Aktualności Forum Graffiti Publicystyka Teleport
  • Gobliny w pigułce

09.02.2010 22:04, autor artykułu: Flea
odsłon: 5448, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

W tym roku Święty Mikołaj się popisał i, ku mojej nieopisanej radości, zrobił mi w domu prywatną premierę "Gobliiins 4" wraz z poprzednimi trzema częściami, które każdy szanujący się amigowiec z łezką w oku wspomina. Jako, że kiedyś, dawno temu, grałam w "Goblins 3" uznałam, że czas wziąć urlop w pracy, bo czeka mnie dłuższy pobyt przed monitorem. Pełna zapału wbiłam się w fotel i postanowiłam sobie nieco odświeżyć całą serię. Na pierwszy ogień poszła gra "Gobliiins".

GobliiinsGobliiins Jak na grę z 1991 roku gra zachwyca wręcz mistrzowską oprawą graficzną, czuć rękę wprawnego grafika (Pierre Gilhodes), każda z 22 plansz posiada swoisty klimat, a wykreowane postacie trzech goblinów cieszą oko - ich miny i bełkotliwe dialogo-monologi wywołują szczery uśmiech na twarzy. W grze sterujemy trzema (liczba "i" w tytule ) goblinami: Oups, Ignatus i Asgard (Technik, Magik i Siłacz), którzy to dzielnie ratują królestwo. Zasady gry są wręcz banalnie proste: trzeba na każdej planszy rozwiązać logiczną (ponoć) zagadkę. To, co graczowi wydaje się logiczne z perspektywy goblinów jest totalnie bezsensownym działaniem i zwykle bywa tak, że nasze "logiczne" podejście zostaje wyśmiane przez podłe gobliny. Scenerie znacznie różnią się trudnością. Czasami jest tak, że rozwiązanie zagadki zajmuje kilka minut, czasami trwa dłużej (to dłużej zależy od pomysłowości i wytrzymałości systemu nerwowego gracza). Wielkim minusem gry jest ograniczona ilość prób (używanie każdego przedmiotu na wszystkim, co się tylko da, aby metodą siłową w końcu trafić). Pod głównym ekranem jest pasek, który wskazuje graczowi długość życia (prób) - gdy klikamy w niewłaściwe miejsca, pasek się skraca i w efekcie pojawia się napis "Game Over". Po każdej planszy otrzymujemy hasło i w przypadku, gdy niefortunnie klikniemy błędnie o kilka razy za dużo, trzeba wpisać hasło i zacząć planszę od początku. Mnie osobiście doprowadzało to do szewskiej pasji.




Gobliins 2Gobliins 2 Po pierwszej części, zasiadłam z entuzjazmem do "Gobliins 2: Książę Błazen" i szczerze... nie byłam nastawiona na taki stopień trudności. W porównaniu z jedynką, druga część wymaga zdrowego napracowania się i wgryzienia w pokrętną "logikę" goblinów. Tym razem karierę robią dwa: Winkle (żartowniś i kiepski mediator) i Fingle (grzeczny i uczesany), a ich zadaniem jest odbić syna króla Angoulafre'a, który to został porwany przez łotra o imieniu Amoniak. Jak pamiętamy, w pierwszej części poruszaliśmy się w obrębie jednej planszy, to teraz mamy do dyspozycji kilka (jedną, dwie lub trzy). Dodatkową "atrakcją" jest to, że obaj bohaterowie mogą używać przedmiotów i rozmawiać z postaciami z gry. Dla mnie największym jednak utrudnieniem było to, że gra koncentruje się bardziej na zadaniach sprawnościowych niż logicznych (dwóch bohaterów miało coś zrobić w jednym czasie - np. jeden z nich szybko pobiec do wyznaczonego miejsca, podczas gdy drugi goblin miał coś włączyć) i dlatego gra się wydaje strasznie przeciągać i dla osób niecierpliwych może to być dość zniechęcające. Należy jednak podkreślić, że chociaż gra potrafi doprowadzić gracza na skraj załamania nerwowego, to stanowi doskonałą rozrywkę intelektualną dla prawdziwych pasjonatów przygodówek.




Goblins 3Goblins 3 Trzecia część - "Wyprawa" - jest majstersztykiem w czystej formie. W trójce poznajemy goblina o imieniu Blount i sympatyczne stworki: Chump (papuga), Floubert (wąż), Ooya (maleńki czarodziej), Wynnona (ukochana Blounta), Bizoo (pchła z ang. flea :P), ciemną stronę Blounta - Were-Blount (czyli wilkołak) oraz kilka innych wcieleń głównego bohatera. Głównie sterujemy Blountem, a stworki pojawiają się na poszczególnych planszach jako pomocnicy i jako, że "Chump has no hands" (strasznie mi się podobało, gdy Chump rozkładał skrzydła i pojawiał się ten napis) jedyną postacią zdolną do zbierania i używania przedmiotów jest Blount. Znowu możemy szaleć po kilku planszach i desperacko szukać rozwiązań jakże logicznych zagadek. Myślę, że wielu graczy przyzna mi rację, iż "Goblins 3" jest najlepszą częścią. Zagadki są faktycznie logiczne (trzeba pogłówkować i owszem), są momenty, gdzie trzeba chwilę pomyśleć i przeanalizować sytuację, ale w końcu się wybrnie bez zaglądania do rozwiązania. Sama osobiście zerknęłam kilka razy do poradnika (ale była to o 3 lub 4 rano i po całym dniu i nocy nie miałam już pomysłów).




Goblins 4Goblins 4 Po trójce nadszedł czas na czwartą i ponoć nie ostatnią część. Premiera "Gobliiins 4" odbyła się 24 kwietnia 2009 roku, no i producentem nie była już Coktel Vision. W tym momencie pozwolę sobie wstawić fragment opisu gry ze strony www.gry-online.pl: "Mimo, że od premiery pierwszej odsłony cyklu o goblinach minęło już siedemnaście lat, to dzieło firmy Societe Pollene na każdym kroku przypomina pamiętny pierwowzór. Jedyną istotną różnicą jest, tak naprawdę, trójwymiarowa oprawa wizualna, która - choć nie zalicza się do szczególnie efektownych - pod względem technicznym zostawia daleko w tyle stare rozwiązania." Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że pięknie wcale nie jest - za to jest kwadratowo i sztywno. W czwartej części sterujemy ponownie trzema goblinami: Tchoup, Stucco, Perluis (w polskiej wersji językowej: Thrabs, Sztrenkf, Polopirion) i, podobnie jak w pierwszej części, po każdej planszy dostajemy kod dostępu. O ile w pierwszej części wpisywanie kodu miało jakiś cel, to tutaj wydaje się być zupełnie zbędne, gdyż czas i ilość pomyłek są nieograniczone. Sterowanie bohaterami niestety jest utrudnione - w pierwszej części oprócz klikania na postacie można było kliknąć w "ikonę" bohatera na dole ekranu, to tu takie zjawisko niestety nie występuje i czasami powoduje to zamieszanie. Zagadki są tak proste, że aż żenujące. Większym problemem jest czasami odnalezienie przedmiotu niż jego zastosowanie. Z drugiej strony twórcy gry tłumaczą się tym, że gra jest skierowana do młodszych graczy i dlatego jest uproszczona. Niemniej jednak, zniknął gdzieś cały czar i urok goblinów i gdyby nie to, że na okładce płyty jest napisane Gilhodes, to nigdy bym nie pomyślała, że to ta sama osoba projektowała grę. Zabrakło mi nagle tej prostej grafiki, rewelacyjnego doboru kolorów, bełkotu goblinów, szyderczego śmiechu (w polskiej wersji jest to wręcz prostacki rechot), skomplikowanej fabuły, zagadek z piekła rodem, wysiłku intelektualnego i nieokiełznanej radości, gdy już się udało przejść kolejny etap. W czwartej części wszystko jest jasne, patrzymy na planszę, dopasowujemy przedmioty, klikamy... i kolejna plansza. Warto dodać, iż w poprzednich częściach bohater żywo reagował na nasze pomyłki lub domniemane próby rozwiązania, co tylko uatrakcyjniało i ożywiało grę. W czwartej części gobliny reagują bardzo oszczędnie w sposób budzący raczej niesmak niż sympatię.

Przez trzy lata (1991-93) seria przygód goblinów rewelacyjnie ewoluowała, aby jawić się w trzeciej części jako doskonała kompilacja swoich poprzedników. Dodawane były nowe rozwiązania, ulepszenia, w każdej kolejnej części poprawiała się grafika, a pomysłowość autorów powalała na kolana. Czwartą cześć trudno nazwać kontynuacją kultowej trylogii, bo wydaje się, że oprócz nazwy i kilku pomysłów zaczerpniętych z pierwszej części, to niewiele ma wspólnego z "goblinami" wyprodukowanymi przez Coktel Vision. A szkoda... Pojawiają się wzmianki, że P. Gilhodes myśli o kolejnej części, więc możemy mieć nadzieję, że będzie skierowana do miłośników serii "Gobliiins". A na razie to chyba dalej nieoficjalnie, przynajmniej dla mnie, czwartą częścią goblinów pozostanie poszukiwacz tajemniczego Schnibbla.

komentarzy: 4ostatni: 03.11.2023 10:19
Na stronie SCENA.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem