W roku 2031 w pobliżu Marsa pojawiły się trzy nieznane statki kosmiczne. Ziemianie postanowili zbadać je i w tym celu wysłali ekspedycję złożoną z naukowców i żołnierzy. Po dotarciu na miejsce i wstępnych oględzinach uznano statki za opuszczone. Były to jednak tylko pozory. Niespodziewający się zagrożenia Ziemianie zostali zaatakowani przez obcą rasę humanoidalnych gadów. W obliczu ogromnej przewagi liczebnej ludzie nie mieli żadnych szans. Z kilkuset osób ziemskiej ekspedycji ocalała tylko garstka naukowców i sześciu żołnierzy. Pomimo praktycznie zerowych szans na ocalenie, pozostali przy życiu ludzie podejmują walkę o przetrwanie.
Tak kończy się fabularne wprowadzenie i zaczyna właściwa akcja gry "Enemy: Tempest of Violence". Jest to gra zręcznościowo-przygodowa, której celem jest wypełnienie 34 misji, mających miejsce na statkach kosmicznych obcych: Cromo I, II i III. Misje mają różne cele, może to być np. pomoc rannym ludziom, odnalezienie broni, wyłączenie generatorów, zabicie określonej liczby obcych czy też po prostu przetrwanie, czyli dotarcie do wyjścia w jednym kawałku. Największym zagrożeniem powodzenia misji są oczywiście obcy należący do bardzo brutalnej rasy Tschahis. Są oni zawsze dobrze uzbrojeni, a przede wszystkim bardzo liczni. Ludzie wręcz przeciwnie - są nieliczni i słabo uzbrojeni (przynajmniej w pierwszych misjach, potem uzbrojenie stopniowo się poprawia). Tschahis są największym, ale nie jedynym zagrożeniem. Oprócz nich przeszkodę w wykonaniu misji stanowią różnego rodzaju pułapki oraz limit czasowy. Brak czasu jest częstą przyczyną niepowodzenia misji. Oczywiście limit czasowy wystarcza na przejście każdej misji, ale wymaga to wielu prób. Brakowi czasu sprzyja specyficzne rozwiązanie wymyślone przez autorów gry. Otóż w każdej misji mamy kilka miejsc, w których można nagrać stan gry. Jeśli np. nagramy stan gry w momencie, gdy zostało nam 150 sekund, a kilka pomieszczeń dalej zginiemy mając 120 sekund, to po odczytaniu stanu gry mamy już tylko 120 sekund. Czas nie jest zatem zapamiętywany podczas nagrywania stanu gry, co dodatkowo utrudnia rozgrywkę.
Przed każdą misją można przeczytać wprowadzenie do niej, które przedstawia rozwój fabuły gry, podaje cele misji oraz podpowiedzi. Warto wszystko czytać, bo dzięki temu dokładnie wiadomo, co należy w danej misji zrobić. I chociaż wiadomo CO zrobić, to już JAK to zrobić musi często wykombinować gracz (lub gracze, bo można grać we dwoje). I w tym tkwi największa siła "Enemy" - oprócz biegania, skakania, strzelania i unikania pułapek trzeba rozwiązywać zagadki. Mało tego. W "Enemy" trzeba nauczyć się nawet sterowania postacią na ekranie. Przeczytanie dokumentacji przed rozpoczęciem gry jest zatem konieczne.
Poziom trudności gry jest dość wysoki. Kluczem do sukcesu jest dokładne czytanie tekstu przed każdą misją i niezrażanie się kolejnymi niepowodzeniami (o takich drobiazgach jak opanowanie zasad sterowania i logiczne myślenie nawet nie wspominam). Każda kolejna próba przejścia danego poziomu to lepsze poznanie rozkładu pomieszczeń i pułapek oraz miejsc pojawiania się obcych. Wielokrotnie wydawało mi się, że nie dam rady przejść jakiejś misji, ale zaciskałem zęby, próbowałem dalej i udawało się. A potem następowała kolejna, jeszcze trudniejsza misja, i zabawa trwała dalej.
Wielkie uznanie dla autorów należy się za przygotowanie fabuły gry i poszczególnych misji. Tych ostatnich jest bardzo dużo i chociaż generalnie są do siebie podobne, to jednak ciągle udaje się gracza czymś nowym zaskoczyć: pojawiają się nowe scenerie, postacie (zarówno wrogowie, jak i sojusznicy), elementy uzbrojenia. Grafika stoi na niezłym poziomie, chociaż na pierwszy rzut oka "Enemy" wygląda jak gra z 1989 roku. Na ekranie jest mnóstwo szczegółów, postacie są różnorodne, animacja bardzo płynna, ale jednak nie jest to poziom, którego można oczekiwać od tytułu wydanego w 1997 roku. Na szczęście to wrażenie szybko mija i gdy gra nas wciągnie, zupełnie nie zwraca się już na to uwagi. Dźwięk jest bardzo dobry. Oprócz dużej liczby sampli (strzały, wybuchy, krzyki, odgłosy kroków, otwierające się drzwi itd.) w grze jest też sporo muzyki, która pojawia się w określonych momentach i stopniuje napięcie niczym muzyka filmowa. Sterowanie jest zarazem proste i trudne. Proste, bo wszystkie czynności - a jest ich sporo - wykonuje się zwykłym, jednoprzyciskowym joystickiem. Trudne, bo nie zawsze się to dobrze sprawdza, zwłaszcza w ogniu walki. Szkoda, że nie dodano innych typów sterowania, np. z wykorzystaniem dwuprzyciskowego joysticka lub pada od CD32.
Wymagania gry są bardzo skromne - wystarczy dowolna Amiga z 1 MB pamięci. Można grać z dyskietek lub zainstalować "Enemy" na twardym dysku. Istnieje też wersja wydana na CD, która jednak niczym nie różni się od dyskietkowej. Gra ma dwie wersje językowe - niemiecką i angielską. Istnieje też wersja z nieco obniżonym poziomem trudności, tzw. "Easy play", co jednak nie znaczy, że jest łatwa do przejścia.
Polecam "Enemy: Tempest of Violence" osobom lubiącym trudne i wymagające myślenia gry, których nie odrzuca konieczność czytania dokumentacji oraz sporej ilości tekstu w grze. Nie polecam natomiast opisywanej gry pacyfistom i osobom wrażliwym na komputerową przemoc. "Enemy" to bardzo brutalna gra, trup ścieli się tu gęsto, a krew leje strumieniami.
"Enemy: Tempest of Violence" jest obecnie grą freeware i można ją pobrać ze strony autorów.
Na koniec garść porad:
Przeczytaj recenzję drugiej części gry.
Enemy: Tempest of Violence - Anachronia 1997 | ||||
70 | 2 DD lub 1 CD | |||
85 | ECS 1 MB | |||
95 | http://www.auralis.ch/cms-anachronia-en | |||