postaci. Co ciekawe nie jest to efekt, który denerwuje lub wydaje się głupi w realizacji. Wprost przeciwnie. Jest to bardzo ciekawie rozwiązane i o ile dobrze pamiętam, chyba w kilku innych produkcjach to naśladowano.
Dobra przygodówka nie stoi jedynie przystępną grafiką i zagadkami. Liczy się także sposób w jaki gracz wpływa na losy komputerowego bohatera. Służy do tego interfejs, który w "Goblins 3" jest bardzo intuicyjny. W zasadzie to sprowadza się on do wskazywania wskaźnikiem myszy obiektów, a następnie klikania lewym przyciskiem myszy. Prawym klawiszem uzyskujemy dostęp do kieszeni, z której możemy wziąć przedmiot i użyć go na elemencie lokacji lub postaci (nie można łączyć przedmiotów w obrębie kieszeni). Po dojechaniu wskaźnikiem do górnej krawędzi ekranu ukazuje nam się menu, w którym mamy do wyboru opcje zapisu i odczytu stanu gry, możliwość skorzystania z podpowiedzi (pięć na całą grę - choć to moim zdaniem bez sensu; wystarczy zapisać stan gry przed skorzystaniem z podpowiedzi i nie zmarnujemy żadnej), zaczerpnięcia informacji na temat zadania, które trzeba w danej lokacji wykonać, przeczytania artykułu, który w trakcie swojej przygody Blount sukcesywnie pisze (tworzy on niejako fabułę - tak na wszelki wypadek, gdyby gracz zgubił się i nie widział sensu w tym co robi).
14 zadań, które czeka na Blounta, przy takim wykonaniu sprawia, że "Goblins 3" to gra dosyć obszerna. Mieści się na sześciu dyskach i to jest niestety jej największą bolączką. Nie dość, że gra bardzo długo się wczytuje (inna sprawa, że w trakcie samej rozgrywki, na lokacji, już prawie w ogóle), to występuje jednak stale tzw. "dyskoteka dysku pierwszego" (na nim znajdują się wspomniane podpowiedzi i opisy zadań). Na domiar złego, gra nie obsługuje drugiej stacji dysków, a instalacja na dysk twardy nie należy do rzeczy prostych. Zaszyte wewnątrz programu odwołania do DF0: skutecznie uniemożliwiają instalację bez pewnych sztuczek (łatki). Dodatkowo system wykrywania dysków (podczas ich zmiany) nie należy do doskonałych i zdarzają się w tym momencie nawet zawieszenia. Najprościej jednak skorzystać z WHDLoad, choć czas wczytywania nadal pozostaje długi. System dyskowy to największa wada gry, która tych mniej cierpliwych graczy, może skutecznie do tytułu zniechęcić.
"Goblins 3" to gra przygodowa, którą można polecić chyba każdemu, nawet osobie, która nie przepada za tytułami z tego gatunku. Powód tego jest stosunkowo prosty - logika działań, a co za tym idzie brak próbowania wszystkiego na wszystkim (jak wspomniałem wcześniej, robi się to głównie dla śmiechu) oraz brak złożoności i brak konieczności wędrowania po niezliczonej liczbie lokacji, aby znaleźć ten jeden, niezbędny do dalszej gry element, który wykorzystamy wtedy, gdy o nim już zapomnieliśmy. W grze nie można utknąć ani zginąć, co dodatkowo wpływa na atrakcyjność. Trochę mogą razić niektóre wręcz zręcznościowe elementy, podczas których, w tym samym czasie, należy wykonać pewne czynności dwoma postaciami jednocześnie (nadal jednak nie ma w tym nic strasznego, gdyż można próbować do skutku). Do gry przyciąga także wprost wylewający się z niej humor. Każda akcja gracza, rodzi akcję na ekranie. Nie spotkamy się tutaj z sytuacją, że Blount lub inne stworzenie, którym kierujemy stwierdzi, że "nie może gdzieś wejść". On tam po prostu wejdzie i poparzy się, podtopi, uderzy młotkiem w głowę, dostanie "po łbie" od żołnierza, wyśmieje gracza, pokaże mu, że to chyba nie był/nie jest dobry pomysł. W tej grze właśnie to jest jej kluczem do sukcesu, który sprawia, że niektóre wady i niedociągnięcia zostają nieco w tyle, stają się niezauważalne i mimo wszystko pozwalają cieszyć się grą.
W sieci można trafić na informacje o tym, że gra jest trudna i mało logiczna, nie oferuje graczowi podpowiedzi i trzeba próbować wszystkiego na wszystkim (http://www.underdogs.info). Nie wiem skąd takie wnioski się biorą, ale według mnie wynikają one ewidentnie z braku dogłębnego analizowania lokacji i zaczerpnięcia wszelkich istotnych informacji od postaci oraz samego Blounta. Sytuacji, w których naprawdę się zablokowałem i musiałem sięgnąć po rozwiązanie miałem tylko dwie lub trzy. Jak się później okazało, czynność, którą należało wykonać nie była całkiem pozbawiona sensu i wynikała jedynie z mojego przeoczenia lub gorszego dnia, aby "wpaść na pomysł".
Goblins 3 - Coktel Vision 1993 | ||||
88 | 6 | |||
60 | ECS 1 MB | |||
85 | ||||