Każdemu, po dniu ciężkiej pracy należy się chwila relaksu. W takich chwilach zasiadamy bezwładnie przez telewizorem albo rypiemy w na Amidze w jakąś grę. Można się też pokusić o zastosowanie bardziej wyrafinowanych i nowocześniejszych metod odpoczynku dla naszego zmęczonego umysłu (i nie mam tu na myśli żadnych środków odurzających).
Metoda ta polega na dostrojeniu naszego mózgu do fal o określonych częstotliwościach, które odpowiedzialne są za najróżniejsze stany hipnozy lub transu ludzkiego umysłu. Wszystko to możliwe jest dlatego, że mózg ludzki jest urządzeniem elektromechanicznym i działa na zasadzie impulsów elektrycznych (fal o konkretnych częstotliwościach). Naukowcy dowiedli że posiada on cztery fazy aktywności. Pierwsza z nich to faza Beta, w której mózg wytwarza fale o częstotliwości większej niż 12 Hz. W tym stanie znajdujemy się podczas normalnego dnia pracy lub intensywnego wysiłku umysłowego. Druga faza to faza Alpha z falami od 8 do 12 Hz. W tym czasie człowiek nie myśli o niczym konkretnym, a jego mózg jest w stanie lekkiego relaksu (np. w czasie medytacji lub słuchania ulubionej muzyki). Trzecią z faz jest Theta w której częstotliwości fal wahają się między 4 a 8 Hz. Jest to stan głębokiego relaksu i całkowitego uwolnienia umysłu od jakichkolwiek myśli i problemów dnia codziennego. Zaraz za nim znajduje się czwarta faza aktywności ludzkiego mózgu - faza Delta z czestotliwościami fal od 1 do 4 Hz. Ta faza jest dobrze znana każdemu z nas - w jej czasie po prostu śpimy.
Po tym może trochę przydługim wstępie przejdźmy do praktycznego wykorzystania informacji z poprzedniego akapitu. I tutaj nieoceniony staje się program o nazwie Cinn, który automatycznie generuje fale o określonych częstotliwościach, potrzebne do osiągnięcia żądanych stanów umysłu. I nie ma co ukrywać Cinn jest w tym bezkonkurencyjny. Może wytworzyć fale powodujące stan głębokiego relaksu lub medytacji, sen, czy nawet OOBE. Oczywiście osiągniecie tych stanów nie jest sprawą łatwą, jednak po jakimś czasie praktyki na pewno możliwą. Są też pewne żelazne zasady, o których nie można zapomnieć w czasie zabawy z Cinnem. Po pierwsze i najważniejsze dźwięków generowanych przez program należy słuchać tylko i wyłącznie na słuchawkach i w trybie stereo. Dzięki temu mózg izoluje się od zewnętrznych impulsów i o wiele łatwiej poddaje się "hipnozie". Po drugie dobrze jest się jeszcze wygodnie położyć i zamknąć oczy. Potem pozostaje już tylko wsłuchiwać się w wypływające z słuchawek dźwięki i o niczym konkretnym nie myśleć. Po upływie około pół godziny, mózg powinien zniżyć częstotliwość swoich fal do tych generowanych przez Cinna. Sam dźwięk, wprowadzający nasz mózg w ten osobliwy trans jest dosyć dziwny. Przypomina trochę odgłosy lecącego UFO z filmów SF, albo dźwięk pracujących maszyn w jakiejś wielkiej fabryce (funkcja Pink noise). Oba te dźwięki są na pierwszy rzut oka (a raczej ucha) monotonne i w kółko się powtarzają. Jednak nie jest to do końca prawda, otóż Cinn nie od razu generuje fale o częstotliwości np. 5 Hz, w pewnym sensie przygotowuje on nasz mózg do danego stanu i określonej częstotliwości. Program ma swoją bazową częstotliwość (np. 15 Hz) od której co sekundę odejmuje 0.01 Hz przez co w prawie nie zauważony sposób przestraja mózg ludzki do coraz niższych częstotliwości. Po całym seansie można zażyczyć sobie pobudkę z błogiej medytacji do rzeczywistego świata (Wake-up noise). Dźwięk takiego "budzika" jest naprawdę przyjemny i chciałbym żeby mój tradycyjny zegarek (pseudo pager - made in Taiwan) budzący mnie co rano, alarmował mnie tak samo miłym dźwiękiem o nadejściu nowego dnia.
Tak po krótce przedstawia się zasada działania Cinna, ale na tym nie koniec. Do programu dołączone są już gotowe definicje ustawień, które mają powodować określone stany umysłu (tak więc nie trzeba się już bawić we własnoręczne konfigurowanie częstotliwości). W zasadzie jedyną ingerencją w działanie Cinna, może być ustawienie "pobudki" i czasu jej trwania. Oczywiście, tak jak wspomniałem wyżej, wprowadzenie fal mózgu do określonych częstotliwości nie jest łatwe i w dużej mierze zależy od nas samych i naszej determinacji, jednak mimo wszystko chyba warto spróbować, kto wie jakie będą tego efekty.
Na koniec pozostawiłem kilka uwag autora programu (Petera Nightingale) według którego Cinn stanowi realne niebezpieczeństwo dla ludzi podatnych na ataki epilepsji, cierpiących na choroby serca, zażywających psychodeliczne narkotyki i leczących się u psychiatry ... A więc życzę miłego przestrajania umysłów. Cinn jest freeware i możesz go znaleść na Aminecie w katalogu misc/misc.