Amiga - pierwszy multimedialny komputer w historii - narodziła się wyposażona
w możliwość generowania realistycznej grafiki i realistyczego dźwięku.
Między innymi ze względu na niespotykane w połowie lat 80-tych możliwości
graficzne i dźwiękowe Amigi jej premiera została przez wielu uznana za
rewolucję w dziedzinie komputerów.
Zachwyty nad możliwościami dźwiękowymi Amigi nie były wówczas przesadzone. Bo jeśli sobie uświadomimy że dzisiaj, po piętnastu latach od swojej premiery poczciwa Paula nadal potrafi nieźle radzić sobie ze współczesnymi "wyzwaniami", to widzimy jak wielki zapas technologiczny miał ten chip, gdy powstał.
Zachwyceni możliwościami Pauli byli, z całą pewnością, także inżynierowie ze śp. Commodore, gdyż do końca, z uporem godnym lepszej sprawy, pakowali ją do każdego nowego modelu Amigi...
O ile większość użytkowników Amigi zdążyła już docenić zalety kart graficznych i uznać zasadność ich zakupu, o tyle karta muzyczna w Amidze to ciągle jeszcze rarytas. A szkoda, ponieważ karta muzyczna, podobnie jak graficzna otwiera przed użytkownikiem Amigi świat zupełnie nowych doznań. Bo o ile w przypadku odsłuchu gotowego "materiału" (czy to w postaci najrozmaitszych modułów, czy w postaci sampli - a w szczególności szalenie popularnego mp3) staruszka Paula radzi sobie całkiem nieźle, o tyle w przypadku wszelkich działań "w drugą stronę" praca na standardowo wyposażonej Amidze bywa tragicznie ciężka...
Mając dokładnie dosyć samplera DigiTon (1.0), którego jakość zmieniała się według niepojętych dla mnie prawideł (jednego dnia dźwięk czysty jak łza, drugiego zaszumiony do niemożliwości, przy samplowaniu dokładnie z tej samej kasety na tym samym sprzęcie) postanowiłem podarować sobie odrobinę luksusu w postaci szesnastobitowej karty MSX.
Ano przede wszystkim najprzeróżniejsze samplery. Niestety, mimo iż
urządzenia te od niepamiętnych czasów były kupowane przez wielu Amigowców
(chociażby, ze względu na niską cenę, tylko jako gadżet), ich rozwój nie
wyszedł poza rozwiązania 8-bitowe, podłączane do portu Parallel. Wyjątkiem
potwierdzającym regułę okazało się wyprodukowane ładnych parę lat temu
Clarity16 - jednak nie zdobyło ono ani pochlebnych opinii, ani szerszej
popularności i raczej odeszło w zapomnienie.
Pecetowe karty muzyczne (PCI), których możliwość zastosowania w Amidze pojawiła się wraz z wejściem na rynek Elboxowego Mediatora. Póki co jednak PCI w Amidze jest na tak wczesnym etapie rozwoju (szczególnie jeśli chodzi o sterowniki do kart muzycznych), że, moim zdaniem, należy jeszcze trochę odczekać - do czasu, kiedy sytuacja się ustabilizuje i zostanie stworzona baza software'owa dla "nowego" standardu.
I wreszcie Amigowe karty muzyczne. Wbrew pozorom powstało ich całkiem sporo. Są to przeważnie karty pod sloty ZorroII/III, lub pod tzw. port zegara Amigi 1200. Wspólną cechą Amigowych kart muzycznych jest, niestety, bardzo wysoka cena. Ciesząca się bardzo dobrą opinią karta Delfina to wydatek ponad tysiąca złotych, nawet za egzemplarz używany...
Dobrze zapowiadała się konstruowana przez rodzimych specjalistów niskobudżetowa karta Martina. Urządzenie to miało ukazać się w wersjach: pod port zegara, pod układy ROM (A1200/4000, być może A3000) i pod sloty ZorroII. Zapowiadana cena sprzedaży detalicznej wynosiła 250-300 zł. Niestety, projekt Martina zakończył się na fazie prototypowej i ostatecznie nie trafił na rynek.
To proste - nie miałem wyboru. Toccata stanowi bowiem parę z opisywaną przeze mnie, kartą V-Lab Motion, tworząc zestaw do montarzu nieliniowego, a konkretnie uzupełniając ten zestaw "o dźwięk". Jednak, mimo iż byłem w zasadzie skazany na Toccatę, przez ponad sześciomiesięczny okres jej użytkowania ani przez chwilę nie żałowałem tego zakupu. Karta okazała się być sprzętem wysokiej klasy, spełniającym w pełni moje oczekiwania, a przede wszystkim - nie sprawiającym żadnych problemów.
...było więcej niż pozytywne. Pierwsze, co przyszło mi na myśl po otwarciu
paczki to: "jaka ładna karta" - i nie bez powodu. Wyjątkowo estetycznie
zaprojektowana i wykonana płytka, niklowany "śledź", solidny montaż - to
naprawdę robi wrażenie.
Oprócz karty w opakowaniu znalazłem:
Aby zainstalować kartę musimy posiadać Amigę wyposażoną w sloty ZorroII. Toccata nie jest kartą wybredną i bez problemu powinna pracować w z dowolnymi slotami Zorro, zarówno z tymi fabrycznie montowanymi w A2000/3000/4000, jak i ze wszystkimi "podróbami", stosowanymi w A1200. Oczywiście wersja SuperBustera w przypadku A3000/4000 nie ma tu żadnego znaczenia.
Instalacja Toccaty ogranicza się do otwarcia obudowy, włożenia karty w wolny slot Zorro, przykręcenia śrubki mocującej śledzia do obudowy i zagospodarownia dwóch gniazd znajdujących się po "bocznej" stronie karty.
Teraz o co tu chodzi: Toccata posiada pięć gniazd. Trzy są umieszczone
sposobem tradycyjnym - na śledziu. Są to: wyjście i dwa wejścia typu linia.
Ciekawostką jest to, że gniazda te to duże jacki - dla mnie rewelacja, bowiem
z wszystkich wtyczek duże jacki najwygodniej się chyba lutuje. Jednak w
przypadku chęci skorzystania z gotowych kabli może być mały problem - w
sprzecie audio bowiem złącza typu linia to przeważnie chinche, a w pecetowych
kartach muzycznych standardem stały się małe jacki.
Dwa pozostałe gniazda umieszczono po bocznej stronie karty. Są to: wejście mikrofonowe i trzecie wejście typu linia - tym razem małe jacki. W tym momencie jasnym staje się cel dołączenia do karty tego dodatkowego śledzia z przewleczonymi przez niego dwoma kabelkami. Te kabelki po jednej stronie mają wtyczki (mały jack) przeznaczone do wetknięcia w "boczne" gniazda Toccaty a po drugiej (tej na zewnątrz Amigi): gniazdo "duży jack" i dwa chinche.
Gniazdo "duży jack" służy do podłączenia mikrofonu, a te dwa chinche można podpiąć pod wyjście audio Amigi. W ten sposób możemy mieszać (w ustalonych programowo proporcjach) sygnał z Pauli z sygnałem produkowanym przez samą kartę. Celem uczynienia wejścia (oznaczonego w instrukcji jako AUX2), reprezentowanego właśnie przez te dwa chinche, przelotowym należy zamknąć dwie zworki znajdujące się na karcie. W przeciwnym razie wejście to będzie funkcjonować tak jak dwa pozostałe wejścia typu linia. Uff... trochę skomplikowane.
Innym zastosowaniem wejścia AUX2 po zamknięciu zworek może być podłączenie np. CD-Romu lub dowolnego innego urządzenia "produkującego" sygnał typu linia, który chcemy mieć zmieszany na wyjściu z sygnałem z karty.
Ogólna charakterystyka gniazd karty przedstawia się następująco:
Wejścia:
Line | impedancja 47k, 0.3 - 3 V | duży jack |
AUX1 | impedancja 47k, 0.3 - 3 V | duży jack |
AUX2 | impedancja 47k, 0.3 - 3 V | mały jack |
Mikrofonowe | impedancja 47k, 10 - 300 mV | mały jack |
Line | impedancja 470, max 2.2 V | duży jack |
Sygnały podawane na wejścia AUX1, AUX2 i Mikrofonowe mogą być zmiksowane w ustalonych programowo proporcjach. Wejście AUX2 może służyć do "przelotowego" wyprowadzenia sygnału z wyjścia audio Amigi na wyjście Toccaty. Po uporaniu się z zagospodarowaniem wewnętrznych gniazd możemy zamknąć obudowę Amigi. Karta powinna być widziana w boot-menu bezpośrednio po zainstalowaniu w slocie Zorro (to się nazywa plug&play! :)
Inne dane techniczne:
Tryby pracy: | 8 bitów, 16 bitów, A-Law, ľ-Law |
mono, stereo | |
Dynamika: | 95 dB |
Pasmo: | 10 Hz - 20 kHz |
Częstotliwości próbkowania: | 5531 - 48000 Hz |
To są oczywiście wymagania jakie trzeba spełnić, aby system zobaczył kartę. Trudno w takich warukach mówić o jakiejkolwiek pracy, no chyba że o nagrywaniu i odtwarzaniu sampli za pomocą dołączonych do karty programików. Aby w miarę wygodnie wykorzystać pełne możliwości Toccaty musimy posiadać:
Oprogramowanie dołączane do karty to dwie dyskietki oklejone naklejką z ładnym logo firmy Macro System.
Dyskietka pierwsza, o nazwie (po prostu) "Toccata" zawiera oprogramowanie obsługujące kartę. Oprogramowanie to instaluje się w standardowy sposób. Skrypt instalacyjny (za co niech będą dzięki temu, w co kto tam wierzy) jest w wersji niemieckiej i w wersji angielskiej - nie marzyłem nawet o polskiej wersji (dobrze że jest chociaż taki wybór). Skrypt ten instaluje:
Druga dyskietka zawiera program Samplitude 3.0 w pełnej wersji. Program ten to rewelacyjne narzędzie do obróbki sampli. Współpracuje on zarówno z Toccatą, jak i z kartą Maestro Pro (też made by Macro System) oraz ze starą dobrą Paulą, operując na samplach 8-mio i 16-to bitowych. Samplitude po zainstalowaniu wita się z nami po niemiecku. Na szczęście w menu programu możemy zmienić wersję językową na najbardziej dla nas strawną (nie, nie na polską).
Mogłaby stanowić mocny punkt zestawu, bowiem już na pierwszy rzut oka widać,
że jest przygotowana solidnie. Niestety - zgodnie z najlepszymi tradycjami
niemieckich firm jest ona napisana tylko i wyłącznie w języku niemieckim.
Dla mnie osobiście jest to cecha automatycznie dyskwalifikująca - językiem
niemieckim nie władam a ponadto uważam, że język angielski jest na tyle
uznanym standardem w świecie, że powinno się go uwzględnić pisząc
dokumentację do urządzeń i programów sprzedawanych także za granicą.
W każdym razie na instrukcjach się nie wyznawszy byłem skazany na eksperymentalne dochodzenie istoty rzeczy, dokładnie tak samo, jak w przypadku opisywanej karty V-Lab Motion - minus jak z domu do szkoły dla zestawu.
Czym jest AHI zapewne każdy wie - to coś jak CGX dla kart graficznych, czyli system zapewniający taką samą (z punktu widzenia oprogramowania z AHI korzystającego) obsługę kart różnych typów i różnych producentów. Toccata należy do podstawowych kart obsługiwanych przez AHI, w związku z tym nie musimy nawet martwić się o sterowniki. Wystarczy zaopatrzyć się w standardową instalację tego systemu i zainstalować go. Po zainstalowaniu AHI zyskujemy zgodność naszej karty z potężną grupą programów korzystających z tego standardu.
Pierwszą interesującą grupą programów są wszelkigo rodzaju playery. Po zainstalowaniu szesnastobitowej karty muzycznej zyskujemy w końcu możliwość odsłuchu wszelkiego rodzaju "materiałów" z pełną jakością za pomocą tych programów.
I tu pragnę rozprawić się z pewnym mitem, pokutującym w umysłach amigowej
społeczności: otóż tryb 14-to bitowy, wyciśnięty z Pauli przez zdolnych
programistów NIE POZWALA na odsłuch dźwięku 16-to bitowego z pełną jakością.
14 bitów to NIE JEST prawie 16 bitów, jak również NIEPRAWDĄ JEST, że nie ma
słyszalnych różnic pomiędzy Paulowymi 14-toma bitami a 16-to bitową kartą
muzyczną. Różnice pomiędzy 14-toma bitami na Pauli a pełnymi 16-toma są
dokładnie takie same, jak pomiędzy "prawdziwą" grafiką 24 bitową a trybem
HAM8.
Pamiętacie początki A1200/4000? Wtedy też rozmaici specjaliści darli dzioby, że nie ma widzialnych różnic, że to to samo itp. - oczywiście, w czasach kiedy 95% Amig chodziło z monitorami C1084S/Philips lub ze zwykłymi telewizorami, trudno było cokolwiek zauważyć, ale obecnie, na byle jakiej SVdze, różnice w jakości obrazu pomiędzy AGą a kartą GFX raczej nie podlegają dyskusji. Tak samo jest z dźwiękiem - dopóki Paulę i kartę muzyczną będziemy słuchali na monitorowych głośniczkach, pecetowych głośnikach aktywnych lub na "jamniku" - żadnych różnic nie usłyszymy, ale na sprzęcie przyzwoitej jakości różnice te są ewidentne (warunek - trzeba mieć uszy. Na chodzie).
Tak więc dzięki Toccacie i systemowi AHI możemy słuchać wszelkiego rodzaju .s3m-ów, .xm-ów, mp-trójek itp. z pełną tzw. jakością CD. Zapewniam szanownych czyteliników - przy sensownych warunkach odsłuchu (wzmacniacz i kolumny) może to być prawdziwa uczta dla ucha.
AHI wykorzystuje też (a wręcz go wymaga) coraz więcej produkcji o charakterze
rozrywkowym - porty gier typu Hexen, Doom, Quake, nowopowstające dema a
nawet magazyny dyskowe. Port Hexena na Pauli i na Toccacie to dwa zupełnie
różne światy...
Obsługę kart muzycznych za pośrednictwem AHI posiada też np. ShapeShifter, znany zapewne wszystkim emulator maca. Korzystanie z AHI powoli staje się konieczością i chociażby dlatego warto zaopatrzyć się w hardware pozwalający w pełni docenić jego zalety. Toccata pozwala.
Czyli ogólnie rzecz biorąc programy do "tworzenia dźwięku" i do jego obróbki - tutaj brak karty muzycznej bywa znacznie bardziej dolegliwy, niż przy samym odsłuchu. "Namiastka" w postaci Paulowych 14 bitów kończy się niestety w przypadku chęci zsamplowania czegokolwiek - wtedy pozostają tylko klasyczne amigowe samplery, a te są, niestety, 8 bitowe.
Wraz z zakupem Toccaty zyskujemy ważne narzędzie - 16-bitowy sampling. Sample 16 bitowe mogą posłużyć na przykład do tworzenia "instrumentów" dla wspomnianego DigiBoostera o nieporównywalnej jakości, w stosunku do tego, co można wycisnąć z DigiTonów i innych takich. Mając takie instrumenty można z kolei tworzyć wielokanałowe moduły, i co najważniejsze, odtwarzać je potem z pełną jakością. Znakomity program, jakim jest niewątpliwie DigiBoosterPro, w połączeniu z możliwościami Toccaty to otwarta droga do uzyskania efektów nieosiągalnych na nierozbudowanej Amidze.
Program Samplitude lub podobny, operujący na 16-bitowym samplingu zamienia
Amigę w cyfrowy magnetofon z możliwością łatwej edycji "materiału". Ja
osobiście wykorzystuję Toccatę i Samplitude do tworzenia... płyt AudioCD z
materiałów analogowych. Efekt takich praktyk bywa imponujący i niemożliwe
jest częstokroć odróżnienie produkcji "własnych" od profesjonalnych. Toccata
+ Samplitude pozwala na uzyskanie materiału o jakości i w formie odpowiedniej
do bezpośredniego wypalenia na płytce (lub, jak kto woli - do zakodowania np.
w formacie mp3), oczywiście o tzw. jakości CD.
Dla mnie osobiście przesiadka z samplera DigiTon + Audiomaster IV na Toccatę + Samplitude była skokiem jakościowym porównywalnym z przesiadką z FG24 na kartę V-Lab Motion (i to bez najmniejszej przesady): krystalicznie czyste brzmienie samplingu, rewelacyjna dynamika, możliwość samplowania na dysk lub na specjalnie do tego celu przeznaczoną partycję (oczywiście 16 bitów, stereo, do częstotliwości próbkowania 48 kHz włącznie), możliwość poddania gotowego materiału dalszej obróbce za pomocą różnych filtrów oraz jego montażu - wszystko to może zadowolić nawet bardzo wymagającego użytkownika.
Za wielką zaletę Samplitude uważam rewelacyjną wprost "wizualizację" sampla. Jego przebieg jest odwzorowany w taki sposób, że zadziwiająco łatwo jest trafić w konkretnie interesujące nas miejsce (i to prawie niezależnie od stopnia "powiększenia" przebiegu). W porównianiu z Audiomasterem, w którym przeskalowanie przebiegu o jeden "stopień" potrafiło zmienić jego obraz nie do poznania był to dla mnie nieziemski skok jakościowy.
Program Samplitude charakteryzuje się bardzo małymi wymaganiami i bez problemu powinien pracować pełną parą na każdej poważniejszej Amigowej konfiguracji. Dodatkiem umilającym pracę z Samplitude jest karta graficzna - uruchomienie programu w wyższej rozdzielczości skutecznie ułatwia bardziej złożone operacje. Samplitude można odpalić w dowolnym trybie graficznym, a wygodnie pracować da się nawet na ekranie 4-kolorowym.
Karty V-Lab Motion i Toccata, wraz z programem MovieShop tworzą kompletny zestaw do nieliniowego montażu video. Instalując w Amidze te dwie karty otrzymujemy pełnowartościowy cyfrowy magnetowid z efektami i z bogatymi możliwościami w zakresie edycji materiału video.
Opisywane przeze mnie możliwości karty V-Lab Motion Toccata rozszerza o dźwięk jakości CD. Możemy więc digitalizować, obrabiać i odtwarzać animacje wraz z towarzyszącym im dźwiękiem. Warto uświadomić sobie, że digitalizowany lub wyrzucany na ekran jest 24-bitowy obraz o rozdzielczości 736x568 z częstotliwością 25 klatek/s, wraz z dźwiękiem 16-to bitowym o częstotliwości 44100 kHz i stereo a wszystko to dzieje się w czasie rzeczywistym i spokojnie wystarczy do tego procesor 030 - robi wrażenie, nie da się ukryć.
Aby MovieShop współpracował poprawnie z Toccatą wymagana jest wersja 12 biblioteki toccata.library.
Nie od rzeczy jest posiadanie dwóch twardych dysków podłączonych do różnych kontrolerów - np. dużego dysku SCSI, zawierającego partycję "video" i małego dysku, podpiętego pod standardowy kontroler IDE, przeznaczonego na partycję "audio". Takie rozwiązanie wybitnie poprawia osiągi zestawu, w porównaniu z sytuacją, kiedy obie partycje umieszczone są na jednym dysku.
W tym miejscu należałoby opisać wrażenia z pracy z kartą a najlepiej jeszcze ponarzekać na rozmaite problemy i niedoróby. "Problem" jednak w tym, że nie ma na co narzekać :-) Przez ponad pół roku Toccata pracuje w mojej A4000 i służy mi do:
Uważam Toccatę za świetny zakup. Mimo, iż nie jest to sprzęt tani, oferuje wzamian możliwości i jakość nieosiągalne za pomocą standardowo wyposażonej Amigi. Szczególnie jakość robi wrażenie - to nie jest pecetowy bzykacz, taki, jaki można kupić za 50 złotych, przystosowany do szyny Zorro. To jest profesjonalna karta, wyprodukowana, jakby nie patrzeć, przez renomowaną firmę, znaną m.in. z takich produktów jak Cassablanca czy DRACO. Mogę z czystym sumieniem polecić tę kartę wszystkim, którzy w jakikolwiek "czynny" sposób zajmują się muzykowaniem lub obróbką dźwięku na Amidze. Bardziej wymagającym Amigowcom, chcącym jedynie słuchać gotowych "kawałków", porządna karta muzyczna też skutecznie poprawi humor - im także zdecydowanie Toccatę polecam.
Artykuł pierwotnie ukazał się w Lamezin 4.