[#14]
Re: Breakpoint 2006 - pierwsze produkcje
@jimiche,
post #13
Absolutnie zgadzam się z kolejnościa w intro compo. Planet Loonies czesze wszystko. W 4kB wepchnęli to, co Mavey upchnął do 64kB (przynajmniej jeśli chodzi o digitizer (czy jak to się nazywa) mowy.
Teraz przejdę do dem. Jesteś świeżo po ich obejrzeniu i kolejność z party faktycznie jest odpowiednia (co się w sumie rzadko zdarza, abym się z nią zgadzał).
IRIS/KILOFIX - absolutna rewelacja jak na produkcję 060/AGA. Świetna muzyka. Faktycznie, chłopaki powielają schemat z panienkami, ale mnie się podoba :) Całość jest świetnie ze sobą sklecona i naprawdę zasłużenie wygrali. Pokazanych zostało kilka ciekawych efektów, choć widzianych już setki razy. Design i pomysł na całość robi jednak swoje i coś takiego chwyta!
EPHIDRENA - no tutaj Loaderror dał czadu. Całość to scenki 3D. Na 040 trochę niektóre przycinają, ale ogólnie całkiem nieźle to wykonane. Nie zweryfikuję tego, że to zrzynka, ale wierzę na słowo, choć mi to absolutnie nie przeszkadza :) Wyśmienite efekty spadających liści i tych jakichś takich duchów wylatujących z oczu. Ta modelowana kobieta też jest fajna. Zasadniczo, gdyby produkcja nie była tak "masywna", wygrałaby z Kilofiksem. W zasadzie to po obejrzeniu tego dema pozostał we mnie niedosyt. Cały czas liczyłem na to, że demo się rozkręci.
TBL/REQUIEM - już na poprzednim Breakpoint było widać, że TBL jadą na tzw. opinii. Ocean Machine w porównaniu z tym, co pokazali Loonies było mizerne i według mnie niezasłużenie wygrało. Tym razem dostali jednak baty i słusznie. Oni mają chyba jakiś engine lub inny generator na bazie którego tworzą swoje produkcje. Efektów w całym demie tyle, co kot napłakał. Jak zauważył MDW, ciekawy jest cień gwiazdy. Podoba mi się też (ale nie zachwyca, bo widziałem już lepsze) efekt dymu i tego zamglonego lasu. Niemniej tego typu efekty były już kiedyś, ale nie w ten sposób eksponowane i umykały. Słowem, gdyby nie design, to demo zginęłoby (choć na obecnej scenie, to ten design jest chyba najważniejszy ;). Niesamowita jest muzyka. Znowu wielokanałowy utwór wepchnęli do produkcji i fajnie. Orkiestrowy temat, budujący klimat. Ciekawe współgra z całością, lecz tym razem jak widać publiczność nie dała się oszukać i nie pozwoliła, aby muzyka przesłoniła resztę. Warto doczekać do końca. Moim zdaniem zasłużone miejsce trzecie.
TOLOU/TOUR DE SCENE - taka lekka i przyjemna produkcja tej grupy. Ładnie wszystko zgrane, przygotowane na dziesięciolecie grupy. Co prawda Tolou zawsze kojarzyłem z cięższymi produkcjami, utrzymanymi w trochę innej konwencji, ale to ich wcielenie też mi się podoba.
DRIFTERS/BRAVE NEW SCENE - mam jakieś dziwne wrażenie, że to jest animacja. Trochę wkurzające są to przerwy na napisy. Takie to niby filmowe miało być. Poza tym kiepsko graficznie się przedstawia (jakiś HAM6 lub inne licho).
Reszta to już druga liga. Warto zobaczyć invitkę Artway 2006 (zrobiona jakimś skryptem a'la Karate, ale o niebo lepiej)