[#20]
Re: Największe marzenie dzisiaj...
@neuroup,
post #18
neuro, my z Westernem mieliśmy dokładnie odwrotne wrażenie :) My sadziliśmy, że to dla Ciebie olbrzymie przeżycie żeś nas pokonał, a pamiętaliśmy przecież też jak przeżywałeś dwa lata wcześniej.
Nie chcę żebyś mnie źle zrozumiał i nie to, że się tłumaczę i chcę umniejszyć Twój sukces, ale wierz czy nie to miałem bardzo wysokie ciśnienie wtedy od tygodnia i jak lekarz zobaczył wykres mojego holtera ciśnieniowego to pobladł. Na szczęście w tej chwili ciśnienie unormowałem. Wtedy mało mi łba nie rozerwało, ale AmiWawa nie chciałem przepuścić.
No i mam nadzieję, że nie zapominasz o wyniku naszej potyczki tamtego dnia w fazie grupowej ;)
Co do przegranej ogólnie to najbardziej mi było żal mojego syna, bo myślał, że skończy się jak zwykle, miał chrapkę na jeden z joysticków będących nagrodami i go zawiodłem. Western też miał do mnie chyba pretensje, ale sam się nawalił w czasie rozgrywek i nawet z grupy nie wyszedł.
Co do party, to ostatnie duże party na jakim byłem to było Intel Outside w 95 bodaj. Teraz też bym z miłą checią pojechał na coś takiego, ale życie dojrzałe jest jak przymałe prześcieradło, gdzie nie naciągniesz tam w innym miejscu brakuje ;)
Zobaczymy jeszcze. Narazie przymierzamy się z Westernem na party atarowskie we wrześniu.