Większość gier komputerowych za główny temat ma destrukcję. Zaczynając od "Invaders" na automatach sprzed trzydziestu lat, a kończąc na Doomie III, w każdej niemalże grze gracz wyposażony jest w co najmniej jedną giwerę służącą do niszczenia przeciwnika a czasem również otoczenia. Na szczęście z tego schematu wyłamuje się wiele gier, z reguły są to gry logiczne, które bardziej niż refleks i wytrzymałość joysticka testują nasze szare komórki. Do takich gier należy również "MicroWorld2". Tutaj nic nie będziemy rozwalać, wręcz przeciwnie, zajmiemy się syntezą, a dokładniej syntezą chemiczną. Tak więc oprócz tego, że musimy wytężyć nasz mózg, dodatkowo mamy okazję bezboleśnie wchłaniać przy zabawie wiedzę z przedmiotów ścisłych, a konkretnie z chemii. Jest to więc znakomita gra, którą rodzice mogą zaproponować graczom w wieku szkolnym.
Idea "MicroWorlda" jest oparta na znanej grze "Sokoban" znanej także pod polską nazwą "Magazynier" dostępnej chyba na wszystkie urządzenia komputeropodobne z telefonami komórkowymi włącznie. Jednak w "MicroWorldzie" nie wcielamy się w szefa magazynu przesuwającego paczki - bawimy się natomiast atomami pierwiastków. Atomy te musimy ustawić w konfiguracji tworzącej wzór strukturalny związku chemicznego. Nie jest to bynajmniej łatwe, bo raz pchnięty w danym kierunku, atom przesuwa się aż do napotkania ściany pomieszczenia albo innego atomu. W standardowym zestawie problemów zaczynamy od związków oczywistych, takich jak woda, a pod koniec mamy okazję zmierzyć się na przykład z nikotyną, kwasem acetylosalicylowym (aspiryną) czy związkami o takich swojsko brzmiących nazwach jak cyjanoguanidyna czy 2,2-dimetylopropan. Gra naprawdę wciąga, a przy okazji w pamięć zapadają wzory chemiczne tworzonych substancji.
Pisząc o zestawie związków chemicznych do ułożenia nieprzypadkowo użyłem słowa "standardowy". Do gry jest bowiem dołączony edytor plansz, dzięki któremu możemy stworzyć zestawy tematyczne, na przykład kwasy nieorganiczne, sole kwasu siarkowego, czy związki organiczne zawierające azot.
Czas na słów kilka o wykonaniu gry. Grafika jest z małymi wyjątkami bardzo dobra, dobór kolorów i wystrój plansz sprawiają, że jest na czym oko zawiesić, z drugiej jednak strony grafika nie męczy oczu i nie dekoncentruje gracza. Nieco gorzej wypadają elementy GUI takie jak lista poziomów, czy liczniki punktów, gra nie korzysta z MUI i niestety nie wychodzi jej to na dobre. Również niektóre elementy planszy (strzałki do wyboru kierunku ruchu, czy same atomy) mogłyby być narysowane trochę lepiej, np. z antyaliasingiem do koloru tła (przez grzeczność nie wspomnę o przyciskach okna preferencji - toż to wczesny DeluxePaint na A500). Grę wzbogaca również nienatrętna muzyczka utrzymana w stylu elektronicznym oraz nieźle dobrane efekty dźwiękowe. Nie wiadomo tylko dlaczego muzykę słyszymy tylko w jednym kanale a efekty w drugim, dodatkowo jedyna możliwość zmiany muzyki to podmiana pliku. Co gorsza gra blokuje AHI, przez co nie można użyć do odtwarzania muzyki swojego ulubionego playera. Nie zaszkodziłaby też lepsza jakość sampli z efektami. Sytuację ratuje możliwość podmiany zarówno grafik jak i dźwięków, niemniej te ostatnie nie są w żadnym z powszechnie używanych formatów, co sprawy nie ułatwia. Problemem merytorycznym jest sposób rysowania związków cyklicznych (zawierających sześcioatomowy pierścień węgla). W podręcznikach jest on zwykle przedstawiany w postaci sześciokąta, tu ma postać prostokąta, co nie ułatwia kojarzenia. A wystarczyło dodać ukośne wiązania podwójne, aby dało się ułożyć atomy w całkiem zgrabny sześciokąt...
Cóż możnaby rzec podsumowując - genialny pomysł w dobrym wykonaniu, kilka nieco irytujących detali, ale za to zerowa cena (gra jest freeware). Mocną stroną gry jest stabilność, nie miałem z nią żadnych problemów podczas kilkunastu godzin gry, czy tworzeniu kilku testowych poziomów. Warto więc czasem zamiast kolejnej sesji z Quake zrelaksować się i zbudować cząsteczkę kwasu malonowego czy etylobenzenu... Polecam.
Grę można pobrać z naszego portalu, a dokładnie stąd.