Co by nie pisać o grach, które wyszły spod szyldu Psygnosis, jedno zawsze trzeba im przyznać - były oryginalne. Firma ta miała zdolność do wyszukiwania utalentowanych grup ludzi tworzących gry. Grup, które potrafiły zrobić coś więcej niż byle platformówkę. DMA Design było właśnie jednym z takich zespołów. Może ich gry nie były jakieś super "wyględne" (choć i od tej strony niewiele im brakowało), lecz zawsze niesamowicie grywalne. Herszt grupy, jakim był Scott Johnston, ewidentnie pisał gry takie, w jakie sam chciałby grać: seria "Lemmings", "Hired Guns", czy wreszcie bohater tej recenzji - "Walker".
Fabuła swoimi korzeniami sięga dalekiej przyszłości - do roku 2370. Był to rok wybuchu pierwszej wojny w czasie. Wojny toczonej między armiami Myarn i Endalionu - obecnymi mieszkańcami Ziemi. Rasy te posiadały tak zaawansowaną technologię, że znalezienie maszyny bez sztucznej inteligencji było niczym szukanie igły w stogu siana. Po 30. latach walk dowódcy armii Endalionu wymyślili nowy sposób na prowadzenie wojny. Wystarczyło wysłać w przeszłość wysoce wyszkolone jednostki, które znając działania przeciwnika byłyby w stanie wpłynąć na losy tamtej przyszłości, która obecnie jest teraźniejszością. Oprychów nazwano Bandytami Czasu, którzy zostali rozmieszczeni w kilku kluczowych momentach ludzkości. Wojna teraźniejszości, wojna 24 wieku, rozpoczęła się więc dużo wcześniej. Na skutki nie trzeba było długo czekać. Pierwsze toczone w 2370 roku bitwy praktycznie się nie odbyły lub armie Myarn zostały zdziesiątkowane. Przewaga Endalionu była miażdżąca. Odpowiedzią Myarn był projekt AG-9, lepiej znany jako Walker. Postanowiono stworzyć śmiercionośną maszynę, którą będzie można cofnąć w czasie i przy jej pomocy zniszczyć zmieniające przeszłość (lub przyszłość, zależy z której strony się patrzy) armie Endalionu. Wyprodukowano ich kilka jednostek, lecz rasa Endalionu postanowiła ponownie wpłynąć na kontinuum czasowe niszcząc produkcję potężnych maszyn. Myarn pozostali tylko z jednym egzemplarzem oraz z pewną wiedzą dotyczącą czterech stref czasowych, w których znajdowały się kluczowe bazy Endalionu. Wiedzieli, że zniszczenie tych baz wpłynie na koniec wojny 24 wieku. Mieli tylko jedną szansę, jednego Walkera, który mógł wpłynąć na ich losy.
Trochę to wszystko pokręcone, ale w samej grze odgrywa mało istotną rolę, gdyż "Walker" to strzelanina pełną gębą, a nie przygodówka czy inny, bliżej nieokreślony w ramach kategorii twór. Autorzy do naszej dyspozycji pozostawili śmiercionośnego robota, przy pomocy którego będziemy musieli wyczyścić wszystko co nawinie się pod celownik. Sterowanie jest całkiem innowacyjne. Myszą namierzamy cele i je unicestwiamy, a joystickiem lub klawiaturą przemieszczamy się. Chodzenie sprowadza się jedynie do wędrówki w tył lub w przód, ale celownik posiada już znacznie większe pole działania i jedynym dla niego ograniczeniem jest pozycja robota: nie możemy strzelać za siebie. Broń, którą posiadamy jest jedna, ale niezwykle potężna: dwa wielkie, sprzężone ze sobą działa, które krótką serią potrafią rozsadzić nawet najlepiej opancerzony czołg. Nie ma jednak nic za darmo. Działa się szybko nagrzewają, choć równie szybko studzą. Problem w tym, że przegrzane, nie oddają strzałów (z uwagi na zastosowaną blokadę zabezpieczającą je przed wybuchem). W związku z tym należy starać się nie doprowadzać do sytuacji przegrzania broni, gdyż na kilka chwil (do czasu wystygnięcia) pozostaniemy bezbronni. A wrogowie tylko na to czekają i z całą pewnością wykorzystają ten moment. Robot posiada wytrzymałość podzieloną na dwie części: tarcza oraz wytrzymałość własna. To, czy starczy nam ich na długo zależy wyłącznie od nas, a konkretniej od naszej celności oraz strategicznego ustalania priorytetów w wyborze celów. To pierwsze zależy od naszego refleksu, ale autorzy pozostawili do naszej dyspozycji pewne ułatwienie: prawym przyciskiem myszy możemy "lokować" się na cel. Z doborem celów jest nieco trudniej, gdyż wpływ na to może mieć jedynie nasza znajomość gry i doświadczenie, które przy niej nabędziemy.
Walker musi przebyć cztery strefy czasowe i zniszczyć wszystko, co znajdzie się w zasięgu jego dział. Każda strefa składa się z dwóch podstref. Wrogie jednostki, które przyjdzie nam unicestwić są ściśle powiązane z okresem, w którym się znajdziemy. Na początku, podczas wędrówki po Berlinie za czasów Drugiej Wojny Światowej, wyjadą na nas czołgi, nadlecą Messerschmitty (z których będą wyskakiwać spadochroniarze - ciekawe jak się tam zmieścili?) czy rakiety V2. W Los Angeles w roku 2019 stawimy czoła bardziej zaawansowanej technologii w postaci naprowadzanych rakiet, ludzi-bomb czy paralotniarzy zrzucających bomby. Strefa trzecia to Bliski Wschód i wojna w Zatoce, podczas której naloty i bombardowania będą czymś na porządku dziennym. Na koniec ostateczna rozgrywka - rok 2420, czyli koniec Wielkiej Wojny, gdzie zmierzymy się z jednostkami strzelającymi laserami, które posiadają zdolność teleportowania się oraz z piechotą o podwójnej wytrzymałości. Oczywiście wraz z docieraniem do kolejnych stref, wzrasta drastycznie poziom trudności. Jednostki wroga stają się coraz bardziej inteligentne. Unikają naszego celownika, unikają robota chowając się za nim, wiedząc, że tam nie dosięgnie ich jego działo. Gra może wydawać się niemożliwa do ukończenia (nie ma żadnych bonusów, powerupów czy punktów regeneracji tarczy wytrzymałościowej), lecz z całą pewnością mogę potwierdzić, że taka nie jest. Dla tych, którzy jednak nie dają sobie rady, pozostaje spróbować na łatwiejszym poziomie trudności (Easy). Drobna jednak uwaga - gra wówczas zakończy się po drugim świecie i nie wystąpią podczas niej wszystkie "niespodzianki". Tak więc ukończenie gry i wyciśnięcie z niej wszystkich soków możliwe jest tylko w trybie Arcade.
Graficznie i muzycznie "Walker" nie odstaje od innych produkcji DMA. Atakujące nas "lemingoidalne" armie przeciwnika dają doskonałe wyobrażenie tego, co było inspiracją dla autorów. Jednocześnie jednak odzwierciedla to proporcje między ogromem i siłą robota, którego pokonać można jedynie zwiększoną liczebnością lub podobnych rozmiarów przeciwnikiem (strażnicy światów). Miniaturyzacja przeciwników jest więc usprawiedliwiona, choć tak czy siak, przyczepić się do niej nie można. Znacznie większe jednostki są bogate w szczegóły, doskonale animowane. Podobnie zresztą jak i sam robot, którego ruchy są niesamowicie płynne i dzięki nim możemy idealnie wczuć się w "akcję". Dodatkowo mamy całą masę takich smaczków jak np. rozdeptywanie piechoty. Przyczepić można się do teł, które, choć klimatyczne, są nieco zbyt ciemne, powtarzalne (dwie strefy każdego świata odbywają się na tej samej scenerii) oraz ubogie w kolory. Ten element można było poprawić. Muzyka i efekty dźwiękowe to coś, czym zawsze DMA mogło się pochwalić. Inaczej nie mogło być i tym razem. Pierwszej klasy utwór tytułowy, jak również inne motywy występujące w grze wpasowują nas idealnie w klimat. Efekty dźwiękowe roztrzaskiwanych, wybuchających, rozlatujących się na kilkanaście kawałków maszyn przeciwnika są czymś, co na długo pozostanie w naszych uszach. Podobnie jak i krzyk ginącego mięsa armatniego, które w setkach będzie napierać. Dźwięki są wyśmienite, idealnie czyste i jak na grę z 1993 roku po prostu wspaniałe! Jeżeli posiadasz 2 MB pamięci Chip (lub 1 MB pamięci Chip i 1 MB pamięci Fast), posłuchasz dodatkowo samplowanych komunikatów z dowództwa, które uprzedzają o nadciągających armiach z powietrza lub z ziemi, a także o celu do zniszczenia lub gratulacjach. Nie jest to może coś bez czego nie da się grać, lecz klimat jaki przy tym się rodzi, jest nie do opisania.
"Walker" to doskonała strzelanina. Idealna gra dla tych, którzy chcą się odprężyć czyszcząc zawartość ekranu z wszelakich obiektów, które wyskoczą. Choć warto zaznaczyć, że bez odpowiedniej strategii nie osiągniesz sukcesu. Przeciwnik jest zbyt inteligenty, aby dać się po prostu wystrzelać jak kaczka. Wspaniałych doznań można doświadczyć grając wieczorem, przy rozkręconych głośnikach, z których dobiegać będą przeszywające odgłosy wybuchów i okrzyków, strzałów oraz samplowanego, zaszumiałego głosu "z dowództwa". Gdy wszystko ustanie, gdy kolejna napierająca armia przeciwnika zostanie zmieciona z powierzchni Ziemi, a Ty usłyszysz ciszę, zrozumiesz co mam na myśli. Przy "Walkerze" można wpaść niejako w trans, z którego wybudzić nas może jedynie ściemnienie ekranu sygnalizujące koniec strefy. Gra jest trudna (zwłaszcza od świata trzeciego), ale bardzo dobra i bardzo wciągająca. Świetne połączenie dobrego "celowniczka" z innowacyjnym podejściem w kwestiach sterowania. Polecam ją każdemu fanowi szybkich strzelanin, jak również tym, którzy muszą czasami rozładować składowaną w sobie energię. Nie pożałujecie.
Gra zajmuje trzy dyski. Instalacja na dysk twardy jest możliwa przy użyciu WHDLoad. Gra posiada wówczas możliwość zapisywania uzyskanych najlepszych wyników punktowych.
Na ekranie tytułowym wpisz WALKER. Pojawi się czerwona, pozioma kreska. Od tej pory, podczas gry działają klawisze specjalne, które musisz przytrzymać około 5 sekund.
Klawisz Help i I - niezniszczalność
Klawisz Help i L - przeskoczenie etapu
Klawisz Help i R - ponowne rozpoczęcie etapu
Walker - Psygnosis 1993 | ||||
80 | 3 | |||
100 | ECS 1 MB | |||
90 | ||||