Aktualności Forum Graffiti Publicystyka Teleport
  • Larry 6 - Shape Up or Slip Out!

03.12.2014 22:26, autor artykułu: Konrad Czuba
odsłon: 3212, powiększ obrazki, wersja do wydruku,

Larry 6Larry 6
 Jest godzina 11:36 czasu pacyficznego. Pod drzwi wejściowe znajdującego się gdzieś na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych pensjonatu zajeżdża niczym niewyróżniający się biało-żółty sedan. Wysiądzie z niego niski, łysiejący, ubrany w białą, poliestrową marynarkę i takież spodnie mężczyzna. Zanim wejdzie do środka, jeszcze kilkakrotnie poprawi rozsuwający się rozporek. Pilny obserwator telewizji z pewnością dostrzegłby w nieznajomym uderzające podobieństwo do jednego z uczestników wyemitowanego przed kilkoma godzinami programu rozrywkowego. Zauważyłby też zapewne wystającą z kieszeni marynarki tekturową karteczkę z napisem: "La Costa Lotta - Hotel & Spa - dwutygodniowy voucher podstawowy". Jak na ironię jednak, wszyscy pilni obserwatorzy telewizji oglądali właśnie powtórkę wczorajszej "Dynastii" i nikt nie był w stanie przewidzieć mających wkrótce nastąpić dramatycznych wydarzeń. Nie uprzedzajmy jednak faktów...


  Tak właśnie zapowiedziałby szóstą (a właściwie to piątą, ale nosząca numer 6) część przygód podrywacza-ofermy Bogusław Wołoszański w "Sensacjach XX wieku". Czy popełnił niewyobrażalną gafę, nie zaliczając opisywanej gry do jednej ligi z - powiedzmy - incydentem w Venlo? To się zaraz okaże. Póki co, powinno wam wystarczyć, że ulubiony podrywacz Ala Lowe'a (hm, zabrzmiało to cokolwiek dwuznacznie) znów wyrusza na łowy, spragniony miłosnych igraszek, a odnajdzie - jak zwykle - ból i upokorzenie. Choć może, jeśli się postarasz...?


Larry 6   Jak już pewnie się domyśliliście, Sierra nie postanowiła znienacka wypuścić reedycji swojego dawnego hitu na nasze ulubione komputery - do odpalenia gry będzie trzeba zaprząc ScummVM. Na domiar złego, na obecną chwilę, obsługiwana jest jedynie wersja DOS, czyli działająca w rozdzielczości 320x200. Co najwyżej możemy się pokusić o zdobycie wersji CD, która ma mówione dialogi (jest też możliwość zdobycia polskiej wersji językowej noszącej wyszukany podtytuł "z impetem w głąb" - przetłumaczone jednak będą wówczas tylko napisy). Jakby jednak na to nie patrzeć 256 kolorów palety VGA piechotą nie chodzi, a dla tych, którzy pamiętają jak – w bardzo charakterystyczny zresztą dla siebie sposób – Sierra przekonwertowała na Amigę Larry'ego 5, będzie to niezwykle pozytywna wiadomość. Przegrywamy więc pecetową instalkę na nasz dysk twardy, wskazujemy programowi odpowiedni katalog i... gotowe! Skoro jesteśmy przy kwestiach technicznych, to spieszę donieść, że zapisane stany gry można bez problemu wczytać z poziomu menu ScummVM, a mini screenshoty pomogą się zorientować, który "sejw" chcemy wczytać. Podczas samej gry nie będzie już tak łatwo - domyślny klawisz F5 umożliwia jedynie zapis. Na szczęście wczytaną rozgrywkę można załadować przy pomocy klawisza F7 (przy okazji - kilka innych przycisków funkcyjnych daje bardzo ciekawe efekty).


  No dobra, grę zainstalowaliśmy, uruchomiliśmy, przebrnęliśmy nawet przez pełznące w żółwim tempie intro... Co teraz? Jak pewnie zdajecie sobie sprawę (a jeśli nie, to zaraz się dowiecie), Larry 6 to przygodówka w stylu "wskaż i kliknij" (point'n'click). Oznacza to, że poczynaniami naszego bohatera kierujemy za pomocą kliknięć myszką i szeregu czynności dostępnych na dolnej belce (między poszczególnymi czynnościami można również przełączać się prawym klawiszem myszy). Do naszej dyspozycji są kolejno: ludzik - przemieszczanie się (ikonka ta w sekwencjach dialogowych zmienia się w napis "EXIT", którym kończymy rozmowę), oko - oglądanie, dłoń - dotykanie/używanie, dłoń z trójkącikiem - podnoszenie przedmiotów, dymek - rozmowa, suwak - skorzystanie, w ten czy inny sposób, z rozporka oraz przełączniki stanowiące dostęp do opcji gry. Skoro już o nich mowa - dla własnego zdrowia psychicznego warto przełączyć "Speed" na maksimum. W przeciwnym razie dość nonszalancki chód naszego bohatera będzie z czasem doprowadzał do szewskiej pasji. Poniżej przycisków mamy dostęp do listy zebranych przez nas rzeczy. Podniesienie jednej z nich zmienia nasz kursor w ten właśnie przedmiot i umożliwia połączenie go z innym lub użycie go na jednym z elementów lokacji.


Larry 6Larry 6   Nadeszła pora na kilka słów o oprawie audiowizualnej. Grafika jest dość nierówna. Starannie wykonane lokacje mieszają się z dziwacznymi (te wykładziny...), a z kolei część elementów - szczególnie postacie kobiet, które spotkamy na swojej drodze - sprawia wrażenie przerobionych fotografii. Momentami bogata, jak na rysowaną przygodówkę, paleta nie wystarcza i widać brzydki dithering. Animacja jest poprawna, choć brakuje jej sporo do ideału. Może jestem rozpieszczony przygodówkami LucasArts, ale za całokształt grafiki dałbym szóstej odsłonie Larry'ego co najwyżej czwórkę. Przy grafice warto dodać, że w grze występują okazjonalnie tzw. "momenty", więc jeśli ktoś, np. przechodzi grę na oczach gromadki pociech, to musi mieć się na baczności. Muzyka to standardowe, zmieniające się razem z lokacją plumkanie w MIDI - można się przyzwyczaić, choć bez uniesień. W wersji z mówionymi dialogami (i gadającym narratorem) mamy wreszcie jakieś naturalnie brzmiące dźwięki, a osoby dobrze władające angielskim mogą się nawet pokusić o wyłączenie napisów.


  Gra została napisana z poczuciem humoru (choć czasem - trzeba przyznać - jest to humor dość niskich lotów), a nawet autoironii - na przykład, gdy narrator chwali jeden z naszych pomysłów w stylu: "Tak, ten ruch dobrze się sprawdza w przygodówkach Ala Lowe'a". Gra się całkiem przyjemnie, choć trzeba pamiętać, że to przygodówka od Sierry: otwierasz nieznane drzwi - bach! Po tobie. Przełączasz wajchę i... możesz swobodnie rozsiąść się i oglądać, jak Larry pakuje się w śmiertelną pułapkę. Na szczęście - po pierwsze Hotel ze Spa to nie jest jakieś szczególnie niebezpieczne miejsce i takich sytuacji nie ma wiele, a po drugie - w takiej sytuacji dostajemy od razu do wyboru: albo wczytać zapisaną grę, albo powrócić do życia na chwilę przed katastrofą. Sama rozgrywka po pewnym czasie może się też wydać nieco schematyczna. Mimo wszystko jakość gry (a może to litość nad biednym Larrym?) sprawia, że jakoś dociągniemy do końca, by obejrzeć tryumfalne zakończenie (są nawet wstawki filmowe). W sumie - można polecić, zwłaszcza że za marne 10 dolarów można kupić wszystkie pięć pierwszych części serii (ScummVM obsługuje je wszystkie) i przypomnieć sobie młodość (albo czemu nie lubimy przygodówek Sierry) - bezcenne!

Larry 6 Larry 6


Plusy:
+ Przyzwoita (choć nierówna) grafika
+ Niezły humor (choć miejscami ciężki)
+ Niezła ścieżka dźwiękowa (szczególnie w wersji z dubbingiem)


Minusy:
- Nierówna grafika (choć przyzwoita)
- Miejscami ciężki humor (ale ogólnie niezły)
- W wersji bez dubbingu ścieżka dźwiękowa jest gorsza

Artykuł oryginalnie pojawił się w dziesiątym numerze Polskiego Pisma Amigowego.

dodaj komentarz
Na stronie SCENA.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem