W czasach naszych pra-pra-pra przodków, nie było łatwo. Ledwie awansowaliśmy na wyższą gałąź... znaczy, awansowaliśmy w hierarchii współplemiennych, zawsze, po prostu zawsze coś musiało stanąć na naszej drodze: czy to wielka, nabijana kamieniami maczuga, sprezentowana nam przez "przyjaciela", nabiła guza, to znowu nadeszły wielkie mrozy i wyginęła cała zwierzyna łowna... Ale nie, nie tym razem. Teraz musiał znaleźć się jakiś bezcielesny "bucefał" i porwał naszą ukochaną, a jego pomagier zamienił nas w małpiszona. Cóż jednak robić, kiedy obowiązek wzywa? Bierzemy swój wierny hełm, używany podczas treningu w niedawno co wynalezioną "zabawę", popijamy ognisty napój, umożliwiający nam plucie na prawo i lewo małymi, ale śmiertelnymi płomieniami i do boju!
Jakoś tak zaczyna się starusieńka gierka z bardzo znanej stajni - Ocean, która mimo paru "licencjonowanych gniotów" bardziej jest znana z dobrych gier. Jako że została wydana w 1990 roku, zarówno na Atari jak na Amisię, musiano ją dostosować do warunków słabszej maszyny, przez co nasza wersja ucierpiała trochę i posiada tę samą syntetyczną muzykę o minimalnej ilości sampli. Grafika nie odstaje już tak bardzo i mimo maksymalnie występujących na ekranie 32 kolorów, prezentuje się w miarę ładnie i kolorowo.
Gra jest bardzo trudna i powiedzenie o "małpiej zręczności" nabiera nowego, całkiem cielesnego - w postaci właśnie tej gry jak i głównego bohatera - wymiaru. Co do zagadkowo-inteligentnego charakteru gry, to takowy praktycznie nie istnieje. Najtrudniejszą chyba zagadką jaką pamiętam, była równoważnia znajdująca się w kilku miejscach i filozoficzne pytanie, które samo nasuwało się na jej widok: "Jeśli po drugiej stronie znajduje się "ciężarek" ważący te marne 16 ton (!?), to co się stanie jak skoczę na jej przeciwległy koniec?"
Poziomy prezentujące kolejne etapy rozgrywki są niestety trochę puste i krótkie, szczególnie kiedy opanujemy już "co i kiedy skąd" wyskakuje oraz kiedy strzelić a kiedy skoczyć. Dokładny ich zapis oraz "briefing" każdego z nich wygląda następująco:
Poziom 1, Labirynth of Caves
BASHTAR swą okrutną ręką uwięził piękną MIHO. Jej ukochany, wszechmocny
TOKI również został potraktowany przez złe moce. Teraz, zredukowany do
poziomu małpy, Toki musi rozpocząć pełną niebezpieczeństw podróż, aby uwolnić
MIHO i odzyskać swoje człowieczeństwo.
Poziom 2, Lake Neptune
Po bezpiecznej przeprawie przez Labirynt Jaskiń i ucieczce strażnikom bramy
MOORNAR, Toki musi przepłynąć przepełnione rekinami wody jeziora Neptun.
Ale strzeż się, RAMBACHA patrzy!
Poziom 3, Caverns of Fire
Pewny siebie po wcześniejszych sukcesach, Toki zmierza w samo serce Ognistych
Pieczar w poszukiwaniu MIHO. Tutaj stawi czoło śmiertelnym testom, które
przygotował mu MOGULVOR, bestialski strażnik tego podziemnego piekła.
Poziom 4, Ice Palace
Z ognia w zimno, misja Toki przechodzi do zakazanego dla zwykłych
śmiertelników Lodowego Pałacu. Po przepłynięciu przez zatopione wejście,
musi stanąć do walki, którą przygotował mu ZARZAMOTH.
Poziom 5, Dark Jungle
Odgłos grzmotu prowadzi Toki w gęstą roślinność Mrocznej Dżungli. Starając
utorować sobie drogę poprzez wijącą się latorośl, Toki stawia czoło
śmiertelnej rozgrywce, którą przygotował mu jego stary wróg, BASHTAR. Jeśli
Toki wygra, droga do MIHO będzie krótka.
Poziom 6, Golden Palace
Ostatnie zadanie Toki prowadzi go do miejsca, w którym uwięziona jest MIHO,
Złotego Pałacu. Zmierzając poprzez mosty tej nieprzyjaznej posiadłości, Toki
musi stoczyć walkę ze swym najpotężniejszym wrogiem, VOOKIMEDLO. Wszystko
zależy od tej walki.
Nic dodać nic ująć. Jak przystało na "człowieka" na właściwym miejscu, ostatni boss jest naprawdę najtrudniejszą partią w grze. Już sama przeprawa do niego, została utrudniona i podzielona na dwie części: pierwsza to zwykły poziom, natomiast w drugiej wskakujemy na wózek poruszający się po szynach - gdzieniegdzie zniszczonych - i unikając "kolczastych kulek" staramy się dojechać bezpiecznie w prawo. Oprócz bossa, który rzuca czymś w rodzaju bumerangów, na które nawet nasz wierny hełm nie pomoże, po drodze spotkamy też rycerzo-podobnych w żółtych zbrojo-podobnych strojach, których bardzo trudno zabić, szczególnie po linii prostej. W tym wypadku, należy bardzo szybko ostrzelać owego "niemilca" i natychmiast podskoczyć, modląc się w duchu, że strzeliliśmy wystarczającą ilość razy, aby go zabić. Tak czy owak, wymaga to wyczucia, chociaż nawet i za którymś-tam razem z kolei może się nie udać.
Na koniec, mój największy zarzut jaki postawiłbym tej grze: durnowate imiona postaci! Nie wiem jak Tobie, drogi czytający, ale mnie takie nazwy jak VOOKIMEDLO, ZARZAMOTH czy RAMBACHA śmiesznie sią kojarzą z ich - tylko podobnymi, ale jednak - odpowiednikami z języka polskiego czy węgierskiego. Chociaż z drugiej strony, równie swobodnie co sama gra, odzwierciedlają mało groźny charakter tych "potworów".
Grę można zainstalować na dysk twardy przy pomocy instalera ze strony WHDLoad.
W ramach luzu i bezstresowego wychowywania graczy, małe ułatwienie. Wpisz podczas gry KILLER a wnet zaczną działać klawisze: prawa Amiga - następny poziom lewa Amiga - zmiana broni, klawisze funkcyjne F1-F7 - kolejne poziomy.
Toki - Ocean'91 | ||||
75 | 2 | |||
75 | ||||
70 | ||||