Gra "War Zone" wydana w 1991 roku przez Core Design jest strzelaniną. Przez moją Amigę przewinęła się nie jedna gra z tego gatunku. Raz bywało lepiej, a raz gorzej z jakością tych gier. "War Zone" jednak jest bez wątpienia grą, której sklasyfikowanie do lepszej czy gorszej nie będzie takie proste...
Zasady gry przypominają nieco starsze strzelaniny takie jak "Rambo" czy "Commando". Nasz bezimienny bohater idzie przed siebie strzelając do wszystkiego, co się rusza lub/i strzela do niego. Szkoda tylko, że brak tu jakiejkolwiek otoczki fabularnej - pozostaje nam się jedynie domyślać kto, co i dlaczego (nawet w wyżej wspomnianych grach jest jakaś fabuła). "Gameplay", jak na zwykłą "strzelankę", jest mocno rozbudowany, mimo tego, że sprowadza się w zasadzie tylko i wyłącznie do naparzania w przycisk fire (bez tego nie ma mowy o przejściu kilku ekranów, nie wspominając o całej grze). Do dyspozycji oddano nam naprawdę pokaźny arsenał broni: standardowy karabin, miotacz ognia, granatnik, pistolet laserowy, bazookę, karabin strzelający w trzech kierunkach i, moją ulubioną, wyrzutnię rakiet samonaprowadzających. Szczególnie dobrym pomysłem twórców gry jest możliwość trzystopniowego ulepszenia broni (zasięg, ilość wystrzeliwanych pocisków itp.), dzięki któremu używanie danej pukawki nie jest monotonne. Poza tym istnieje także broń specjalna, którą jest bomba. Jej użycie niszczy (lub osłabia, w zależności od przeciwnika) wszystko to, co znajduje się aktualnie na ekranie gry. Bohater może używać tylko jednej broni, więc jeżeli dana spluwa nie przypadnie Ci do gustu będziesz musiał podnieść inną (z tym nie będzie problemu, specjalne walizki porozrzucane są dosyć często).
Ogólnie "War Zone" jest grą, w której akcje typu "dawaj przed siebie i pruj ile wlezie" nie są najlepszym pomysłem. Po pierwsze - możesz zabić jeńców wojennych, którzy w zamian za uwolnienie podarują Ci gwiazdkę (punkty) lub cenną apteczkę (zdrowie). Po drugie - szybka utrata żyć. Aby skutecznie odpierać ataki przeciwników należy wykorzystywać wszelkie możliwe osłony i stopniowo oczyszczać teren. O ile w początkowych lokacjach nie ma większych problemów z przedostaniem się do ich końca, tak w późniejszych stanowi to nie lada wyzwanie. Pod koniec gry rozpoczyna się prawdziwa wojna. Nawet najlepsza broń nie daje poczucia bezpieczeństwa. Kilka strzałów i twoja broń słabnie (jeżeli wcześniej zbierałeś ulepszenia, które wraz z przyjmowanymi obrażeniami są coraz słabsze), a w końcu tracisz ją i wracasz do broni podstawowej. W takim momencie szybko stajesz się tarczą strzelniczą dla swoich wrogów. Poziom trudności jest wysoki, potęgowany przez brak możliwości zapisu stanu gry oraz często występujący chaos na ekranie.
Przeciwnicy, z którymi przyjdzie ci się zmierzyć, to głównie żołnierze, którzy występują w różnych odmianach, poczynając od zwykłych "jednostrzałowców" na lepiej uzbrojonych i opancerzonych kończąc. Żołnierze to jednak nie wszystko. Są też opancerzone samochody, działka stacjonarne (kilka rodzajów), wyrzutnie rakiet, przeróżne armaty itp. Jest to kolejny dość mocno rozbudowany element, za który twórcom należy się pochwała. Na końcu każdego etapu czeka na nas strażnik. A jakie to etapy? Pozostawiono nam do eksplorowania dżunglę, bazę wojskową, kanały, pustynię, bagna. Każdy z nich jest stosunkowo długi i ciekawie zaprojektowany. Twórcy mogliby się jednak pokusić o więcej szczegółów czy też alternatywne ścieżki, ale i tak jest dobrze. Strażnicy, o których wspominałem, nie są szczególnie trudni do pokonania (wszystko zależy od broni i umiejętności gracza). Na każdego z nich należy zastosować odpowiednią strategię walki. Przykładowo - walka z pierwszym czołgiem jest dziecinnie prosta – wystarczy odpowiednie ustawienie, z kolei walcząc ze śmigłowcem konieczne będzie ciągłe poruszanie się. Kolejna pochwała należy się twórcom za tryb dwuosobowy, który zwiększa przyjemność zabawy. Poza tym grę jest znacznie łatwiej przejść grając we dwóch niż samotnie. Wszystkie powyższe zalety (mimo wad) powodują, że "War Zone" jest tytułem grywalnym, dzięki któremu można spędzić przed ekranem monitora/telewizora kilka całkiem przyjemnych godzin.
Grafika w "War Zone" jest dosyć ładna i może się podobać. Biorąc pod uwagę fakt, że gra mieści się na jednym dysku i uruchamia na (prawie) każdej Amidze jest naprawdę nieźle. Wygląd bohatera stoi na dobrym poziomie, można ponarzekać na drętwą animację ruchów, ale podczas rozgrywki nie zwraca się na to uwagi. Odpowiednio dobrana paleta kolorów sprawia, że zarówno wszystkie ruchome, jak i statyczne obiekty wyglądają przyzwoicie. Szczególnie podoba mi się wygląd niektórych lokacji. Bez żadnych większych atrakcji, jednak zdecydowanie przyjemnie dla oka. Jeżeli mowa o grafice - jest naprawdę dobrze. Niestety nie mogę napisać tego samego o dźwięku. Wszystkie "słyszalne" aspekty gry można podsumować jednym słowem - bieda. Muzykę usłyszymy tylko podczas ekranu tytułowego i na zakończeniu gry. Co do dźwięków, jest naprawdę źle. Różnego rodzaju wybuchy czy strzały denerwują - są męczące i nudne. Często zdarza się, że słychać odgłosy strzału naszej broni, aby po chwili ciszy (kiedy nadal strzelamy) usłyszeć dźwięki ponownie (w momencie, gdy przestaliśmy już strzelać). Oprawa dźwiękowa jest najbardziej niedopracowanym elementem "War Zone". Jedyne co pozostaje sfrustrowanemu graczowi, to wyłączenie głośników.
Myślę, że "War Zone" jest grą jak najbardziej godną polecenia. Mimo kilku poważnych niedociągnięć, gra się całkiem nieźle, szczególnie z drugą osobą. Jeżeli lubisz strzelaniny, cenisz sobie wysoki poziom trudności i rozwałkę na ekranie, gra jest stworzona dla Ciebie. Polecam.
War Zone - Core 1991 | ||||
75 | 1 | |||
40 | ||||
80 | ||||