"Lure of the Temptress" to gra przygodowa cechująca się interfejsem "point'n click", nad którą zespół Revolution Software pracował prawie trzy lata. Tak - to Ci sami ludzie, którzy dwa lata później wydali absolutny hit wśród przygodówek - "Beneath a Steel Sky". Warto jednak pamiętać, że gdyby nie bohaterka tej recenzji, następczyni mogłaby w ogóle nie powstać lub nie być tak doskonała. No, ale może dość o tym, co mogłoby być, a skupmy się na tym, co najistotniejsze...
Fabuła gry, jako jedyny element całości, przedstawia się bardzo standardowo. Sielankę panującą w pewnych królestwie przerywa najazd orkopodobnych stworzeń zwanych Skorle. Główna bitwa rozegrała się tuż za murami miasta Turnvale, gdzie król poległ z ręki czarodziejki Seleny. Wszyscy sprzymierzeńcy króla zostali wrzuceni do lochów, gdzie mają czekać na ostateczny sąd. Wśród nich jest także nasz bohater - Diermot, który musi sprawić, aby znowu zapanował ład i porządek w spokojnym, małym miasteczku. Będziemy przemierzać ulice miasta, poznając jego sekrety, aby ostatecznie rozprawić się ze złą przywódczynią złowrogich szwadronów.
Interfejs jest dosyć oryginalny, można pokusić się nawet o stwierdzenie, że lekko przekombinowany, lecz bardzo szybko przekonamy się o jego bardzo dużych możliwościach pozwalających zrobić nieomalże wszystko. Idealnie sprawdzi się na przykład w sytuacjach, gdy czasami trzeba coś obejrzeć, aby coś innego dostrzec - w tej grze nie zawsze wszystko będzie od razu podane na tacy. Na pierwszy rzut oka być może również tego też nie dostrzeżmy, ale im bardziej będziemy zgłębiać zakamarki miasta, tym bardziej zaczniemy doceniać kunszt grafików i animatorów, którzy włożyli bardzo dużo pracy w szczegóły poszczególnych lokacji. Nie jest może ich zbyt wiele (w porównaniu z innymi grami przygodowymi), ale być może właśnie to sprawiło, że zostały one dopracowane do perfekcji. Każda gra przygodowa wyróżnia się również zagadkami, które nasz bohater przy pomocy naszego umysłu musi rozwiązać. Tutaj mamy do czynienia z zestawem logicznych łamigłówek, będących typowym następstwem zdarzeń i poznanych faktów, jak również ciekawie rozwiązanym sposobem prowadzenia walk. I w zasadzie opisywanie "Lure of the Temptress" można na tym zakończyć, gdyby nie jeden bardzo ważny szczegół, jakim jest silnik gry... "Jak to silnik gry?" - pomyśli czytelnik. Chodzi o Virtual Theatre System - zaimplementowany w grę system interakcji głównego bohatera z otoczeniem i wpływ otoczenia na bohatera i jego działania. O co chodzi? Mianowicie, każda ze spotkanych w grze postaci cechuje się osobnym charakterem, sposobem zachowania, nawykami, możliwościami, spostrzeżeniami, które są uzależnione również od zachowań naszego bohatera. Gdy wchodzimy do karczmy, pewnych postaci może tam nie być - wówczas na pewno spotkamy je na ulicy lub w ich domu, gdzie możemy z nimi porozmawiać. Te postaci prowadzą swoje normalne życie: robią zakupy, rozmawiają z innymi ludźmi, będą nawiązywać z naszym bohaterem dialog lub też będą go unikać. Nawyki i zwyczaje tych postaci będzie trzeba poznać, gdyż to czy rozwiążemy pewne zagadki, będzie również od tego zależeć. Wyraźnie należy tutaj podkreślić, że w grach komputerowych, w momencie wydania "Lure of the Temptress", tak ogromnej interakcji z otoczeniem, które żyje własnym życiem nie było, a zaimplementowany system jest tak doskonały, że nawet dla samego chodzenia i poznawania zwyczajów postaci zamieszkujących miasto Turnvale można tę grę od czasu do czasu uruchomić. Gdyby jeszcze tego było mało, gracz w obalaniu rządzącej Seleny nie jest osamotniony - przez większą część gry będziemy mieć towarzysza, któremu będziemy mogli wydawać różne polecenia, aby wykonał pewne czynności lub udał się w określone miejsce, na przykład odwracając uwagę rozmówcy od naszego zachowania.
Jak wspomniałem już wcześniej, graficznie "Lure of the Temptress" przedstawia się bardzo interesująco. Bogate w szczegóły lokacje, utrzymane w konwencji średniowiecznego miasta, bardzo dobra animacja postaci - wystarczy popatrzeć na obrazki. Niektórzy mogą powiedzieć, że kolorystyka jest nazbyt ciemna, lecz możecie mi wierzyć, że po kilku wieczornych sesjach przestanie to doskwierać, a nawet okaże się, że nie można sobie wyobrazić, aby było to zrobione inaczej. Muzyki w grze nie ma, lecz mamy trochę efektów dźwiękowych, które wiernie oddają odgłosy otoczenia. Tutaj osobiście odczułem lekki zawód, gdyż spokojnie można było pokusić się o znaczne wzbogacenie tego elementu, o muzyce nie wspominając, no ale jak widać nie ma rzeczy doskonałych.
I tak doszliśmy do podsumowania... Wspaniała gra, która wielu z Was pochłonie na długie godziny, lecz nie jest jednak pozbawiona pewnych drobnych mankamentów. Największym z nich jest to, że... jest zbyt krótka. Po jej ukończyłem poczułem ogromny niedosyt - dlaczego tak wspaniała przygoda zakończyła się tak szybko? Aż prosi się, aby fabuła została rozwinięta, wydarzyło się coś więcej, pojawiło się więcej lokacji. Taki system interakcji nie powinien się zmarnować. Teraz już wiem, że kilka lat później został wykorzystany ponownie w wielkim hicie, lecz w 1992 roku chciało się więcej. To samo odczucie towarzyszy mi obecnie - po wielu latach, gdy ponownie zasiadam przed monitorem do tej wybornej przygody. I trochę też szkoda, że dźwiękowo gra nie ma za bardzo czym się pochwalić, ale być może chodziło o to, aby gracz bardziej skoncentrował się na tym, co dzieje się w Turnvale niż nucił motyw muzyczny?
Gra zajmuje cztery dyskietki i uruchomić powinna się na każdej Amidze wyposażonej w minimum 1 MB pamięci. Do pełnej zabawy wymagana jest piąta dyskietka na zapisywanie stanów gry. Gra jest obsługiwana przez WHDLoad.
Lure of the Temptress - Revolution Software/Virgin 1992 | ||||
95 | 4 | |||
60 | ECS 1 MB | |||
95 | http://www.ppa.pl/rodzynki/lure-of-the-temptress.html | |||
Wspaniała gra przygodowa. Szkoda tylko, że trochę za krótka. |