[#20]
Re: Ranking Amigowych Muzykow
@brain030,
post #19
To akurat bardzo zawiły temat. Po pierwsze - dzieci mocniej konkurują i potrafią walczyć o to, kto więcej złapie landrynek rzuconych w powietrze, albo kto ma więcej kredek. Z biegiem czasu ludzie nabierają zdrowszego podejścia.
Oczywiście, na competitions się "walczyło", ale raczej biernie (tzn. były emocje gdy się sprawdzało wyniki). Nie pamiętam, żeby ktoś jakoś specjalnie się promował w dawnych czasach. Produkcje (w tym moduły) miały "mówić za siebie", więc raczej nie było "promowania się" w zachodnich czasopismach. Bardziej czekało się (przynajmniej tak było w moim przypadku), aż "samo się zrobi" i jakoś "magicznie" moduły dotrą do jak najszerszego grona odbiorców.
Teraz jest oczywiście nieco inaczej, ludzie się promują - na różne sposoby. Internet umożliwia dotarcie do wielu odbiorców, ale też samą muzykę można traktować różnie. Ja swoją traktuję jako hobby - coś, czym zajmuję się niekomercyjnie, po pracy, w wolnych chwilach. Robię tylko wtedy, gdy mam ochotę i gdy sprawia mi to przyjemność. Inni mogą bardziej się promować widząc w twórczości źródło dodatkowego dochodu. Dla jeszcze innych będzie to mocne promowanie swojej osoby, żeby zdobyć odpowiednią pozycję pozwalającą na utrzymywanie się z pisania muzyki. A jeszcze inni mogą połączyć przyjemne z pożytecznym i tworząc własną muzykę (np. wraz z zespołem) zarabiać na koncertach, zachowując względną niezależność twórczą. Żadna z powyższych metod nie jest dobra czy zła, lepsza czy gorsza, po prostu są to inne metody. Ja wybrałem metodę bardzo bezpieczną - nie muszę się specjalnie promować, mam małą grupę odbiorców i mi to wystarcza. Inni będą dążyli do tego, żeby mieć jak najwięcej zleceń, kosztem czasu i częściowej niezależności - i też nie ma w tym nic złego, bo dzięki temu np. w jakimś filmie czy grze pojawi sie ciekawa muzyka (chociaż nie zawsze będzie można robić to, na co się akurat ma ochotę).
Jest tysiące (a nawet miliony) zespołów, wykonawców, muzyków - codziennie przybywa cała masa muzyki w sieci. Nie ma szans na realne, obiektywne listy. Nikt nie jest w stanie przesłuchać tego, co ludzie tworzą - nawet ograniczając się do jednego dnia. Listy są obecnie nie tyle wyznacznikiem tego, czy zespół jest dobry, co efektem mocnej, nachalnej promocji. Nawet popularne programy telewizyjne promujące młode talenty, tak naprawdę rzadko kogoś promują (poza prowadzącymi, którzy zwiększają swoją popularność). Nie ma więc sensu przejmować się jakimikolwiek chartsami. MOŻE gdyby wprowadzić jakiś mega szczegółowy podział - np. "muzyka trackerowa 4-kanałowa do 200 kB w stylu xxx", dałoby się rozstrzygnąć kto jest w danej wąskiej specjalizacji najlepszy, ale wówczas chartsy wyglądałyby jak competitions na atarowskich parties - 100 kategorii i w każdej po kilka prac.
Podsumowując - zamiast przejmować się, czy ktoś jest dobry, zły, średni itd. trzeba po prostu słuchać tego, co się komuś podoba. Jeżeli podobają się komuś moduły 4-kanałowe, to niech słucha. Jeżeli ktoś lubi moją muzykę - bardzo mnie to cieszy. Jak ktoś nie lubi - spoko. Nie chodzi o to, żeby wszystkim się wszystko podobało. Mnie się podobają motywy / riffy / melodie, inni wolą np. klimatyczne utwory albo muzykę tła, jeszcze inni mocne techno albo dance, EDM czy co tam jeszcze ktoś wymyśli. Każdy gatunek i styl ma swoich fanów. I nie ma co rozważać czy coś jest lepsze czy gorsze. Co jest bowiem lepsze - muzyka Chopina grana przez laureata Konkursu Chopinowskiego, czy elektroniczny utwór JMJarre'a? Śpiew Pavarottiego czy Chucka Billy'ego z Testamentu? Jeżeli chodzi o technikę gry, stopień skomplikowania itd. - Jarre i Testament powinni przestać grać. A jednak są różne gusta.