Wielu z Was zapewne czytało opowiadania fantasy napisane przez Roberta Howarda opisujące losy Conana Barbarzyńcy (zwanego również Conanem z Cymerii lub Cymeryjczykiem). Na ich bazie powstały filmy, seriale telewizyjne, komiksy. Pomimo tego, że postać Conana powinna być ciekawą inspiracją dla twórców gier, Amiga doczekała się tylko jednej odsłony przygód wojownika, której to recenzję właśnie czytacie. Szczerze się przyznam, że nie czytałem oryginalnych opowiadań traktujących o naszym bohaterze i trudno jest mi się odnieść do faktu ewentualnych podobieństw wydarzeń, postaci jak i fabuły prezentowanych w grze. Zakładam jednak, że autorzy gry mocno inspirowali się literaturą, gdyż stworzona fabuła jest nader oryginalna i ciekawa, jeżeli trochę się w nią zagłębimy.
Tytułowy Conan jest kowalem, który żył szczęśliwie wraz z żoną w wiosce Irskuld, w Cymerii. Pewnego dnia niezidentyfikowani najeźdźcy zaatakowali wioskę. Zabili wszystkich za wyjątkiem Conana, który dzięki swojej tężyźnie fizycznej był w stanie przetrwać zadane ciosy i tylko stracił przytomność. Wkrótce Conan dowiaduje się, że najeźdźcą była armia Thoth Amona. Postanawia pomścić śmierć bliskich i wyrusza na poszukiwania złego wojownika.
Gra zalicza się do gatunku gier przygodowych z elementami RPG, w której występuje również część zręcznościowa. Od strony pomysłu przedstawienia akcji większa część całości może budzić skojarzenia z wydanym kilka lat później polskim hitem "Legion". Conan przemieszcza się po mapie Hyborei, gdzie wędruje od miasta do miasta w poszukiwaniu zabójcy swojej rodziny i sąsiadów. W momencie wejścia do miasta, widok gry zmienia się i wędrujemy po jego ulicach. Możemy rozmawiać z napotkanymi przechodniami, walczyć z nimi, jak również wchodzić do budynków. Ich wnętrza stanowią domostwa (które możemy okradać lub kryją w sobie tajemne przejścia), sklepy (gdzie można kupić lub sprzedać wybrane towary), tawerny (gdzie zaczerpniemy cennych informacji i zregenerujemy siły), świątynie (gdzie otrzymujemy kolejne zadania do wykonania), a także miejsca specjalne (jak na przykład szkoła walki). Wewnątrz budynku, jak również podczas walki z napotkanymi postaciami, widok zmienia się na kolejną z płaszczyzn gry i przypomina "bijatykę" 2D, gdzie dużą postacią "poruszamy się" po ekranie badając lokację lub prowadząc pojedynek. Przyznam, że ten ostatni element, pomimo że wygląda najbardziej efektownie i wielokrotnie zmienia się z punktu widzenia graficznego, jest wykonany najgorzej. Badanie pomieszczenia jest bardzo ograniczone (polega na znalezieniu jednego obiektu, który w swoim wnętrzu coś może skrywać - może to być dywan, dzbanek, książka), a walka bardzo sztuczna i mało interesująca (polega na wyjęciu miecza (kursor w dół/joystick do siebie) i zadawaniu ciosów (kursor w górę/joystick od siebie, po uprzednim określeniu jednego z trzech typów ataku)).
Fabularnie gra przedstawia się bardzo interesująco. W trakcie wędrówek postaci opowiadają o wielu rzeczach, sprawiając, że buduje nam się ogrom świata, który eksplorujemy. Wchodząc do kolejnych budynków dowiadujemy się kolejnych ciekawych informacji, otrzymujemy zadania, które powinniśmy wykonać. Pomimo tego, że mamy jeden główny cel, istnieje wiele wątków pobocznych i misji specjalnych, które w grze z 1991 roku powinny budzić podziw i szacunek. Dodatkowo całość okraszona jest bardzo ładną, ciekawie wykonaną, jak na tamte lata grafiką, pełną soczystych kolorów, dużych, bogatych w szczegóły obiektów. Pomijając jednak cały artyzm powłoki wizualnej i fabularnej, ogólnie rzecz biorąc gra jest dosyć średnia. Na łopatki rozkłada ją interfejs, animacja i sterowanie, które moim zdaniem są jedną wielką pomyłką i programista powinien zostać wyrzucony z pracy za oprogramowanie tego elementu w tak fatalny sposób. Pomysł ktoś miał dobry, lecz wykonanie jest zupełnie nietrafione. Oczywiście można się do tego przyzwyczaić, lecz nie można nie wytknąć tego jako jednej z wielu wad, jak choćby dla przykładu problemy z trafieniem postacią w drzwi budynku, co powoduje ciągłe wywoływanie menu akcji, nieumierające postaci przeciwników, które po pokonaniu znowu wracają w to samo miejsce sprawiając, że walki są powtarzalne i niekończące się (po pewnym czasie najlepszym wyjściem okazuje się ucieczka i unikanie/omijanie przeciwników, co jednak nie zawsze jest możliwe a i nawet łatwe), szczątkowa animacja walczących postaci składająca się z kilku klatek animacji. Całości nie ratuje również udźwiękowienie - przygrywające utwory zmieniają się w zależności od tego, co aktualnie dzieje się na ekranie, lecz zbudowane są na bazie kilku tych samych instrumentów, przez co są mało zróżnicowane i po pewnym czasie z pewnością zdecydujemy się na jej całkowite wyłączenie.
Gra zajmuje 4 dyskietki. Do działania wymaga Amigi z 1 MB pamięci (zalecany 1 MB Chip do prawidłowej obsługi muzyki - bez tego muzyka stale się doczytuje i "przycina" rozgrywkę), ale nie wykorzystuje zbytnio większej ilości pamięci, co skutkuje stałym doczytywaniem tych samych danych (wysoce zalecana jest dodatkowa, przynajmniej jedna, stacja dyskietek). Gry nie udało mi się uruchomić z dyskietek na Amidze 1200. Posiada skrypt instalacyjny, który pozwala grę uruchamiać z twardego dysku, lecz należy go nieco zmodyfikować, gdyż zawiera błąd. Równie dobrze można go całkowicie pominąć i po prostu przegrać zawartość wszystkich dyskietek do jednego katalogu, zmieniając na końcu nazwy plików ikonek. I tutaj ciekawostka - na tej samej Amidze 1200, na której gra nie chciała uruchomić się z dyskietek, gra uruchamia się z twardego dysku bez najmniejszych problemów z odbajerzonego pulpitu Workbencha na procesorze 68030. Posiada wyjście do systemu oraz pracuje w multitaskingu (!!!), co jest absolutnym kuriozum programistycznym w świetle wcześniej wymienionych wad... Do gry powstał również slave do obsługi przez WHDLoad.
Podsumowując, ta gra mogłaby być niebywałym hitem początku lat 90. - bardzo dobra grafika, fenomenalna fabuła, oryginalne rozwiązania. Niestety interfejs, oprogramowanie całości oraz skokowa animacja zabiły cały koncept. W grę można zagrać, można nawet wciągnąć się w przygodę, lecz po pewnym czasie przyjdzie zmęczenie całym ogromem wad i niedociągnięć, które potęgują irytację i zniechęcenie dalszą zabawą. Wielka szkoda, gdyż ogromny wkład osób, które wymyśliły fabułę oraz przygotowały graficzną otoczkę został zmarnowany przez kiepskiego programistę. "Conan The Cimmerian" to gra bardzo przeciętna i potrzeba dużo samozaparcia, cierpliwości i wytrwałości, aby w tytuł ukończyć.
Conan The Cimmerian - Ubi Soft/Virgin 1991 | ||||
85 | 4 | |||
50 | ECS 1 MB | |||
50 | ||||