Pewnego razu na Ziemię przybywają kosmiczni piraci, aby zniszczyć to, co ludzkość kocha najbardziej - Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Uczynili to sprytnie, nie wyrządzając nikomu krzywdy, lecz uniemożliwiając rozegranie igrzysk o trofeum FIFA. Wykradli piękną statuetkę, zniszczyli ją, a części rozrzucili po czterech kontynentach planety. Taką właśnie surrealistyczną opowieścią zaczyna się platformówka firmy Krisalis (znanej m.in. z "Sabre Team" - prekursora "UFO: The Enemy Unknown").
Gra rozpoczyna się w 1994 roku. Młody człowiek, który trenuje w młodzieżówce Legii Warszawa (L) postanawia podjąć się wyzwania odszukania i skompletowania pucharu, aby polska reprezentacja mogła go w fenomenalnym stylu zdobyć. "Soccer Kid" jest nietypową platformówką, gdyż nie strzelamy żadną plazmą ani śrutem tylko gumowym balonem - piłką nożną. Z tego względu przy pierwszym uruchomieniu, gra wydaje się być dość trudna - ponieważ trzeba nauczyć się panować nie tylko nad zwinnym śmiałkiem, ale też opanować futbolówkę, której dodatkowo możemy użyć ograniczoną liczbę razy w każdym etapie.
Po bajkowym wprowadzeniu opowiadającym całą historię (polecam film w formacie CDXL dołączony do wersji gry dla CD32) podziwiamy mrugającego "Zenka" w menu z melodyjnym utworem. Warto zmienić mu w opcjach kolor t-shirtu i spodenek na barwy narodowe (DESIGN) i, jeśli sięgamy po grę pierwszy raz, włączyć tzw. tutoriala, w którym można zobaczyć, co może wyprawiać ze szmacianką nasz bohater. Opis sztuczek jest, dosłownie, jak z programu "Mam talent".
Grę rozpoczynamy w Anglii. W każdym etapie musimy skompletować karty z zawodnikami. Czasami są one ukryte, a czasami widoczne od razu. Piłka służy do eliminowania przeciwników oraz odsłaniania tego, co ukryte, jak również zbierania niedostępnych dla bohatera fantów. Po stracie piłki możemy "napompować" kolejną przyciskiem FIRE. Pamiętaj jednak, że liczba piłek jest ograniczona. W każdy etapie znajdują się ukryte komnaty, które najczęściej skrywają brakujące karty, skrzynki wypełnione uzupełniaczami energii lub nawet dodatkowe życia. Kolejne etapy są tematyczne związane z danym kontynentem. Po przebrnięciu przez wszystkie etapy na danym kontynencie czeka nas rozprawa ze strażnikiem, na którego zawsze można znaleźć jakiś sposób. Jeżeli uda nam się przejść wszystkie etapy na kontynencie i zebrać wszystkie karty (będą migały, gdy będzie ich 10), uzyskujemy dostęp do poziomu bonusowego.
Grafika stoi na najwyższym poziomie. Bohater jest dosyć spory, ślicznie animowany (mruga okiem, staje na jednej nodze i macha rękami, biega, skacze, pięknie operuje piłką). Tło jest również znakomicie ręcznie namalowane i niczego nie można mu zarzucić (domy, auta, samochody, reklamy - jest tego naprawdę sporo). Kolorytu dodają ładne przejścia na cooperze, nawet na Amidze z chipsetem OCS. W wersji dla AGA zwiększono jedynie liczbę kolorów przeciwników - większych zmian nie zauważyłem, ale nawet na A500 gra prezentuje się cukierkowo. Przesuw ekranu jest bardzo płynny, oponenci również są dobrze animowani i nie można do nich się przyczepić. Wszystko jest narysowane w specyficznym bajkowym klimacie, co dodaje grze smaczku. Sampli w grze jest niewiele, ale to co jest prezentuje się nieźle. Natomiast muzyka stoi na bardzo wysokim poziomie. Ścieżki dźwiękowe są dobrane tematycznie. Wszystkie moduły, nawet ten z menu, wpadają w ucho i nie drażnią nawet po kilkugodzinnej rozgrywce.
Niektórzy twierdzą, że "Soccer Kid" grywalnością przebija grę "Superfrog", ale nie mnie to oceniać. Po prostu trzeba zagrać, potrenować i przejść grę, aby móc wysnuć własne wnioski. Tytuł nie jest ani trudny, ani łatwy - po prostu odpowiednio wyważony. Na początku może nieco doskwierać niewielka liczba tzw. "żyć", lecz po dogłębnej eksploracji etapu można odnaleźć skrzynie zawierające bonusy powiększające ten stan. Gra jest bardzo dobrym przykładem starej szkoły tytułów, które pokazują jak powinny wyglądać ciekawe, wciągające platformówki z dynamicznym przesuwem ekranu i wartką akcją. Nie ma w niej przemocy, więc można ją polecić własnej córce czy synowi, jeżeli spodobał im się "Superfrog". Generalnie każdy szanujący się amigowiec powinien poklepać szmaciankę razem z "Soccer Kidem".
Kilka zdań o kwestiach technicznych. Jak dla mnie, jedynym mankamentem jest wersja AGA, która nie różni się prawie niczym od wersji ECS (gra nawet uruchamia się na A600/A500 + 2 MB pamięci Chip, lecz ekran jest czarny - chyba otwiera się w 256 kolorach ;). Gra w wersji dla chipsetu ECS zajmuje cztery dyskietki i wymaga do uruchomienia 1 MB pamięci. Jeżeli mamy więcej, gra z niej skorzysta, co jest niebywałym plusem. Dyskietki są niestety w formacie NDOS i gra nie posiada programu instalacyjnego na dysk twardy (od czego jednak WHDLoad, który z grą współpracuje wyśmienicie). Gra z dyskietek nie przyprawia problemów - wczytywanie danych jest szybkie, sensownie rozplanowane przez co unikniemy "żonglerki". Wersja dla chipsetu AGA mieści się na pięciu dyskietkach (w formacie AmigaDOS) i posiada program instalacyjny na dysk twardy. Do uruchomienia z twardego dysku "Soccer Kid" potrzebuje zaledwie 1.5 MB pamięci Chip. Wersja CD32 posiada piękne wprowadzenie i poza tym nie różni się niczym od wersji dla AGA.
Soccer Kid - Krisalis 1994 | ||||
85 (ECS) 75 (AGA) |
4 (ECS), 5 (AGA), 1 CD | |||
85 | ||||
90 | ||||