"War In The Gulf" to trzecia odsłona, zaraz po "Team Yankee" oraz "Pacific Islands", pół-symulatora czołgu. Jak może sugerować tytuł, fabularnie gra została osadzona w realiach konfliktu w Zatoce Perskiej i rozgrywa się na podstawie fikcyjnego scenariusza, w którym Irak opanował Kuwejt, a gracz jako dowódca amerykańskiego plutonu musi zmienić ten stan rzeczy.
Na początek ładnie przygotowane wprowadzenie. Graficznie wygląda wszystko niczym dygitalizowane obrazki, lecz odpowiednio podrasowane (można je sobie obejrzeć poza grą - są w formacie GIF). Efektowne. Grafika w grze niestety już tak dobrze nie wygląda - jest bardziej rysowana, czasem za bardzo, co jednak nie zmienia faktu, że jest czytelna (o ile nie nastąpi zbliżenie obiektu, który staje się masą kwadratowych pikseli). Po dokonaniu wyboru już istniejącej kariery lub utworzeniu nowej, możemy rozpocząć misję treningową (zalecane!) lub przejść do właściwej kampanii składającej się z kilkunastu misji (można podchodzić do nich w różnej kolejności). Przed każdą z misji musimy uzbroić jednostki (można to zrobić automatycznie) oraz zapoznać się z odprawą, która dokładnie opisuje co i jak należy wykonać. W większości przypadków chodzi o zniszczenie jakiegoś budynku lub uratowanie budynku przed zniszczeniem. Narzuca się tutaj automatycznie cel poboczny - zniszczenie jednostek przeciwnika.
Zaznajomieni z zadaniami misji przechodzimy do właściwej rozgrywki, która dzieli się na dwie części: taktyczną oraz symulacyjno-zręcznościową. Taktyczna to oglądanie mapy i wydawanie rozkazów dotyczących ruchu jednostek. Symulacyjno-zręcznościowa polega na obracaniu wieżą czołgu oraz strzelaniu w zauważone cele. Oczywiście dochodzą do tego jeszcze inne elementy, takie jak zatrzymanie jednostek, włączenie zasłony dymnej oraz noktowizorów, zmiana formacji poruszania się itd. Wydaje się to może proste, ale należy wziąć pod uwagę, że dowodzimy czterema formacjami czołgów (ekran podzielony jest na cztery części) z czego każda porusza się niezależnie. Każdej wydajemy osobne rozkazy, a wszystko dzieje się w czasie rzeczywistym (nawet gdy znajdujemy się na ekranie taktycznym). Jeżeli są tacy, którzy nadal uważają, że nie ma w tym nic trudnego to pozwólcie, że wytłumaczę dlaczego użyłem słowa "formacja". W rzeczywistości dowodzimy nie czterema, a szesnastoma (!!!) jednostkami, które podzielone są na cztery grupy.
Obsługa gry może czasem wprawić w zakłopotanie. Rozmieszczenie ikonek oraz ich funkcje momentami mogą wydać się niezrozumiałe. Podczas misji treningowej zajęło mi trochę czasu rozszyfrowanie wszystkiego od początku do końca, lecz udało mi się ją ukończyć. Dumny z siebie, dostrzegając potencjał w tej grze, postanowiłem skoczyć na głęboką wodę i ruszyłem w pierwszą misję kampanii. Sromotną poniosłem klęskę. Spróbowałem ponownie i ponownie, i tak jeszcze kilka razy. Efekt zawsze był ten sam - zanim pomyślałem, jakieś bliżej nieokreślone, niewidzialne siły zamieniły moje szesnaście wozów opancerzonych w kupę złomu. Akcja rozgrywa się tak szybko, że opanowanie kontroli nad tym, co się dzieje na ekranie jest niezłą sztuką.
Osobiście grę uznałem za bardzo chaotyczną. O ile misja treningowa jest spokojna i wyważona, pozwala graczowi zastanowić się nad tym, co robi, o tyle właściwa rozgrywka przypomina już coś w stylu strzelania do kaczek, przy czym to my jesteśmy kaczkami - ginie się szybciej niż pomyśli. Być może tak jest właśnie na wojnie, być może gra oddaje jej realizm, gdy czuje się na plecach oddech przeciwnika i oddawanych w Twoją stronę salw. Musisz opanować strach i nie spanikować, a do tego jeszcze być w stanie dowodzić plutonem i kierować jednostką. Coś takiego niestety mnie nie pociąga.
Wydaje mi się, że gra może być skierowana do pasjonatów militariów, a zwłaszcza czołgów, dla których kultowy polski serial "Czterej pancerni i pies" stanowi pozycję obowiązkową w codziennej przygodzie z ekranem telewizora lub monitora, podczas której z wypiekami na twarzy i hełmofonem na głowie śledzą losy bohaterów, wczuwając się w rolę Janka Kosa, Gustlika, Gregoriego, Tomcia Czereśniaka, Olgierda lub psa Szarika (niepotrzebne skreślić). Ci, którym spodobały się poprzednie części, na pewno uznają grę za ciekawą kontynuację i z pewnością ucieszą się z możliwości rozegrania kolejnych kilkunastu misji (choć mogą też poczuć wrażenie oglądania tego samego, co już raz widzieli, tyle że w innych barwach - gra w zasadzie oferuje to samo co poprzedniczki). Cała reszta, do której zaliczam się również ja, nie znajdzie tutaj nic interesującego.
Gra wydana została na dwóch dyskietkach. Dostępna jest w czterech wersjach językowych (angielska, niemiecka, francuska, hiszpańska). Posiada własny program instalacyjny na dysk twardy, a dla wygodnych lub z mocniejszymi konfiguracjami, istnieje również możliwość skorzystania z WHDLoad.
War In The Gulf - Empire 1993 | ||||
60 | 2 | |||
30 | ||||
50 | ||||