Przeglądarka internetowa AWeb była w miarę prężnie rozwijana, aż do wersji
3.4. Była to ostatnia jej wersja, przygotowana przez Yvona Rozijna i jego
kolegów. 8 czerwca 2002 zdecydowano się na uwolnienie źródeł i zaprzestanie
dalszego rozwoju programu. Niemalże równolegle powołano projekt AWeb Open
Source, którego zadaniem była kontynuacja rozwoju przeglądarki. Plany, które
naświetlono w roku 2003 były obiecujące: na początek należy przepisać kod
programu i sprawić, aby możliwe było bezproblemowe jego portowanie między
różnymi systemami (AmigaOS 3.x, AmigaOS 4.0, AROS, MorphOS). Kolejny etap to
wykorzystanie KHTML w wersjach przeglądarki oznaczonych numerem 4.x (KHTML to
engine przeglądarki wykorzystany w linuksowym Konqueror oraz Safari dla MacOS X; KHTML jest szybki i kompatybilny z najnowszymi standardami XHTML,
CSS2 i częściowo CSS3). Ponadto prace miały przebiegać dwutorowo. Jedna
ścieżka obejmowała stworzenie wersji Lite, która miała być przeznaczona dla
Amig klasycznych, a druga wersja - właściwa - dla nowego sprzętu (czyli w
domyśle AmigaOne, Pegasos). Jak zwykle jednak zabrakło
chęci/czasu/zapału/umiejętności, aby to zrealizować. Rozwój programu, może
nie do końca utkwił w martwym punkcie, lecz postępuje dosyć wolno. Zajmuje
się nim praktycznie wyłącznie Andy Broad. Przez trzy lata udało się
przepisać kod programu i sprawić, że możliwe jest jego portowanie pomiędzy
systemami. Do dzisiaj (tj. październik 2006) pojawiło się osiem beta wersji
AWeba Lite oznaczonych numerem 3.5. Prawie każda pojawiła się w osobnych
wersjach dla AmigaOS 3.x, AmigaOS 4.0 i MorphOS-a. O postępie prac
związanych z wersją właściwą i portowaniu KHTML niewiele wiadomo.
Wypada wspomnieć o tym, że AWeb 3.4 pojawił się wtedy, gdy IBrowse, konkurent
w tej materii, istniał w wersji 2.2. Przeglądarki wzajemnie się uzupełniały. Po pojawieniu się
IBrowse 2.3, który załatał wiele zauważonych błędów poprzedniej wersji,
usprawnił obsługę niektórych protokołów oraz zapewniał większą stabilność
działania niż dotychczas, AWeb odszedł w cień. To, czym programy się
uzupełniały, zostało zatarte. Po prostu AWeb nie miał już czego uzupełniać,
bo IBrowse 2.3 po prostu to już oferował. Jak więc widać, aby zmierzyć się z
konkurencją, AWeb 3.5 i jego kolejne wersje naprawdę musiały pokazać pazurki
- przynajmniej na początku. Wydawać by się mogło, że kolejne osiem wersji
beta mogło czymś zaskoczyć. Nic bardziej mylnego. Zmiany, pomimo, że jest
ich wiele, nie są niczym co naprawdę może sprawić, że światełko w tunelu
zacznie świecić jaśniej. AWeb 3.5 co najwyżej dogonił, a może raczej
dogania, IBrowse 2.3... który, jak donoszą ostatnie informacje, prawdopodobnie
niebawem może znowu odskoczyć od swojego konkurenta.
W stosunku do wersji 3.4 zaszły następujące zmiany:
To oczywiście tylko te najważniejsze zmiany, które wystąpiły między wersją 3.4 a kolejnymi wersjami beta 3.5. Cały czas trwało dostosowywanie kodu do
obsługi niektórych stron WWW, poprawiono obsługę przekierowań, możliwość drukowania w
więcej niż 256 kolorach bez potrzeby korzystania z TurboPrinta. W
odniesieniu do wersji 3.4, w 3.5 beta 8 poczyniony został dosyć spory skok od
strony technicznej. Poprawiła się znacznie stabilność programu, który także
pracuje szybciej i jest przyjemniejszy w działaniu. Posiada znacznie
bogatsze menu konfiguracyjne, wspomnianą możliwość wyboru strony kodowej.
Podobnie jak IBrowse umożliwia podpięcie dowolnego programu do otwierania
napotkanego pliku (choć ze stabilnością działania tego nadal jest nie najlepiej). Pliki rozpoznawane są wyłącznie przez rozszerzenie (nie
przez typy MIME). Obrazki wyświetlane na stronach program może dekodować
wykorzystując wbudowane mechanizmy, zewnętrzne programy lub dołączone do
programu wtyczki. Muszę nadmienić, że ta ostatnia metoda jest
najstabilniejsza w użytkowaniu, lecz na klasycznej Amidze niestety dosyć
wolna. Wewnętrzne mechanizmy, w porównaniu do tych z IBrowse, także nie należą
do najszybszych i czasami potrafią zawiesić program. To co mi się bardzo
podoba, to możliwość zdefiniowania programu służącego do przeglądania i edycji
źródła strony (do obu tych czynności może to być inny program), możliwość
własnoręcznej modyfikacji górnego menu i popup menu oraz możliwość dodawania
do nich własnych pozycji. Szkoda tylko, że przyciski nawigacyjne nie mogą
zostać w ten sposób oprogramowane (program korzysta z ClassAct (ReAction) i
nie działa na nich popup menu). Dla przykładu, aby cofnąć się o kilka stron
wstecz (nie jedną) należy wywołać okienko historii i stamtąd wybrać żądaną
stronę. Ciekawą opcją jest także zapis całej strony do pliku IFF (działa
tylko na kartach graficznych). Ponadto AWeb obsługuje IFRAME, czego nie można powiedzieć o IBrowse.
Oczywiście AWebowi nie brakuje tego, co każda przeglądarka mieć powinna,
czyli zestaw przycisków nawigacyjnych, fastlinków i ich menadżera, możliwość
wczytywania stron z obrazkami i bez nich, wygodną opcję spoofingu (czyli
"udawania" innej przeglądarki; chociaż nie wiedzieć czemu dodawane jest słowo "spoofed"), ustawień proxy (chociaż adres nie jest akceptowany jako adres IP), zablokowania ciasteczek dla
wybranych domen. Dodatkowo program obsługuje protokoły FTP, gopher, Telnet
oraz serwery newsowe. Od czasu wersji 3.4 znacznej przebudowie uległy także
moduły do zarządzania cache, historią odwiedzonych stron i zakładkami. Co do
zakładek, to sprawa jest o tyle ciekawa, że nie występują tutaj klasyczne
zakładki, tylko tzw. hotlisty. Nie jest to zbyt wygodne w obsłudze.
Doskwiera także nieobecność "podpowiadacza" podczas wpisywania adresu URL
oraz brak możliwości "dociągania" plików (resume). Ciekawym szczególikiem
jest, wzorem z pecetowym przeglądarek, zmiana wskaźnika myszy po najechaniu
na odnośnik (szkoda tylko, że ten wskaźnik jest w niskiej rozdzielczości). Ponadto program obsługuje wtyczkę MassDL, przy pomocy której
wystarczy kilka kliknięć, aby pobrać np. wszystkie obrazki z widzianej
strony lub automatycznie ściągnąć wszystko, co kryje się pod odnośnikami
widzianymi na stronie (oj brakuje tego w IBrowse, brakuje).
AWeb posiada także minusy, które mimo wielu lat rozwoju i kolejnych wersji beta, po dziś dzień nie zostały poprawione. Program jakoś dziwnie korzysta z własnego cache. Pobrany obrazek z sieci w przypadku cofania się na poprzednie strony, ponownie jest doczytywany z sieci (zamiast z cache). Występują także problemy związane z wyświetlaniem obrazków bez zdefiniowanych parametrów, a które posiadają komentarz.
Co się zaś tyczy samych stron www, to w zasadzie nie ma o czym pisać, bo każdy i tak wie jak jest. Mogę tylko nadmienić, że ilość poprawnie wyświetlanych stron w stosunku do IBrowse jest mniejsza, chociaż zdarzają się i takie, które AWeb potrafi obsłużyć lepiej i wyglądają na nim ładniej. Program jest jednak mało stabilny na stronach z dosyć zaawansowanymi skryptami JavaScript.
Jak już wspomniałem, AWeb powoli dogania IBrowse. Wersja 3.5 beta 8 wnosi
znaczną poprawę w stosunku do 3.4, lecz w świetle tego, czego brać amigowa
oczekuje, nie jest to coś, co rzuca na kolana. Osoby przywiązane do
przeglądarki i korzystające z niej na codzień, z całą pewnością powinny
dokonać uaktualnienia i się nie zawiodą. Pytanie tylko ile takich osób jest?
Zapewne większość korzysta z IBrowse i tego faktu bynajmniej nie zmieniła
natywna wersja AWeba zarówno dla AmigaOS 4.0 jak i MorphOS-a. Po prostu zbyt
późno nadciągnęły obecne zmiany, a które i tak były normą u konkurencji od
dawna. Szkoda, że AWeb, przynajmniej do wersji 3.5 beta 8, nie wnosi czegoś
na co wszyscy czekają. Gdyby tak się stało i zaimplementowano w nim jakieś
podstawy np. CSS-a lub Unicode, wówczas można by zacząć myśleć i mówić, że z
każdą kolejną wersją możemy spodziewać się czegoś nowego, jakiegoś
udoskonalenia, a co najważniejsze, AWeb mógłby zacząć się bardziej liczyć.
Mógłby zacząć odzyskiwać swoją utraconą pozycję i z czasem może wyszedłby na
prowadzenie w tym "małym wyścigu". Aktualnie, gdy krążą plotki o ukończeniu prac nad IBrowse 2.4 i początkach wersji 3.0, AWeb to ciekawostka. Kolejna wersja naprawdę musiałaby
zaprezentować coś, co dałoby mu szansę. A najlepiej, gdyby to był jakiś
alpha port KHTML.
Autorzy AWeba Lite skupili się głównie na posprzątaniu kodu programu,
dostosowaniu go do możliwości portowania oraz poprawianiu błędów i
implementacji tego, co być powinno od dawna. Z jednej strony to dobrze, z
drugiej trochę za późno. Wiadomo, że szczytne i ambitne cele wymagają
jakiegoś startu. Start był dobry, lecz prace trwają trochę za długo.
Internetowy świat gna do przodu, a nasz amigowy światek chyba nie potrzebuje
tak bardzo obsługi "umlautów" (które notabene AWeb zapewnia) jak chociażby
podstaw CSS czy Unicode. Obecna i podejrzewam nawet kolejne wersje beta (które zresztą od pół roku się nie pojawiają) nie mają raczej
szans na to, aby zdetronizować IBrowse 2.3 z miana najlepszego amigowego
programu, którym amigowcy mogą posurfować po sieci. Warto się zastanowić,
czy nie lepiej byłoby wziąć się od razu za dostosowywanie KHTML na potrzeby
AWeba. To, co aktualnie robi zespół pracujący nad AWebem, to wymyślanie na
nowo koła. Na łatanie błędów czas był kilka lat temu, teraz prościej byłoby
skupić się albo na współpracy w obrębie jednej, ale dobrej przeglądarki lub
intensywne prace skierować na coś absolutnie nowego (port KHTML). Wiadomo
jednak, że światek Amigi, to światek hobbystów. A hobbyści to tacy ludzie,
którzy robią wiele rzeczy dla siebie, a że ktoś inny z tego skorzysta to
tylko efekt uboczny.
Wady i zalety zebrane w oparciu o porównanie IBrowse 2.3 i AWeb 3.5.08
Zalety:
- program dostępny jest za darmo
- portowalność kodu (istnienie osobnych, natywnych wersji dla AmigaOS 3.x, AmigaOS 4.0 i MorphOS-a)
- wybór strony kodowej
- pełna możliwość konfiguracji menu, popupmenu
- możliwość konfiguracji zewnętrznych programów wykorzystywanych np. do edycji źródła strony
- zapis całej wczytanej i znajdującej się na ekranie strony do pliku IFF
- zmiana wskaźnika myszy przy najechaniu na odnośnik (detalik a cieszy, choć na AGA fatalnie wykonany)
- obsługa serwerów newsowych
- przejrzysty spoofing
- obsługa MassDL
- obsługa IFRAME
- dobra obsługa cache (szkoda tylko, że sam program kiepsko nim zarządza)
Wady:
- brak MIME
- brak możliwości uaktualnienia strony po edycji źródła
- brak standardowych zakładek
- kiepska nawigacja między stronami znajdującymi się w pamięci
- brak podpowiadacza adresu URL
- brak możliwości dociągania plików (resume)
- kiepskie działanie funkcji "autouzupełnianie" i "autoryzacja"
- kiepskie działanie przycisku STOP
- nadal "zabugowana" obsługa skryptów zewnętrznych
- brak ikonifikacji okienek, których AWeb potrafi dużo sobie pootwierać (hotlist, historia, okno transferu)
- kiepskie zarządzanie własnym cache
- mierna obsługa obrazków z nieokreślonymi rozmiarami
Tekst powstał przy pomocy ze strony osób: Grzegorza Murdzka, Mariusza i Adama Kuleszy.