Czasami się zdarza, że otrzymamy plik tekstowy stworzony na pececie. W większości pecetowych edytorów tekst zawija się "automatycznie", bez wstawienia znaku końca linii (znak LF - linefeed). W efekcie, jedna linia może być bardzo długa. Nie jest to może jakiś straszny problem, bo przecież amigowe edytory czy też przeglądarki tekstu sobie z tym poradzą, jednak czasami może to nastręczyć trochę kłopotów. Niewielkich, ale zawsze. Dla przykładu, osobiście korzystam z CEd-a 4.14, który umożliwia wczytanie w jednej linii tylko 1024 znaków. Gdy linia ma znaków trochę więcej, nastręcza to drobnych problemów (zawieszenie edytora lub brak możliwości edycji tekstu) - trzeba bawić się w cięcie tekstu lub inne sztuczki. Można jednak prościej. Daniel Westerberg stworzył małą "pchełkę", która wstawia znak końca linii po każdych 80 znakach. Program jest w miarę
inteligentny i nie tnie "jak leci", lecz wyczekuje końca słowa, które przekracza tajemniczą barierę 80 znaków. Podobnie czyni ze słowami bardzo, ale to bardzo długimi. Wtedy jednak, przy pewnej liczbie znaków tnie słowo wstawiając elegancką "kreseczkę" przeniesienia. Małe, a cieszy.