Firma Cryo znana była na amigowym rynku w zasadzie tylko z kilku produkcji. Niewielka ich liczba nie powinna umniejszać rangi francuskich programistów, którzy zdecydowanie stawiali na jakość, a nie na ilość. Spod ich ręki wyszły dwie niepowtarzalne gry przygodowe. Jedną z nich jest komputerowa adaptacja książki Franka Herberta "Dune". Druga, oparta na tym samym silniku, to opisywana "KGB".
KGB (Komitiet Gosudarstwiennoj Biezopastnosti) to, jak zapewne większość wie, słynna, radziecka struktura administracyjna łącząca funkcje instytucji czuwającej nad bezpieczeństwem państwa, dokonującej politycznej inwigilacji obywateli, zwalczającej rzeczywistą i potencjalną opozycję oraz niezależny obieg informacji, kontrolująca większą część służb specjalnych (z wyjątkiem wojskowych) ZSRR¹ (w skrócie - wywiad radziecki). Wokół jej działalności i prowadzonych akcji krążą różne mity, o których nie raz zapewne nie jeden z Was słyszał. Mając to na względzie, francuska firma Cryo wykazała się sporą odwagą realizując grę, która rozgrywa się wokół ciemnych konszachtów tej agencji. Przekupstwa, sutenerstwo, morderstwa na zlecenie, interesy na czarnym rynku - to wszystko znajdziemy w tej grze, a za sznurki pociągać będą ludzie zasiadający na najwyższych stołkach. Niepoprawność polityczna tego tytułu jest aż zbyt zauważalna.
Bohaterem tej niezwykłej gry jest kapitan Maksim Mikhailovich Rukov. Jest on protegowanym jednego z byłych oficerów KGB i synem zmarłego agenta. Gra rozpoczyna się w momencie, gdy kapitan zostaje oddelegowany do departamentu P moskiewskiego wydziału KGB, aby wyjaśnić zawiłą intrygę, za którą stoją najwyżsi urzędnicy wywiadu. Jego bezpośrednim przełożonym jest major Vovlow, nad którym stoi pułkownik Galushkin. Fabuła gry na początku jest niejasna, zarówno dla gracza, jak i dla bohatera, w którego się wcielamy. Może to brzmieć trochę dziwnie i wydawać się dosyć chaotyczne, lecz z czasem wszystko będzie stawało się coraz bardziej oczywiste i nabierze sensu. Czasem aż zbyt oczywistego i dosłownego, który może przerazić. Jako agent KGB nie unikniemy uczestniczenia w ciemnych interesach, będziemy świadkami zbrodni, jak również sami zostaniemy postawieni przed koniecznością wyeliminowania niewygodnego świadka czy agresora, włącznie z ukryciem jego ciała (należy jednak pamiętać, że użycie broni czy siły to ostateczność). Co więcej, powyższe może się także przyczynić do śmierci głównego bohatera lub w najlepszym przypadku schwytania i zesłania na Syberię (aby tego uniknąć nawet sami możemy pociągnąć za spust niesionego w kieszeni pistoletu i popełnić samobójstwo!). O to drugie wcale nie jest tak trudno. Praca agenta opiera się w dużej mierze na ściśle określonych wydarzeniach, które mają miejsce w ściśle określonym czasie. Jeżeli nie będziemy na czas w danym miejscu i nie usłyszymy lub nie zobaczymy pewnych sytuacji, zaprzepaścimy całe śledztwo lub zdemaskujemy swoją osobę.
Gra ma charakter liniowy, chociaż nie całkowicie. Określone sytuacje występują w ustalonej (stałej) kolejności, lecz możemy ich nie doświadczyć, a tym samym skierować śledztwo na zupełnie inną ścieżkę (w 100% prowadzącą do naszej klęski czy to przez śmierć, czy przez zwyczajne utknięcie w martwym punkcie). Istotne jest więc, aby bacznie obserwować zegarek, który odmierza czas. Przyglądać się wszystkiemu i wszystkim, słuchać każdej wypowiedzi, zadawać wszystkie możliwe pytania. Wielu niepowodzeń da się uniknąć często zapisując stan gry, dając sobie szansę na uprzednie dokładne zbadanie lokacji, zmierzenie czasu pobytu poszczególnych osób w lokacji lub zdarzeń, które mają miejsce. Warto tutaj zauważyć, że w grze nie należy tak bardzo skupiać się na tym, co jest do znalezienia w danej lokacji (choć to również). Bardziej istotne jest to, co powinniśmy zauważyć, usłyszeć lub o co zapytać jako agent śledczy prowadzący dochodzenie.
Gra nie należy do łatwych. W zasadzie jest to jedna z najtrudniejszych gier przygodowych w jakie było dane mi grać. Ma na to wpływ wiele elementów. Jednym z nich jest na pewno zawiła fabuła, która jednak w jakiś magiczny sposób przyciąga niczym magnes i mimo tego, że spotkało nas kolejne niepowodzenie, odczytujemy zapis stanu gry, aby spróbować ponownie, bo być może tym razem się uda i dobrniemy do szczęśliwego końca, dowiemy się o co w tym wszystkim chodzi. Kolejnym elementem zwiększającym poziom trudności gry jest upływ czasu. Nikt tego nie lubi, zwłaszcza w sytuacjach, gdy trzeba zgadywać lub gdy brak naszej wiedzy o zdarzeniu ma wpływ na dalsze poczynania. Należy także wspomnieć o interfejsie gry. Wyjątkowy, bardzo złożony, dający duże pole manewru w wykonywanych czynnościach. Cóż jednak z tego, skoro czasami trzeba użyć tylko jednej, tej właściwej, aby wygrać z upływającym czasem. Nie ma czasu na eksperymentowanie i próbowanie wszystkiego na wszystkim. Ukłonem od autorów gry jest pewne ułatwienie w postaci opcjonalnego, inteligentnego wskaźnika, który stara się automatycznie wybierać czynność, która najczęściej jest z danym obiektem powiązana (może się jednak zdarzyć, że konieczne jest wykonanie innej czynności). Odnotować także należy, że wszystkie przeprowadzone rozmowy i uzyskane informacje są przez grę rejestrowane i w każdej chwili można przeczytać co ktoś wcześniej mówił. Można także, niczym taśmę filmową, cofnąć się w czasie i zobaczyć przebieg ostatnich wydarzeń, jednak bez możliwości ingerowania w nie.
Od strony wykonania, gra prezentuje się dobrze. Graficznie jest zbliżona do stylu wspomnianej Dune. Jedynie postaci są trochę bardziej karykaturalne w porównaniu do nieco filmowych bohaterów adaptacji książki Franka Herberta. Warto odnotować, że ich mimika i wyraz twarzy są nie bez znaczenia i należy to brać pod uwagę podczas rozmowy. Przedmioty i obiekty widoczne na ekranie są dokładnie tym, czym mają być. Szukając notesu na biurku, znajdziemy notes, szukając słuchawek, będą to słuchawki. Nie istnieje element szukania "igły w stogu siana". Wszystko po prostu jest na swoim miejscu, a my tylko musimy ruszyć głową czy i do czego będzie nam to potrzebne. Warto też zauważyć, że utrzymana konwencja graficzna różnych lokacji, wpływa na atmosferę miejsca. Będąc w pomieszczeniach, w których zgasiliśmy światło, jesteśmy ukryci, podsłuchujemy rozmowy za drzwiami, czujemy się całkiem inaczej niż wędrując w porze wieczornej uliczkami Leningradu lub odwiedzając własne biuro.
Strona dźwiękowa nie jest już niestety tak dobra. Występują trzy moduły muzyczne w trakcie gry plus tytułowy. Moduły w trakcie gry zmieniają się automatycznie, jak również można zmieniać je ręcznie (wyłączając i włączając w opcjach). Można również całkowicie z nich zrezygnować, zastępując je efektami dźwiękowymi. Niestety, utwory muzyczne nie są najwyższych lotów. Po pierwsze są zbyt głośne, ale z tym można sobie poradzić przyciszając głośnik. Kolejny ich mankament to kiepskie instrumenty, jakie w nich zastosowano. Są zbyt wysoko tonowe, przez co muzyka momentami po prostu piszczy. Poza tym utwory są mało klimatyczne i zbyt szybkie jak na styl gry i zakres prowadzonych w niej czynności. O efektach dźwiękowych lepiej się nie będę wypowiadał. Piski, skrzeki... Nie dość, że jest ich niewiele, to jeszcze są marnej jakości. A wielka szkoda, bo zastąpienie muzyki przez odgłosy być może dostępne na danej lokacji (stukot maszyny do pisania w biurze, szum rozmowy osób w barze, śpiew ptaków w parku, odgłosy syren policyjnych na ulicach, szum wiatru nad morzem) z całą pewnością mogłyby wywołać niesamowite doznania.
Gra zajmuje pięć niedosowych dysków, którymi w niektórych momentach trzeba się nieźle "nawachlować". Można ratować się dodatkowymi stacjami dyskietek, które gra z powodzeniem wykorzystuje (wymagane jest 1,5 MB pamięci), jak również skorzystać z programu instalującego grę na dysk twardy lub skorzystać z WHDLoad. Co prawda w tym ostatnim przypadku autor slave mógłby nieco nad nim popracować, gdyż czas wczytywania danych jest trochę zbyt długi, ale nie ma chyba powodów, aby bardzo narzekać. Gra posiada możliwość zapisania czterech stanów gry na dysku pierwszym (proponuję zrobić jego kopię, a w przypadku gry przy pomocy WHDLoad, kopię pliku - czasami zdarzają się błędy).
"KGB" to gra niepowtarzalna i bardzo wyjątkowa, przepełniona przemocą. Nie jest to jednak ociekający krwią i rozrywanych korpusów produkt w stylu "Mortal Kombat" czy "Quake", lecz ogólny klimat, dialogi i sytuacje insynuują i sugerują wiele. Nawet mimo tego, że nie znajdziemy tutaj wulgaryzmów ani seksu, wszystko ma bardzo dwuznaczny kontekst, który, jak już wcześniej wspomniałem, czyni tę grę bardzo niepoprawną politycznie. Z całą pewnością gra nie jest dla dzieci. W zasadzie nie istnieje tytuł, z którym grę można porównać, gdyż przygodówki z tak dużą ilością niecnych czynów po prostu nie było. Ukończenie gry nie jest proste, przez co nad tytułem spędzimy wiele godzin i z całą pewnością szybko o nim nie zapomnimy. Niemniej, praktycznie tak jak z każdą przygodówką, raczej do niego już nie wrócimy. Nie dlatego, że "już wiemy co się stało", ale dlatego, że element tajemniczości zawsze pryska, gdy choć raz go odkryjemy. Grę polecam wszystkim, którzy lubią historie szpiegowskie. Można wcielić się w prawdziwego agenta, który ukrywa się, podsłuchuje, zastrasza czy też wyciąga siłą zeznania. To, co odróżnią ją od wielu innych przygodówek jest fakt, że gra nie toczy się w żadnym magicznym, czy wyimaginowanym świecie, lecz jest bardzo bliska otaczającej nas rzeczywistości.
Z ciekawostek warto zaznaczyć, że grę wydano także dla komputerów PC. Gra nie różniła się zbytnio od wersji amigowej (poza oczywiście grafiką). Kilka lat później, Cryo przygotowało reedycję gry na płycie CD. Zmieniono tytuł na "Conspiracy" i dodano filmiki, przedstawiające ojca głównego bohatera udzielającego porad swojemu synowi. W rolę ojca wcielił się aktor, Donald Sutherland.
¹ Za Wikipedią
KGB - Cryo/Virgin 1992 | ||||
90 | 5 | |||
50 | ECS 1 MB | |||
85 | ||||