Aktualności Forum Graffiti Publicystyka Teleport
  • Amigujemy na Androidzie

22.08.2015 08:59, autor artykułu: Marcin "Emu" Skawiński
odsłon: 9959, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Amigujemy na AndroidzieAmigujemy na Androidzie Jakiś czas temu napisałem recenzję emulatora Amigi „UAE4Droid" przeznaczonego dla systemu Android. Program testowałem na jedynym dostępnym mi wtedy urządzeniu z tym systemem (Sony Ericsson Xperia Arc S). W międzyczasie kolekcja moich urządzeń przenośnych zdążyła się powiększyć o tablet - ot nic wielkiego, zwykły Asus Transformer TF101G pracujący na Androidzie. Tablet ten nie posiada oszałamiających parametrów w porównaniu z tabletami dostępnymi dziś w sprzedaży (pojawił się w sklepach w 2011 r.), jednakże mając już jakie takie doświadczenie z emulacją Amigi na telefonie i mając do dyspozycji dużo większy ekran, postanowiłem sprawdzić, jak Asus poradzi sobie w roli przenośnej Amigi. Od czasu recenzji „UAE4Droid" wody w Wiśle trochę upłynęło, sklep z aplikacjami dla Androida również się rozrasta, nabrałem więc podejrzeń, że być może pojawiło się w nim o wiele więcej aplikacji związanych z Amigą niż miało to miejsce przy pisaniu recenzji powyższego emulatora.

Amitablet na zakupach

Zacząć by wypadało od tego, że moje oczekiwania rozbudziły parametry samego tabletu: przede wszystkim wielkość ekranu - 10,1" kontra 4,2" robi wrażenie, podobnie jak i pozostałe parametry tabletu w porównaniu z telefonem. Szybszy procesor (dwa rdzenie 1 GHz), grafika w rozdzielczości 1280x800 w technologii LED i pamięć 1 GB - to musi dobrze wróżyć na przyszłość. O ile na telefonie nie zauważyłem żadnych problemów z emulacją, nie było zwolnień, przekłamań grafiki i tym podobnych fajerwerków, o tyle mógł denerwować mały ekran - obsługa Workbencha przy rozdzielczości 480x854 piksele na niewiele ponad czterech calach stanowi nie lada wyzwanie - wręcz męczy.

Mamy już zapas mocy, duży ekran a więc... pora odwiedzić Sklep Play i sprawdzić, co też oferuje on nam - amigowcom. Szybkie wpisanie słowa „Amiga" w polu „Szukaj" zwraca nam całkiem sporo odnośników w ten czy inny sposób powiązanych z wyszukiwaną frazą. Niestety, żeby znaleźć coś ciekawego trzeba przebrnąć również przez gąszcz mniej przydatnych dla nas aplikacji (celowo nie używam słowa „bezużytecznych", zdając sobie sprawę z tego, że są i amatorzy takowych). Słowo „Amiga" bowiem występuje tu w różnych kontekstach i czasem trafiamy na emulator, a czasem tylko na grę, która, jak pisze autor, przypomni Ci stare, dobre czasy spędzone nad „przyjaciółką". Czasem pojawi się - z wiadomych przyczyn - w hiszpańskim opisie programu, a czasem nie ma z Amigą nic wspólnego. Przykładem tego ostatniego są takie programy, jak np. „Avril Lavigne Puzzle Jigsaw" czy też „Radios Ecuador" - jak się to ma do zadanego zapytania wie chyba tylko Google.

Amigujemy na AndroidzieAmigujemy na Androidzie Myliłby się jednak każdy, kto twierdzi, że nie da się znaleźć kompletnie nic z interesującej nas dziedziny. Da się, ale jak to zwykle bywa potrzeba trochę wysiłku i czasu. Na potrzeby tej recenzji wybrałem kilka programów, które najbardziej mnie zainteresowały, starając się przy okazji nie skupiać wyłącznie na emulatorach, ale również na wszystkim, co może się jakoś wiązać z Amigą. Nie mogło by jednak być inaczej, niż sprawdzić na początek czy faktycznie uda się zamienić tablet w coś, na czym uruchomi się parę plików ADF, pobawi Workbenchem a wszystko to, gdy za oknami pociągu mijają nam kolejne stacje.

UAE4Droid

Mając już doświadczenie z tym emulatorem, postanowiłem puścić go na „pierwszą linię ognia". Program pobrałem w wersji 0.998.2, a więc wydaje się, że w nowszej niż recenzowana już przez mnie wersja 0.99. Rzut oka na zakładkę „Co nowego" pozwala się w tym przekonaniu utwierdzić - wygląda na to, że poprawiono działanie programu dla Androida w wersji 4.2 (tzw. fix, ale czego, tego nie udało mi się doszukać, niestety. Na pewno poprawiono problemy z ładowaniem stanów gry w niektórych przypadkach i obsługę niektórych urządzeń). Reszta zasadniczo się nie zmieniła - mamy do dyspozycji cztery stacje wirtualnych dyskietek, możliwość określenia lokalizacji naszego Kickstartu itp. Opcje są bardzo przejrzyste i w zasadzie dostępne dla użytkownika są tylko te, które są wymagane do poprawnej emulacji. Niestety nadal nie jest obsługiwany ROM w wersj 3.x (najwyższy jaki udało mi się uruchomić to 2.05), a także zmiana Kickstartów w locie, ale w zamian za to AmigaOS 3.1 z pliku ADF na ROM-ie 2.05 uruchomił się bez problemu. O komforcie obsługi na ekranie takiej wielkości nawet nie warto wspominać - rewelacja. Kursor myszy obsługuje się albo specjalnymi przyciskami po lewej stronie ekranu, albo palcem po ekranie - jak na dotykowe urządzenie przystało. Wciśnięcie przycisku fire joysticka uzyskamy po dotknięciu małego kółeczka na ekranie po prawej. Zwrócić należy jednak uwagę, że z racji tego, iż kursory sterujące są w szarym kolorze - podobnie jak domyślne tło Workbencha, można ich zwyczajnie nie zauważyć. Szczególnie odczuwalne jest to po wybraniu opcji wyświetlania obrazu jako „Stretched", czyli rozciągnięty na cały ekran. Nie ma też problemu ze zdefiniowaniem własnych przycisków, w tym właśnie obu kliknięć myszką. Czasem potrafią pojawić się rożne dziwne artefakty (czarne kwadraty), ale nie jest to jakoś szczególnie uciążliwe i pojawia się zazwyczaj na głównym ekranie Workbencha. Wczytywanie danych z wirtualnych stacji dyskietek jest dość powolne.

Przetestowałem również sporo gier, m. in. „Blues Brothers" (nie działała), „Commando" (reset po głównym ekranie), „Ikari Warriors" (zawieszka po uruchomieniu się pierwszego etapu). Co działało? Równie sporo - wymienić wystarczy takie tytuły, jak „Jumping Jack’son", „Pac-Mania" czy „Rick Dangerous 2". Z ciekawości sprawdziłem czy zadziała „Colorado" testowane wcześniej na telefonie - niestety tylko do logo Silmarils i do tego z przekłamaniami grafiki. Uwaga dla zainteresowanych - tak, superżabka działa i mam wrażenie, że nawet za szybko. Prawdą jednak jest, że nie wszystko się da uruchomić, dodatkowo chipset AGA wciąż nie jest obsługiwany, nad czym pozostaje tylko ubolewać (przy mocy tabletu jest to co najmniej dziwne). Dobrym źródłem wiedzy odnośnie wymagań poszczególnych gier jest baza HOL (odnośnik w ramce). Pamiętajmy też, że niektóre gry wymagają wciśnięcia klawisza 1 lub 2, w zależności ilu graczy ma brać udział w zabawie, a wyboru dokonuje się po wejściu do menu głównego i wybraniu opcji „Switch to joystick mode/Switch to keyboard mode". Ogólnie - uczciwa czwórka z plusem w szkolnej skali 1-6.

Amigujemy na AndroidzieAmigujemy na Androidzie Omega 500 (UAE for Android)

W sumie dość miłe zaskoczenie, bo autorem tego emulatora jest nasz rodak, Michał Galiński, ale reszta już nie napawa takim optymizmem. Pierwsze starcie z aplikacją nie wróży niczego dobrego - plik z Kickstartem (w wersji 1.3), przemianowany na Kick.rom bezwzględnie musi być umieszczony w katalogu root pamięci wewnętrznej urządzenia. Jeśli już przebrniemy przez proces uruchomienia programu, to... zaskoczy nas ilość dostępnych opcji konfiguracyjnych. A raczej ich brak! Wyboru możemy dokonać jedynie między plikiem ADF, który chcemy uruchomić i wyborem trybu pracy joysticka: QuickJoy do gier platformowych i GridJoy do shooterów i gier sportowych. Opcja ustawień zaawansowanych umożliwia nam jedynie zmianę przezroczystości przycisków na ekranie i zmianę ustawień tajemniczego „CPU Emulation Core". „Soft Reset" i „Power Off" dostępne pod ikonką „zakręconej strzałki" również nie dodają splendoru aplikacji. Dodatkowe zamieszanie wprowadzają dwa malutkie przyciski, umieszczone u góry po obu stronach ekranu. Ten z prawej powoduje przełączanie między klawiaturą, myszką i joystickiem, a ten z lewej - chyba nikt nie wie (u mnie wciśnięcie go nie wywołuje żadnej reakcji). Wspomniane już powyżej gry nie uruchomiły się i nie podejrzewam, żeby kompatybilność tego emulatora z Amigą była jakaś specjalnie wysoka. Aż chce się powiedzieć - jaka szkoda... Testowana wersja to 0.2.1 - może to jakieś wstępne stadium, tym bardziej, że w tytule jest UAE - implementacja tegoż na Androida? Hmm... Autorowi życzę inwencji twórczej - potencjał jakiś w tej aplikacji na pewno drzemie, a co z tego wyjdzie - okaże się pewnie z wydaniem kolejnej wersji (o ile w ogóle). Ocena ogólna: słabiutkie 3 i to z małym minusikiem.

Uae4all2-SDL

Uruchamiając na tablecie powyższą aplikację nie byłem nastawiony jakoś specjalnie optymistycznie, bo i niby dlaczego? Mając w pamięci poprzednie emulatory z pewną dozą rezerwy „tapnąłem" w ikonkę programu. Domyślając się wcześniej, że potrzebne będą pliki Kickstartu, zawczasu skopiowałem do pamięci tabletu odpowiedni plik (u mnie był to folder /sdcard/android/data/pandora.uae4all.sdl/files/kickstarts) i… moje spotkanie z tym programem zakończyło się błyskawicznie komunikatem o braku pliku kick.rom. Po wielu nieudanych próbach rozwiązanie przyniosła strona producenta, a konkretnie zawarte na niej komentarze, choć nie do końca. Okazuje się bowiem, że nie wystarczy odpowiednio nazwać pliku i skopiować go do folderu „kickstarts". Ścieżkę tę należy również podać w opcjach dostępnych przy uruchamianiu aplikacji i opcje te nie są tożsame z tymi dostępnymi w głównym programie! Po wielu próbach w końcu dotarłem do tego, że żeby w ogóle móc uruchomić Uae4all2 należy, po ukazaniu się okna z logo SDL, stuknąć u góry na przycisku „Change device configuration" i wybrać opcję „Data installation location". Następnie wybieramy „Specify directory" i na końcu ścieżki dopisujemy folder „kickstarts". Teraz już tylko „OK", akceptujemy okienko, które się pojawi bez podawania parametrów, ponownie „OK" i po chwili naszym oczom ukazuje się główne menu programu.

Amigujemy na AndroidzieAmigujemy na Androidzie Przyznam uczciwie, że serce zabiło mi mocniej na widok opcji umożliwiającej wybór typu Amigi. Amiga 1200? Czy to możliwe? I na dokładkę obsługa twardego dysku? Przeglądając na szybko dostępne opcje byłem zdumiony. Jest opcja wyboru procesora, typu i ilości różnych pamięci (Chip/Slow/Fast), chipsetu (OCS/ECS/AGA), startu system z pliku HDF lub z katalogu, rozdzielczości grafiki itp. Słowem - mnóstwo opcji, zbyt dużo by je tu wszystkie opisać. Skonfigurowałem więc sobie na szybko skromny zestawik A1200 z 8 MB pamięci Fast i „wrzuciłem" do stacji wirtualną dyskietkę z Workbenchem. Zanim wybrałem z menu opcję „Reset" ustawiłem sobie jeszcze tylko rozdzielczość ekranu na 640 x 256 i „Pandora CPU-Speed" na 1000 MHz. Jeśli ktoś lubi, może sobie jeszcze ustawić „Status ln" na „On", dzięki czemu będzie miał podgląd na to, co się dzieje ze stacjami dysków. Po zabootowaniu systemu mogłem już podziwiać blat Workbencha w całej krasie, ale niestety pojawił się nowy problem - kursor myszki kompletnie nie reagował na dotknięcia ekranu. Z pomocą przychodzi ponownie znane nam już menu „Change device configuration", opcja „Mouse emulation", a następnie „Mouse emulation mode". U mnie pomogło wybranie metodą prób i błędów opcji „Small, touchpad mode". Od tej pory kursor działał już jak należy.

Śmieszną sprawą wydaje mi się sterowanie myszką i joystickiem na ekranie tabletu. O ile jest ono naprawdę wygodne, to w życiu nie widziałem tak zabawnej grafiki przycisków - zamiast zwykłych i szarych „guzików" mamy tu przedziwny pokaz fantazji grafika, a jedyne z czym one mi się kojarzą stylistycznie, to z… Chinami! Swoje zadanie spełniają jednak znakomicie.

Nie miałem akurat pod ręką żadnego pliku HDF z systemem, ale postanowiłem utworzyć dysk w katalogu i tam spróbować zainstalować system z dyskietek. Jak można było się domyślić - system zainstalował się poprawnie, start z dysku to czysta przyjemność. Przeglądając stronę producenta można się również dowiedzieć, że możliwa jest instalacja pakietu WHDLoad, a co za tym idzie gotowych paczek z grami! Czegóż chcieć więcej?

W końcu przyszła więc i pora przetestować gry a tym, co najbardziej mnie interesowało, była oczywiście obsługa chipsetu AGA. Wybrałem więc kilka losowych gier w postaci plików ADF i przystąpiłem do dzieła. Muszę przyznać, że poziom zgodności jest bardzo wysoki i nie zanotowałem jakichś większych problemów. Prawie wszystkie uruchomione przeze mnie gry na chipset AGA działały bardzo dobrze i były grywalne, a były to m.in. „James Pond 3", „Lion King" czy chociażby „Zool 2". Nie uruchomiły się „Aladdin" i „Banshee". Z gier przeznaczonych dla starszych układów spora większość nie działała, np. „Pang" („Colorado" tradycyjnie nie zadziałało na żadnej konfiguracji). W tej więc dziedzinie tablet z Uae4all2 śmiało może zastąpić konsolę do gier w podróży czy na nudnym wykładzie.

Podsumowując ostatecznie ten program, ocenić można go w ten sposób - masa opcji i dobra zgodność kontra skomplikowana konfiguracja. Jak widać, dla każdego coś miłego i za to właśnie, między innymi, należy mu się jedyna słuszna w tym wypadku ocena - brzuchate 6.

Amigujemy na AndroidzieAmigujemy na Androidzie Amiga Demo Scene

Przedziwna aplikacja. Z założenia gromadzi w sobie dema dostępne na Amigę, ale... głównie te, które są do obejrzenia na YouTube. Jaki w tym sens, skoro każdy może sobie znaleźć demo, które go interesuje i obejrzeć w domowym zaciszu na wspomnianym kanale? Szczerze? Nie wiem - zawsze sam wybieram sobie, co chcę zobaczyć. Domyślam się jednak, że dla osób, które chcą dowiedzieć się czegokolwiek o scenie Amigi, aplikacja może być przydatna. Mnóstwo materiału do przetrawienia, brak za to jakichkolwiek opcji poza zakończeniem aplikacji. Są za to dane o twórcach dema, roku wydania, wykorzystywanym chipsecie, nagrodach i minimalnych wymaganiach. Brakuje mi za to jakiejkolwiek interakcji z użytkownikiem - to po prostu taka zwykła przeglądarka dem. Pochwalić można ideę, a zganić wykonanie, tym bardziej, że rozdzielczość, w której wykonano aplikację w zachwyt nie wprawia. Jak pisze sam autor, program nie zawiera jeszcze całej bazy dostępnych dem i ma problemy z wyświetlaniem stron YouTube zawierających w nazwie znaki „&_". Aktualna, testowana wersja to 1.19 z 2013 roku. No cóż, przed autorem jeszcze długa droga, głównie odnośnie prezentacji programu, a innym można życzyć tylko miłych chwil sam na sam z demosceną Amigi. Ocena - 3 z plusikiem.

Amiga Mod Player Lite

Była aplikacja do pooglądania scenowych wytworów, to teraz przyszedł czas na coś związanego z muzyką. Aplikacja z założenia ma służyć odtwarzaniu plików w formacie MOD, XM, SM, MMD1 i innych. Jakich? Nie bardzo chyba wiadomo. Nie znalazłem niestety opcji odtwarzania własnych modków, ale jakoś mnie to nie odstraszyło, skoro baza utworów dostępna dla programu jest tak szeroka (tak, tak, potrzebne jest połączenie z siecią)... Opcje są wręcz spartańskie - można, co prawda, ustawić sobie opcję „offline", ale czy to zadziała bez uprzedniego pobrania utworów - szczerze wątpię. Program potrafi się również wręcz koncertowo zawiesić, np. po wejściu w opcję (jedną z nielicznych) „Greetings". Szata graficzna - no cóż, za bardzo nie ma co opisywać. Pobrane/odtwarzane dźwięki faktycznie, tak przynajmniej pokazuje się to w bazie utworów, pochodzą z Fasttrackera, Protrackera czy innego Screamtrackera. Za to, jako człowiek wesoły z natury, setnie się ubawiłem po kliknięciu na „About". Śmiałem się z dobre dziesięć minut. Dlaczego? Mam wrażenie, że autor aplikacji większość swojego czasu poświęcił na dopieszczenie tejże opcji, zapominając o samym programie. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem - wspomniane wyżej okienko zapisane jest drobnym maczkiem (dokładnie tak - przysłowiowym maczkiem) opisami licencji, na której program jest udostępniony, możliwymi uszkodzeniami i ich następstwami itp. Dosłownie jakby był to program ze stajni któregoś z wielkich koncernów wart krocie i mający spory udział w rynku oprogramowania. Abstrahując już od tych dziwności dodam, że spotkałem się z opinią, jakoby program po pobraniu i odtworzeniu pięciu utworów narzucał się użytkownikowi z zakupem pełnej wersji. W moim przypadku nic takiego nie miało miejsca. Pobrałem więcej modków i jakoś nikt mnie nie namawiał do niczego. Reasumując, ocena może być chyba tylko jedna - solidna dwója. Natomiast gdybym miał oceniać program pod względem poprawy nastroju przeciętnego Kowalskiego - zdecydowanie szóstka.

Amigujemy na AndroidzieAmigujemy na Androidzie NXDEMO 00A

Jeden z przykładów, o których była mowa wcześniej, tj. Demo, w którym specjalnie nie widzę niczego związanego z Amigą. No może po za tym, że autorzy piszą sobie w markecie, iż scena Amigi powróciła, że to trzecie demo w starym, dobrym amigowym stylu itp. No i do tego piękna ikonka boinga. Demo przypomina raczej ubogie cracktro przed trzecioligową grą. Jak to leciało w pewnym programie telewizyjnym? A, już wiem - jestem na nie. Ocena - 2 z plusem i natychmiastowa kasacja. Poprzednimi odsłonami nawet nie zamierzam sobie zawracać głowy.

Speedball 2 Evolution Free

Zaraz, zaraz. Jest ktoś, kto tego tytułu nie zna? Tu w odmłodzonej wersji. Grafika wg mnie trąci leciutko jakimś flashem, ale co z tego? Nawet piłka błyszczy tak, jak dawniej na Amidze. Są powerupy, przeciwnicy, można sobie wybrać skład naszej drużyny. Błyszczy jak dawniej logo Bitmap Brothers, choć producentem jest Vivid Games. Niestety, aplikacja posiada w nazwie słowo „Free", czyli można się spodziewać jakichś ograniczeń. I rzeczywiście tak jest - dostępna jest tylko opcja „Career Mode", a ponadto mecze są ograniczone tylko i wyłącznie do dwóch i pół w lidze (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało). Pobawić się jednak można, a dla spragnionych gry z większą ilością opcji pozostaje tylko zakup „Speedball 2 Evolution" w cenie 9,99 PLN. No i kupujący wie, co kupuje, bo jest to jeden z chlubnych wyjątków, gdzie potencjalny nabywca gry wie, za co chce zapłacić i ma możliwość pobawić się programem na żywo w okrojonej, ale mimo wszystko w miarę funkcjonalnej wersji. Czekamy teraz na „Chaos Engine" i „Gods" dla Androida, a program oceniam na 5 minus (za obcięcie funkcjonalności).

Grafx2

Bardzo ciężko będzie mi ocenić tę aplikację. Z jednej strony program (a dokładniej wszystkie ikonki, menu itp.) daje wrażenie pracy na prawdziwej Amidze, z drugiej wydaje mi się jeszcze niedokończony (artefakty w postaci kwadratów na ekranie są wszechobecne), a z trzeciej żaden ze mnie grafik, żeby wypowiadać się w tej dziedzinie. Odnośnie artefaktów - domyślam się, że na ekranie powinien pojawić się kursor - być może winny jest tu układ graficzny mojego tabletu. Uruchamiając aplikację pyta ona zresztą jak ma być wyświetlany i obsługiwany ekran - opcja dla tabletu powoduje dodatkowe „efekty specjalne". Nie inaczej jest po wejściu w menu „Change device configuration", pojawiające się na belce u góry po uruchomieniu Grafx2. Można tam zmienić ustawienia myszki, obrazu, przemapować klawiaturę czy włączyć akcelerometr. Niestety skutkuje to tylko jeszcze gorszym efektem a i sam „kursor-kwadrat" dziwnie się rozjeżdża i nie trafia w odpowiednie przyciski. Udało mi się pobawić w zmiany kolorów, narysować parę punktów. Jest tu sporo różnych opcji, ale brak mi jakiejkolwiek instrukcji tłumaczącej co i jak krok po kroku. Niemniej jednak osoby znające ten program poczują się jak u siebie w domu, widać również spory potencjał w samej aplikacji. Dodać należy również, że istnieje pełnoprawna aplikacja Grafx2 dla wielu innych systemów m. in. AmigaOS 3.x i 4.x, MorphOS, Haiku, Linux, Windows i wiele innych. Za chęci przeportowania być może ciekawego programu graficznego z Amigi na Androida - 4 z plusem, za wykonanie - niestety tylko trója. No, dla upartych plusik do całkowitej oceny można od biedy dodać.

Amigujemy na AndroidzieAmigujemy na Androidzie AmigaBoingBall

Wszyscy pamiętają demo „Boing Ball"? Nie? To jest okazja sobie przypomnieć historię przy pomocy naszego tabletu. W sumie program niczemu nie służy - zwykła drobnostka, która cieszy. Animacja bardzo płynna, dodatkowo można sobie zerknąć na obciążenie procesora naszego urządzenia. Niestety u mnie nie działał przycisk opcji. Wizualnie - na pięć, za pomysł przywrócenia do życia ikony - leciutka szósteczka.

Boing Ball LWP

Rzecz jeszcze drobniejsza niż opisywane wyżej demo. Wszyscy lubią mieć fajną tapetkę na swoim smartfonie/tablecie, prawda? No to czemu nie zainstalować sobie latającej, czerwono-białej piłeczki? Skrót LWP wszystko tłumaczy - Live Wallpaper, czyli tzw. „żywa tapetka". Świetnie, bo i tak też ona działa. Uwaga - poprawia humor! Ustawień jakichkolwiek brak, bo i po co? Piłeczka lata sobie w tą i w tamtą po ekranie tabletu i to wystarczy, żeby załapać klimat. Dodatkowo jeśli mamy na desktopie widget z pogodynką to nasz piłeczka przepięknie się chowa za chmurki (o ile są). A przy włączonej blokadzie ekranu - bez ikonek na pulpicie - mamy już tylko czarne tło i naszą bohaterkę. Na proste rzeczy najtrudniej wpaść - 6 bez wahania.

Skromna garść uwag technicznych

Pamiętajmy o jednym - wybór aplikacji będzie większy, jeśli... zdecydujemy się zapłacić parę groszy. Zazwyczaj nie są to wielkie kwoty - rzędu kilku lub kilkunastu złotych. Najczęściej wersje darmowe są oznaczane w androidowym markecie jako „Lite", różnią się od płatnej wersji ilością poziomów, ograniczonym czasem lub czymkolwiek innym, co może nam uprzykrzyć życie. Szkoda, że w większości przypadków nie ma możliwości pobrania wersji demo danej aplikacji. Z tego też powodu np. nie umieściłem w tym pobieżnym zestawieniu takich aplikacji jak „guru Meditation Aminet RSS" czy „AnUAE4All" - pierwsza to czytnik nowości z Aminetu (2,99 PLN), a druga to emulator A500 (9,90 PLN). Kwoty nie są wielkie, ale czy warto inwestować w te programy bez możliwości sprawdzenia ich na naszym urządzeniu? Druga rzecz - trzeba wziąć pod uwagę rozmiary pobieranych aplikacji, gdyż niektóre z nich mogą sporo ważyć, o czym zresztą lojalnie poinformuje nas komunikat ze sklepu Play. Najlepiej oczywiście pobierać aplikacje przy pomocy połączenia Wi-Fi, względnie być posiadaczem abonamentu w dowolnej sieci z nielimitowanym dostępem do globalnej sieci.

Komu w drogę, temu...

Jak widać z powyższej prezentacji programów dla Androida, nie jest ani źle, ani dobrze. Są wartościowe aplikacje, ale i trafiają się średniaki czy wręcz aplikacje całkowicie nieudane. Całe szczęście, że jeszcze na razie autorzy oprogramowania z tej ostatniej kategorii nie życzą sobie opłat za wytwory swojej wyobraźni (możliwe, że w tej kwestii się mylę, oby nie). Rozczarowujące na pewno może być to, że posiadając tablet spodziewać by się można czegoś ciekawego - w końcu parametry takiej przeciętnej maszynki są raczej wystarczające do emulacji Amigi. Aż wierzyć się nie chce, że w środowisku związanym z Amigą nie ma nikogo, kto napisałby coś sensownego dla Androida.

Jeśli jesteś fanem Amigi, masz przy sobie tablet i jesteś w drodze, zapewne Ci się nudzi. Nie czytaj wiadomości o polityce i pogodzie - włącz sobie emulator Amigi, uruchom „War Zone", pobaw się zegarem w Workbenchu. Ale pamiętaj o jednym - zanim wybierzesz się w podróż, dobierz sobie najpierw odpowiedni zestaw aplikacji i przetestuj je w domu. Zapewniam, że mimo wszystko warto.

Amigujemy na AndroidzieAmigujemy na AndroidzieAmigujemy na Androidzie

Plusy aplikacji na tablecie:
- łatwe pobieranie z marketu Google
- każdy znajdzie coś dla siebie
- działa, gdy jesteśmy w drodze lub na nudnym spotkaniu

Minusy:
- spora część aplikacji jest płatna lub posiada ograniczenia
- w niektórych przypadkach potrzebne jest dobre połączenie z siecią (przy pobieraniu aplikacji)
- brak możliwości przetestowania wersji demo z posiadanym urządzeniem
- niektóre aplikacje pozostawiają wiele do życzenia pod względem funkcjonalności
- a niektóre nie mają większego sensu

Odnośniki

Strona najlepszego emulatora Amigi dla Androida
"Żywa" tapeta z Boing Ballem
recenzja programu UAE4Droid na smartphony

Artykuł oryginalnie pojawił się w jedenastym numerze Polskiego Pisma Amigowego.

    tagi: Android
komentarzy: 11ostatni: 02.03.2018 22:00
Na stronie SCENA.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem