"We thought that we were introducing into the world an invention which would make further wars practically impossible."
Ponad sto lat temu, 17 grudnia 1903 roku stało się coś co niezaprzeczalnie
wpłynęło na historię świata. Wtedy to w Kitty Hawk (stan Karolina Północna w
USA) w mroźny i wietrzny poranek, maszyna wzbiła się powoli w powietrze na
skromną wysokość 3 metrów utrzymując się nad ziemią zaledwie przez 36 metrów
w czasie 12 sekund. Jej pilotem był Orville Wright, który to stworzył razem
z bratem (Wilburem Wrightem) pierwszą latającą maszynę, o której od zawsze
marzył człowiek. Wynalazek szybko znalazł swoje zastosowanie również w
działaniach wojennych i już podczas Pierwszej Wojny Światowej odegrał
istotną rolę. Właśnie w tym okresie rozpoczyna się akcja gry Wings.
2 marca 1916 roku. Dołączasz do 56-ego szwadronu Aliantów. Zaczynasz w szkole lotniczej gdzie po wpisaniu się i określeniu swoich początkowych parametrów musisz zdać ekspresowy kurs składający się z jednej prostej misji. Jeśli Ci się uda (a raczej powinno), możesz dołączyć do 56-ego szwadronu wojsk alianckich. Już na samym początku powita cię pułkownik twojego szwadronu, który od teraz będzie decydował gdzie i w jakim celu będziesz latać (rozliczy także za złe zachowanie).
Wings nie jest typową grą, którą można zaszufladkować. W grze postawiono
przede wszystkim na akcję w pełnym tego słowa znaczeniu. Przeciętny gracz,
którego zwykle nie przyciągały symulatory lub produkty pochodne do nich, tym
razem doświadczy czegoś zupełnie innego i w pewnym sensie niebezpiecznego -
gra wciąga i to bardzo. Misje nie są długie i nie ciągną się godzinami
(czego można doświadczyć choćby w symulatorach lotu takich jak na przykład
"Knights of the Sky"). Od razu znajdziesz się w centrum akcji (autorzy na
szczęście zaoszczędzili nam przyjemności startu i długiego lotu do celu).
Jak to na wojnie bywa, większość zadań sprowadza się do niszczenia i zadawania
jak największych strat przeciwnikom. W Wings wyróżniamy 3 typy misji
zależnie od perspektywy, z której jest prezentowany widok na samolot oraz
celów misji.
Najczęściej występujące w grze są bitwy powietrzne. Sterujemy samolotem tak
jakby z perspektywy drugiego pilota (widok zza pleców pierwszego pilota).
Bardzo pomocne w grze jest wypatrywanie wrogich samolotów przez pilota.
Dzięki temu nie trzeba na ślepo krążyć w poszukiwaniu wrogich samolotów.
Maszyna, na której przyjdzie nam latać to klasyczny dwupłatowiec wyposażony w
dwa działka, które mogą niestety się zaciąć (wszystko co używane się psuje), lecz mogą też się po krótkim lub dłuższym czasie naprawić jeśli tylko nie
zestrzelą wcześniej naszego samolotu. Jednak biorąc pod uwagę to, że działka
zwykle działają zasada jest jedna - albo ciebie zestrzelą albo ty ich. Tutaj
trudno być dobrym doradcą. Wings jest grą zręcznościową, więc wszystko zależy
od twojej spostrzegawczości, szybkości (przede wszystkim w podejmowaniu
szybkich decyzji), określonych wcześniej parametrów i... szczęścia.
Szczęście niestety również jest potrzebne. Możesz być nawet najlepszym asem
przestworzy, ale to nie pomoże jeśli na przykład nagle zderzysz się z kimś w
powietrzu (może to być nawet zestrzelony spadający na nas samolot, o którym
nic nie wiemy...) co jest bardzo irytujące. Oczywiście misje polegające na
walce powietrznej zawierają większość cech ówczesnych symulatorów lotu.
Patrząc na Wings z tej perspektywy, pomimo zręcznościowego charakteru gry,
wszystko zostało wykonane na szkolną piątkę z plusem. Nasz dwupłatowiec może
wykonywać wiele różnych i często przydatnych akrobacji powietrznych. Słynne
korkociągi, beczki, wspinaczki czy nurkowania można wykonywać i, co jest
najlepsze w tym wszystkim, samolot jak i jego silnik odpowiednio na takie
"wygłupy" potrafią zareagować. Na przykład przy pionowym wzlatywaniu w górę
silnik może odmówić na chwilę posłuszeństwa.
W powietrzu nie będziesz sam w walce z Niemcami. Zwykle towarzyszyć Ci będą koledzy ze szwadronu, na początku są zwykle o wyższych rangach niż twoja (startujesz jako podporucznik). Oczywiście nie ma co się zdawać na nich i samemu polować na wrogie samoloty. Swoich również możesz zestrzelić, ale nie polecam - łatwo wylecieć za to z wojska. Generalnie bitwy powietrzne można podzielić na patrole obcej strefy powietrznej, atak na balony, eskorta bombowców oraz obrona bazy lub balonów. W niektórych misjach Niemcom pomagać będą także ich działa przeciwlotnicze na ziemi, które często skutecznie potrafią nas zestrzelić.
A jeśli już mowa o zestrzeleniu to wypadałoby wspomnieć jak rozwiązano w
Wings problem z uszkodzeniami samolotu przez ostrzał przeciwnika. Wydawałoby
się, że jeśli jest to gra zręcznościowa to powinniśmy się spodziewać na
przykład pasków z energią. Na szczęście autorzy gry postawili na bardziej
realistyczne podejście do sprawy, dzięki czemu wszystkie uszkodzenia samolotu
są dla gracza widoczne. Dziurawione i co za tym idzie uszkadzane przez
wrogie samoloty są kolejne części naszej maszyny. Co prawda jest w tym pewna
liniowość, najpierw dziurawią nam skrzydła, później uszkadzają jedno działko,
w końcu silnik aż trafią w pilota... Warto tutaj także zwrócić uwagę na to,
że uszkodzeniu mogą ulec także stery lub jedno ze skrzydeł co powoduje
przymusową "beczkę" czyli obracanie się samolotu wokół własnej osi. Trudno
jest wyjść z takiej sytuacji żywym. Inne uszkodzenia jakie mogą się
przytrafić to wspomniana już awaria silnika na skutek ostrzału. Wbrew
pozorom to jeszcze nie tragedia i stosunkowo łatwo wyjść z życiem z popsutym
silnikiem. Wystarczy wylądować na polu. Misji nie zaliczysz, ale
przeżyjesz.
Jednak Wings to nie tylko walki powietrzne. W grze występują także misje, w
których celem jest atak na konwój lub raczej atak na cele naziemne. W tego
typu misjach widok na samolot jest przedstawiony perspektywicznie. Jeśli
chodzi o samą grę to tutaj również szybkość i celność mają pierwszorzędne
znaczenie. Cele misji są zwykle trudne do zrealizowania w 100%, dlatego
trzeba starać się zadać jak największe straty zarówno jeśli chodzi o pojazdy
jadące w konwoju (lub pociągu) jak i pilnujących ich żołnierzy piechoty.
Przed misją warto zapoznać się z tym jaki jest pierwszy cel misji, a także do
czego nie powinniśmy strzelać (głównie chodzi o pojazdy czerwonego krzyża).
Pewne jest, że nie zestrzelisz 100% żołnierzy piechoty, a czasami nawet nie
wszystkie pojazdy czy na przykład namioty, które mogą być celem
poszczególnych misji. Nie można ignorować piechoty i strzelać tylko do
pojazdów w konwoju - wtedy misja będzie uznana jako porażka ponieważ trzeba
uśmiercić przynajmniej ponad połowę żołnierzy broniących konwoju (oczywiście
zależy to od wyznaczonych celów poszczególnych misji).
Jednym z pierwszych pomysłów zastosowań samolotów na wojnie było przenoszenie
i zrzucanie na określone cele bomb. Również tego typu misje wykonuje się w
Wings. Przed rozpoczęciem takich misji warto zapoznać się z mapką, na której
zakreślone są cele, na które rzecz jasna trzeba zrzucić bomby. Tym razem
widok na samolot jest od góry i chyba nie trzeba na siłę szukać wad tego
rozwiązania - trzeba przyznać autorom rację, że taka perspektywa się tutaj
sprawdza. Zwykle nasz (jak się okazuje) wielozadaniowy dwupłatowiec jest
wyposażany na daną misję w tyle bomb ile trzeba. Czasami może być ich dwie
lub trzy więcej niż przewidziano na zniszczenie głównych celów naziemnych (a
może dają więcej bo zakładają, że spudłujemy?) co także można wykorzystać
niszcząc cele podrzędne (na przykład bombardując starające się nas zestrzelić
działka lub pojazdy naziemne wroga). Co ciekawe bomby, w które jest
wyposażony nasz samolot podczas tego typu misji, są przyczepione do skrzydeł
(zlepek kilku czerwonych pikseli) co nie tylko jest lepszym rozwiązaniem niż
jakieś rozpraszające uwagę liczniki (których na szczęście w Wings nie
zastosowano), ale także daje pewne poczucie kontroli nad sytuacją. Bomby
zrzuca się przez wykonanie kombinacji dżojstikiem dół-fire. Zapytałby ktoś
dlaczego nie sam fire? Ponieważ do tego przypisana została funkcja
strzelania z umieszczonego na przodzie działka. O ile w pierwszych misjach,
w których celem jest zbombardowanie celów naziemnych nikt w powietrzu nam
raczej nie będzie przeszkadzał tak w kolejnych misjach mogą się pojawić
pierwsi odważni. Tutaj właśnie przyda się działko, które wydaje się w takich
misjach działać lepiej niż w innych (szybciej można zestrzelić wrogie
samoloty). Jeśli chodzi o cele misji, to do zbombardowania oprócz hangarów i
różnego typu budynków mogą pojawić się także statki wrogiej floty, pociągi
jak i samoloty, które także można będzie zniszczyć zanim wzbiją się w
powietrze.
Jak wszyscy wiedzą ten delikatny element jakim jest muzyka ma często bardzo
istotny wpływ na klimat gry. W historii gier komputerowych można znaleźć
kilka przypadków gdzie autorzy zadowolili nasze oczy pięknem na ekranie a
muzyka pozostawiała wiele do życzenia. Jak jest w Wings? Autorzy postarali
się by muzyka w grze oddawała w pełni wojskowy klimat a także klimat epoki,
do której nawiązuje gra. Trzeba przyznać, że to im się udało, ale mimo
wszystko nie można powiedzieć, że wstawki muzyczne w Wings czymś szczególnym
się wyróżniają. Właściwie jedyną wadą muzyki w Wings jest to, że po
kilkudziesięciu misjach zaczyna być po prostu nudna. Co prawda kilka modułów
się zmienia przy przeglądaniu dziennika szwadronu, ale gra zajmuje 'tylko'
dwie dyskietki... W trakcie misji nie usłyszymy muzyki (co jest raczej
naturalne), ale tutaj właśnie mamy do czynienia z dźwiękiem. Trudno mi
oceniać warkot silników czy też dźwięk jaki mogą wydawać działka zamontowane
w dwupłatowcach z pierwszej wojny światowej, ale są one łagodne dla uszu i
nie zniechęcają do dalszej gry. Wracając do dźwięku oddawanych strzałów to
muszę stwierdzić, że może to jest dziwne, ale oddając strzały po prostu czuć
moc zamontowanych działek. Trochę gorzej jest z wybuchami, ale nie ma zbyt
wielu ówczesnych gier gdzie można znaleźć dobre dźwięki tego typu. Sampli
nie ma zbyt wiele i niestety wiele dźwięków się powtarza. Na przykład w
misjach, w których celem jest atak na konwój dźwięki wydawane przez
wydających ostatnie tchnienie żołnierzy są identyczne (podobnie jak inne...),
ale to przecież nie Cannon Fodder, a zwykły gracz nawet na to nie zwróci
uwagi.
Grafika jest w standardowej jak na tamte czasy rozdzielczości 320x256 (a właściwie
patrząc na czarny pasek na dole ekranu można powiedzieć, że raczej 320x240),
paleta 32 z 4096 kolorów, czyli standard jeśli chodzi o możliwości choćby A500.
Patrząc na grafikę jaką prezentuje gra z początku lat 90. XX wieku, nie można popełniać
błędu przyrównywania tego co było kiedyś do tego jakich cudów można dokonywać dzisiaj.
Ówczesne gry posiadały zwykle grafikę albo rysowaną odręcznie albo wektorową.
W Wings mamy do czynienia zarówno z jednym jak i drugim sposobem. I tak w menu, misjach
w których celem jest atak na cele naziemne, występuje "grafika rysowana" a przy bitwach
powietrznych za wyjątkiem widzialnej części kabiny naszego samolotu cały świat
jest prezentowany w grafice wektorowej (czyli znacznie upraszczając
dla tych co nie kojarzą - latające, kolorowe obiekty bez nałożonych tekstur).
Wracając jednak do grafiki 2D, w Wings trudno dopatrzeć się jakichś specjalnych niedoróbek
czy miejsc, w których grafika wyglądałaby na niedopracowaną. Czasami można odnieść wrażenie, że każdy
piksel został dokładnie przemyślany zanim został użyty do narysowania poszczególnych elementów.
Jest jednak jeden element w grze, który na dopracowany nie wygląda (a może taki miał właśnie być?)
- ekran z komentarzami pilota przed rozpoczęciem misji. Co prawda wygląda jak kadr z napisami do
niemego filmu, ale tak zwany "look & feel" raczej można by było porównać z GUI systemu AmigaOS 1.x.
Jeśli chodzi o grafikę wektorową to nie prezentuje się źle. Jednak też nic specjalnego w tym
zakresie autorzy Wings nie wymyślili (no może poza narysowanym na niebie słońcem, ale to mały szczegół).
Obiekty latające (samoloty, balony) są poprawnie wykonane, nic podejrzanego w ich wyglądzie
nie można się dopatrzeć (oczywiście poza tym, że grafika wektorowa ograniczała znacznie możliwości
dodawania wielu szczegółów). Czasami, gdy przeciwnik oddali się znacznie od nas lub po prostu
ucieka na horyzoncie widocznych jest tylko kilka drżących pikseli, ale takie były uroki możliwości
ówczesnych komputerów więc właściwie nie można się przyczepić do tego.
Trochę zdziwiło mnie także, że w bitwach powietrznych nie zmienia się pogoda (np. nie ma
białej tekstury jako śniegu), ale może nie wyglądało to dobrze i dlatego nie wprowadzono w tym zakresie
zmian. Drobnym szczegółem jest też to, że na polach, nad którymi toczą się bitwy (niestety tylko
nad polami, a nie np. nad miastami) rośnie tylko kapusta lub coś do niej podobnego (może sałata?).
Na odczucia wizualne przypada także dynamika gry. W tym zakresie Wings wypada nieźle,
a nawet bardzo dobrze. Jak wspomniałem wcześniej w Wings misje to od samego początku szybka akcja.
Ruch naszego jak i innych samolotów, animacje, scroll (w misjach z grafiką w całości rysowaną) są
płynne i szybkie. Na uwagę zasługuje także sposób prezentowania zniszczeń samolotu (a raczej
robienie z niego sita) oraz takich szczegółów jak bomb zarówno w misjach, w których my coś bombardujemy
jak i w bitwach powietrznych gdzie można zauważyć na przykład przy obronie bazy, który z przeciwników
jest wyposażony w bomby. Co prawda chciałoby się więcej bo za wyjątkiem tego
co nadaje się do zniszczenia nic specjalnie się nie wyróżnia.
Wings można zakwalifikować bez wątpienia do takich gier, od których trudno się oderwać. Jeśli
raz polubisz tę grę to bardzo prawdopodobne, że spędzisz przy niej sporo czasu zaliczając
kolejne misje, poprawiając rekord zestrzelonych samolotów, zdobywając nowe medale, lepsze rangi, itd.
Pomimo tego, że wiele elementów graficznych w misjach się powtarza klimat gry, różne cele
jak i rozwój wydarzeń w szwadronie i na wojnie wytwarzają wrażenie, że gra na swój sposób
żyje. Grywalność buduje także kilka innych istotnych elementów. Jednym z nich jest problem
śmierci pilota, w którego się wcielamy. Jeśli nasz pilot zginie to na szczęście nie ma potrzeby
zaczynania całej wojny od początku. W takiej sytuacji można kontynuować grę jako nowy pilot.
Co prawda rangi i statystyki oczywiście nowy pilot nie przejmie po tym, którego prowadziliśmy
wcześniej, ale możemy dalej walczyć po stronie aliantów w tej wojnie.
Inny element to zapis stanu gry, który dokonuje się tylko poprzez opcję wyjścia z gry. Miałem
mieszane uczucia co do takiego rozwiązania. Z jednej strony jest złe ponieważ by zapisać grę
muszę z niej wyjść a odczyt stanu gry nastąpi automatycznie po ponownym jej włączeniu.
Jednak z drugiej strony autorzy mogli w ten sposób znacznie utrudnić życie graczom, którzy
by przejść daną misję z powodzeniem odczytywaliby w kółko stan gry co znacznie zmniejszyłoby
grywalność. Wadą tego rozwiązania może być automatyczny zapis stanu gry po śmierci pilota, na którym
nabiliśmy już całkiem przyjemne statystyki. Rozwiązaniem w tym przypadku może być instaler WHDLoad,
który posiada opcję wyjścia z gry w dowolnym momencie.
Co prawda są momenty, w których nadwrażliwi mogliby się na grę obrazić (na przykład przypadkowe
zderzenia samolotów w powietrzu), ale zdarzają się one niezwykle rzadko.
Gra dostarcza dużą dawkę emocji i satysfakcji. Nie poraża wygórowanym poziomem trudności, ale
też nie jest banalnie łatwa.
Jeśli lubisz szybką akcję, chcesz się wcielić w prawdziwego asa przestworzy i szukasz gry, która szybko Ci się nie znudzi i w którą warto pograć, to Wings jest jak najbardziej dla Ciebie. Bez wątpienia jest to jeden z większych amigowych hitów z początku lat 90. ubiegłego stulecia. Dodatkowym atutem gry jest to, że łatwo ją zainstalować na twardy dysk zarówno używając dołączonego instalera jak i specjalnego instalera WHDLoad (do archiwum dołączona jest również oryginalna instrukcja do gry).
Demo gry dostępne jest tutaj (~150 kB)
Wings - Cinemaware'90 | ||||
![]() |
85 | ![]() |
2 | ![]() |
![]() |
80 | ![]() |
||
![]() |
95 | ![]() |
http://www.cinemaware.com/clsgame_wings.asp | |
![]() |
Jedna z lepszych gier jakie stworzono na Amigę. |