[#61] Re: Commodore bankrupt..off

@pawelini, post #60

Walka z piractwem komputerowym ma długie tradycje także w Polsce

Giełda jest wspaniałym rozwiązaniem chroniącym moją kieszeń. Dzięki wymianie, sprzedaży i kupnie programów i instrukcji na giełdzie nie dokładam do komputera. Z opowiadań syna dowiedziałem się jednak, że giełdę starają się opanować Panowie Pośrednicy z warszawskich firm komputerowych. Panowie ci na zasadach amerykańskich mafioso zjawiają się na giełdzie większą grupą (...) i groźbami a także rękoczynami (niszczenie instrukcji, próby zabrania taśm) wymuszają zakaz sprzedaży najnowszych programów i tłumaczeń instrukcji".

żródło
[#62] Re: Commodore bankrupt..off

@Tomahawk, post #10

Przypatruję się tak Waszej dyskusji i postanowiłem się włączyć. W dyskusjach nt. piractwa, jego szkodliwości itp.,brałem już wiele razy udział i zawsze, ale to absolutnie zawsze kończyły się one kłótniami i przeważnie moderator forum zamykał wątek A dyskusje te są zawsze bezprzedmiotowe i do niczego nie prowadzą z następujących powodów:
0.Na początek stwierdzenie faktu: piractwo jest kradzieżą.
1.Ludzie zawsze będą kraść, jeśli tylko będzie taka możliwość. Nic nie pomogą pogadanki o moralności, złu itd. Póki będzie możliwość techniczna to będą to robić. Nic nie pomoże obniżenie cen legalnego oprogramowania. Pirat zawsze będzie tańszy. Ludzie wybiorą tańsze.
2.Nie ma zabezpieczenia przeciwko kopiowaniu, którego nie da się obejść lub złamać. To tylko kwestia poświęconego na to czasu i pieniędzy. Jak zabezpiecznie będzie złamane to patrz punkt 1
3.Ludzie zawsze będą łamać ustanowione prawo, jeśli to prawo będzie przeszkadzać im w uzyskaniu produktu, usługi, osiągnięciu jakiegoś celu za najniższą możliwą cenę i najkrótszą możliwą drogą. Każdy jakieś tam prawo łamie. Jedni pijąc piwo w parku, inni nie sprzątając po psie, jeszcze inni kradną oprogramowanie. Tak było zawsze i nic tego nie zmieni. Przykłady można mnożyć.

Z tego powodu dyskusja moim zdaniem jest jałowa

I jeszcze coś na koniec posta: piractwo jest naturalnym regulatorem rynku. Gdyby nie piractwo to dystrybutorzy oprogramowania narzucaliby dowolnie wysokie ceny, bo czemu nie. Jak nie byłoby alternatywy, to i tak Ci co musieliby kupić kupiliby.
[#63] Re: Commodore bankrupt..off

@tomaszek1983, post #62

I jeszcze coś na koniec posta: piractwo jest naturalnym regulatorem rynku. Gdyby nie piractwo to dystrybutorzy oprogramowania narzucaliby dowolnie wysokie ceny, bo czemu nie. Jak nie byłoby alternatywy, to i tak Ci co musieliby kupić kupiliby.

Wolny rynek wystarczy. Kupiliby u tańszej konkurencji.

Pozdrawiam
[#64] Re: Commodore bankrupt..off

@frywolny_marian, post #59

Czemu się tak uczepiłeś tej logiki?


prawnik powinien logike miec opanowana celujaco, nie uwazasz.

Kradzież będzie tym czym prawodawca zechce by była, a jego widzimisię często wykracza poza ramy logiki i wcale nie jest to zarzut.


masz racje, prawodawca ktory nie stosuje zasad logiki, moze wszystko, tylko czy do tego powinismy dazyc jako cywilizacja rzekomo inteligentnych istot ?

Traktowanie piractwa komputerowego jako kradzieży nie jest wymysłem laików.


mozliwe, jednak jeszcze nie stworzyli logicznego uzasadnienia na traktowanie tzw. piractwa komputerowego jako kradziezy, to jest w/w widzimisie :)

[#65] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #64

Logiką to można się pobawić na zajęciach na pierwszym roku studiów. W rzeczywistości całą tą logikę o kant d... możesz potłuc. Zwłaszcza w takim kraju jak ten.

[#66] Re: Commodore bankrupt..off

@pawelini, post #60

Kradzieza jest uzywanie, sprzedawanie, rozprowadzanie skopiowanego, nie twojego kodu.


jezeli kopiowanie to kopiowanie (czynnosc nie moze byc przedmiotem wlasnosci), jak raczyles zauwazyc, to nie mozesz w kolejnym zdaniu twierdzic, ze to kradziez. kryterium zysku tego nie zmienia w zaden sposob. juz wiele osob zauwazylo, ze nie mozna ukrasc potencjalnych zyskow lub strat, prawda, nie mozna ukrasc komus czegos, czego nie posiada.

Natomiast z zainstalowanego skopiowanego fotoszopa, wykorzystywanie cudzych zdjec we wlasnym projekcie czy czytanie z kserowki na sympozjum sie nie wykrecisz tanim populizmem :>


tak, to moze byc rowniez kwestia dobrego imienia itp. - jest to pewne zabezpieczenie przed kopiowaniem, nikt nie zatrudni kopisty zeby zrobil mu zdjecie lub namalowal portret.., nie ma to jednak nic wspolnego z kradzieza, jezeli ktos cos skopiowal, to nikogo tego nie pozbawil.



Ostatnia modyfikacja: 02.05.2011 23:51:33
[#67] Re: Commodore bankrupt..off

@Tomahawk, post #63

Wolny rynek wystarczy. Kupiliby u tańszej konkurencji.


wolny rynek uznaje prawo ochrony pracy intelektualnej jako zamach na wlasnosc, wiec lepiej zastanow sie, czy na pewno chcesz wolnego rynku :)



Ostatnia modyfikacja: 03.05.2011 00:02:51
[#68] Re: Commodore bankrupt..off

@frywolny_marian, post #65

Logiką to można się pobawić na zajęciach na pierwszym roku studiów. W rzeczywistości całą tą logikę o kant d... możesz potłuc. Zwłaszcza w takim kraju jak ten.


nie powiem, ze nie masz racji.

[#69] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #66

jak jedna osoba coś skopiuje to nikogo tego nie pozbawia. Zgadzamy się z tym, ok?

jak każdy tak pomyśli i kilkaset tysięcy ludzi skopiuje to też nikogo nie pozbawi zarobku?

dlatego właśnie piractwo Amidze nie pomogło i PeCetowi teraz też nie pomaga mimo że pojedyncze jednostki źle nie mają mają...

[#70] Re: Commodore bankrupt..off

@XoR, post #69

jak każdy tak pomyśli i kilkaset tysięcy ludzi skopiuje to też nikogo nie pozbawi zarobku?


czy cos zostanie skopiowanie raz, milion razy i wiecej wiecej... nie zmieni kopiowania w kradziez, to wciaz jest kopiowanie.

kilkaset tysięcy ludzi skopiuje to też nikogo nie pozbawi zarobku?


konkurencja najczesciej pozbawia zarobku przejmujac klientow, ale nie mozna nazwac konkurencji zlodziejami, prawda ???, zob. jak to jest w dziedzinach gdzie nie ma podobnej ochrony np: zakladasz sklep, poswieciles duzo czasu na zbadanie terenu, na marketing - wrecz wykreowales na cos popyt, kosztowalo to duzo pieniedzy, tysiace godzin pracy itd., a ktos po tym wszystkim naprzeciwko otwiera dokladnie taki sam sklep, cholera, nawet klamki ma identyczne i szyld w drzwiach ludzaco podobny, cholera, towar ma ten sam - identyczny, za to tanszy..., nie jest to dobra wiadomosc, odchodzisz od zmyslow, zyski konkurencji zapisujesz jako swoje straty :), ze zwolennika konkurencji, stajesz sie zwolennikiem filozofii Kalego - co Kali wzial to jego, co Kalemu to zlodziejstwo.., uwazasz jak niektorzy tutaj, ze taka konkurencja hamuje postep, bo "kradnie zarobek", przeciez poniosles koszty ktorych ten dran z naprzeciwka nie poniosl, w zwiazku z tym powinienes dostac ochrone ze strony panstwa - przeciez dajesz prace.. :), nowe specjalne ekstra prawo, to nic, ze nie ma w tym zadnej logiki, wazniejsze kto zarabia, takie prawo pozwoli policzyc zyski konkurencji jako swoja strate wg.wlasnego cennika, zazadac od konkurencji zaplaty, zamkniecia interesu, popadasz w paranoje, przeciez to gorsze od gwaltu, a nawet morderstwa, przy braku logiki, mozna kazdy czyn podciagnac pod doslownie wszystko... moze nalezaloby skazanego jednak rozstrzelac ?, jak to zrobic, pomysl, jak to zrobiono ? :)

ps. zgodnie z idea wolnego rynku, zasady dla kazdego powinny byc takie same, niezaleznie od rodzaju prowadzonego biznesu.



Ostatnia modyfikacja: 03.05.2011 01:33:18
[#71] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #70

Ty naprawdę tak myślisz, czy tylko prowokujesz? Kopiowanie oprogramowania jest kradzieżą, bo kupując program kupujesz tak naprawdę licencję na jego używanie. To od licencjodawcy zależy na co Ci pozwoli. Licencja to rodzaj umowy, akceptujesz ją kupując program.Jak licencja zabrania kopiowania, a Ty wykonasz kopię to złamałeś licencję i tym samym zostałeś złodziejem. Sam nie jestem święty i wiele razy brałem i biorę coś z sieci P2P czy serwerów publicznych, ale nie nazywam tego kopiowaniem tylko kradzieżą.
Ale zaczynam powoli rozumieć... "1989" to rok Twojego urodzenia?
[#72] Re: Commodore bankrupt..off

@tomaszek1983, post #71

Ty naprawdę tak myślisz, czy tylko prowokujesz?


nie chodzi o to co ja mysle, taka jest logika. logika jest poza mna, jest obiektywna.

Kopiowanie oprogramowania jest kradzieżą,


nieprawda. czytaj wszystko wyzej... nie bede powtarzal.

kupując program kupujesz tak naprawdę licencję na jego używanie


no wlasnie, nikt sobie nie zadal pytania, z skad tak naprawde biora sie pelne wersje tzw. pirackich kopi programu, wlasnie z stad, ze ktos zlamal umowe, nie przypominam sobie zeby jakakolwiek firma softwarowa oskarzala swoich klientow (ktorzy ew. zaplacili za program) o zlamanie umowy np: kupuje program, nastepnie kopiuje koledze, wg. obecnego prawa to kolega bedzie mial problem, bo posiada, choc nie zlamal zadnej umowy, bo zadnej nie zawarl... de facto to ja zlamalem umowe kupna-sprzedazy, bez zadnych konsekwencji jak widac, gdzie tu logika ?

ps. licencja wyswietlana na ekranie nie jest umowa. kopie umowy musza zawsze posiadac obie strony - musi byc materialnie namacalna, a nawet miec swiadkow...



Ostatnia modyfikacja: 03.05.2011 13:09:36
[#73] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #72

http://www.kto.org.pl/zapowiedz-swiata-post-copyright/

Wiem że dużo tego, ale polecam poczytać. Bardzo ciekawe rzeczy piszą, może kogoś zainspiruje do nieco szerszego spojrzenia na sprawę.



Ostatnia modyfikacja: 03.05.2011 13:47:11
[#74] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #72

no wlasnie, nikt sobie nie zadal pytania, z skad tak naprawde biora sie pelne wersje tzw. pirackich kopi programu, wlasnie z stad, ze ktos zlamal umowe, nie przypominam sobie zeby jakakolwiek firma softwarowa oskarzala swoich klientow (ktorzy ew. zaplacili za program) o zlamanie umowy np: kupuje program, nastepnie kopiuje koledze, wg. obecnego prawa to kolega bedzie mial problem, bo posiada, choc nie zlamal zadnej umowy, bo zadnej nie zawarl... de facto to ja zlamalem umowe kupna-sprzedazy, bez zadnych konsekwencji jak widac, gdzie tu logika ?

Ta kradzież jest po prostu trudna do udowodnienia i dlatego firmy nie pozywają złodziei. A sytuacja druga, którą opisałeś w prawie nazywa się bodajże wyzyskiem szkody ( jesli się pomyliłem w określeniu to poprawcie mnie ) i też jest przestępstwem, ale tylko na gruncie cywilnym. Tu znowu wydawca musiałby się szarpać. Do założenia pozwu cywilnego potrzebny jest adres zamieszkania względnie zameldowania pozwanego. Zero szans na ustalenie. I dlatego to się kręci.
[#75] Re: Commodore bankrupt..off

@tomaszek1983, post #74

Ta kradzież jest po prostu trudna do udowodnienia i dlatego firmy nie pozywają złodziei.


To nie jest kradziez, zeby doszlo do kradziezy sprzedawca nie moglby juz tego sprzedac kolejnemu kupujacemu, a poniewaz tak nie jest, nie ma mowy o kradziezy, tylko o wykonaniu kopi. Doszlo tylko do zlamania umowy miedzy kupujacym i sprzedajacym. Takie pojecia jak "wyzysk szkody" jest pokrecona prawnicza nowomowa. Polaczono ze soba dwa slowa, powszechnie zle kojarzone, typowy zabieg propaganowy ktory probuje ominac logiczne i racjonalne wyjasnienie.

W interesie sprzedawcy ktory chce kontrolowac ilosc kopi powinno lezec zawieranie rzeczywistych umow. Nie ma innej drogi. Kazde inna droga jest powstaniem roszczenia do wlasnosci osob nie zwiazanych umowa.

[#76] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #75

Ile razy to jeszcze będziesz pisał ? - nudne to się robi. Czytać już nie można - nawijasz ciągle o tym samym tak, jakbyś wszystkie rozumy pozjadał.

Uwolnij swój umysł i idź się przewietrzyć - to nie jest Matrix - wróć do realnego świata.


***

I chyba czas aby nastąpił : THE END, i to nie koniecznie z happy endem.




[#77] Re: Commodore bankrupt..off

@(V)(I)mothe(P), post #76

LOL, ale się tu mokro zrobiło :)



@Dark_luke
Ja dobrze pamiętam czasy 92r około.
Jak ludzie mieli tyle kasy żeby można wydawać na gry. Przecież bez tego wszystkiego nikt nie kupił by kompa do którego nie miałby gier. No chyba że Mamusia i Tatuś byli dziani. Moi nie. Jeśli nie piractwo to mój pierwszy sprzęt stałby w piwnicy bo nie miałem kasy na "Oryginalne gry". I założę się że nasze obecne społeczeństwo było by zacofane w obsłudze komputerów o co najmniej 20lat od zachodu gdzie ludzi po porostu było jest i będzie stać na oryginały.


Chętnie zobaczę kolegę Dark_luke jak w czynie społecznym pisze gry i głoduje ze swoją rodziną bo sprzedał tylko 3 płyty, lecz będąc dumnym jednocześnie z samego siebie, że społeczeństwo ma powód by kupić komputer i rozwijać się grając w skopiowane w milionach egzemplarzy tytuły. Zaiste, brakuje nam szczerze więcej producentów gier o takiej filozofii (a właściwie to nie ma żadnego, może jako pierwszy wychylisz się z tłumu?), a szkoda, bo wtedy by nikt się nie kłócił o kwestię piractwa. Poza tym ciekawi mnie jak obsługa komputera sprowadzająca się do włożenia dyskietki w stację, przyczyniła się do zmniejszenia zacofania w obsłudze komputerów o 20lat, nie wiem, być może wpisana w CV umiejętność włożenia dyskietki i poruszania myszką robi duże wrażenia na pracodawcy.

Bill Gates powiedział kiedyś coś w stylu: jak mają kraść to niech kradną nasze, a my już znajdziemy sposób żeby to sobie powetować w przyszłości. Efekt? Większość ludzi "użależniona" od Windowsa, z tym, że mimo dużej skali piractwa Bill zarobił swoje nie na ludziach ale firmach, gdzie jest przymus posiadania oryginalnego oprogramowania, a że większość ludzi umie obsługiwać windowsa, no to wiadomo co kupują. To jest przykład, że piractwo może być pewną formą marketingu, ale jest to cienka linia i trzeba uważać by nie zostać z figą z makiem.

Ja może nie jestem święty w kwestii piractwa, ale jak mogę to kupuję, inna kwestia, że w tamtych czasach nikt nie myślał o czymś takim jak piractwo w taki sposób, kopiowanie dyskietek było czymś nadzwyczaj normalnym tak jak wymiana kaset na C64.

Mi się zdaje że 1989 doskonale wie o co chodzi w kwestii piractwa, tylko się z wami bawi w grę słówek i interpretacji, naciągania i filozofowania w celu sztucznego przedłużania waszej agonii.

Problem w tym, że przepisy jak i sama interpretacja korzystania nielegalnie z efektów cudzej pracy nie są jednolite, a to znaczy, że można przeciągać linę w obydwie strony bez końca stosując różne argumenty, tak jak to robi 1989.
Skończcie w końcu ten teatr kukiełek.



Ostatnia modyfikacja: 03.05.2011 20:07:08
[#78] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #77

naciągania i filozofowania w celu sztucznego przedłużania waszej agonii.


Przestań ;)

tak jak to robi 1989.


Daj spokój

Skończcie w końcu ten teatr kukiełek.


No, coś sensownego



[#79] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #77

Jakoś nie widziałem w życiu głodującego osoby piszące gry aby głodowały??
Co to trzeci świat?? Co ty za bzdury opisujesz wkładanie dyskietki i tu własnie pies. Pogrzebany. Właśnie w Amidze wkładało się dyskietkę do stacji i grało. I na tym polegała filozofia. Ale był też inny sprzęt. Np PC na którym trzeba było mieć trochę pojęcia w obsłudze komputera. I tu właśnie widziałem ograniczenia Amigowców graczy i PC-ciarzy graczy. W Pc nie wystarczało włożyć dyskietkę w odróżnieniu do większości gier w Amidzę. Trzeba było trochę sprzęt poznać i OS. "być może wpisana w CV umiejętność włożenia dyskietki i poruszania myszką robi duże wrażenia na pracodawcy" ??
O czym ty bredzisz? Ile ty masz lat??Wiesz co miało 20lat temu znaczenie umiejętność obsługi komputera??



Ostatnia modyfikacja: 03.05.2011 21:23:19
[#80] Re: Commodore bankrupt..off

@snajper, post #51

No, dokładnie tak jak napisałeś - jest to Twoje gdybanie. Równie prawdziwe jest moje stwierdzenie, że zasysanie torrentów nie zmniejsza, a zwiększa dochody producenta. Jest to czysto hipotetyczne założenie. A jak by było w rzeczywistości - to póki co trudno zbadać. Problemem jest to, że tutaj z góry się przyjmuje, że jak ktoś już torrenta zassał, to jest złodziejem i nie ma zamiaru płacić za nic, a twórca gry zawsze na tym traci.


Niestety - przeważnie tak jest. Choć zawsze można się pomylić.

A no i tu jest pies pogrzebany - pracę się kradnie, a nie pieniądze, jak to ujął wcześniej kolega przeze mnie zacytowany, i to też miałem na myśli - nazywajmy rzeczy po imieniu. Można co najwyżej powiedzieć, że poprzez zasysanie przykładowego torrenta zmniejsza się potencjalne dochody, czego - tak jak mówiłem - można już tylko domniemywać, a w żaden sposób nie udowodni się, czy faktycznie producent na tym straci, czy też może ostatecznie jednak zyska (bo może np. gość, który zassał grę, pokazał ją 100 kolegom, im się spodobała i oni tą grę kupili).


Mało prawdopodobne to jest.


Ale to takie gdybanie me ok, racja

[#81] Re: Commodore bankrupt..off

@kjb, post #47

Gra to co innego, głupie porównanie.


Być może i głupie i nie oto w tym chodziło.

Jak widzisz, masz tutaj 2 przypadki w których jeden nie pozbawił zarobku a drugi tak, a zrobili dokładnie to samo... Ciekawe co nie?


Ciekawe czy nie - ale zastanawiające.

Ja to widzę tak że samo skopiowanie to nie kradzież, zależy to od późniejszego używania lub nie.


Skopiować można owszem - Oryginał, aby go nie zużyć.
Choć nie zawsze można ;) - zależy od licencji.

Pozdrawiam

[#82] Re: Commodore bankrupt..off

@(V)(I)mothe(P), post #76

Ile razy to jeszcze będziesz pisał ? - nudne to się robi. Czytać już nie można - nawijasz ciągle o tym samym tak, jakbyś wszystkie rozumy pozjadał.


niektorym trzeba powtorzyc 100 razy zeby zaskoczyli. Matrix to nie jest, a szkoda, zawsze moglbym obudzic sie w prawdziwym wolnym swiecie :)

[#83] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #77

Mi się zdaje że 1989 doskonale wie o co chodzi w kwestii piractwa, tylko się z wami bawi w grę słówek i interpretacji, naciągania i filozofowania w celu sztucznego przedłużania waszej agonii.


a o co chodzi w kwestii piractwa ?:), jedynych jakich pamietam to plywali na galeonach, choc nigdy ich nie widzialem na wlasne oczy. Cos naciagam, chyba tylko cierpliwosc niektorych, ktorzy nie moga zniesc mysli, ze byli tyle lat umacniani w bledzie przez mainstream

Problem w tym, że przepisy jak i sama interpretacja korzystania nielegalnie z efektów cudzej pracy nie są jednolite


nigdy takie nie beda, sa z natury nielogiczne, sa efektem lobbingu. przeczytaj sobie link z postu#72, nie jest to geneza i analiza, jednak zawiera pare waznych faktow z historii tego prawa.

[#84] Re: Commodore bankrupt..off

@Dark_luke, post #79

Nie głodują, bo istnieją jeszcze ludzie, którzy nie kierują się filozofią, że łatwy dostęp do nielegalnych czyli bezpłatnych gier jest powodem by kupić sobie komputer, poza tym temat dotyczy Amigi a nie PC, a konkretniej gier a nie oprogramowania, chcąc zarobić na oprogramowaniu musiałeś je w końcu kupić jak nie chciałeś mieć problemów z urzędem skarbowym i innymi instytucjami, grę można było zainstalować, przejść i skasować, nikomu nie musiałeś ujawniać w co grałeś.

Dostęp do nielegalnych gier na pewno zwiększył popularność komputera PC, ale kto chciał grać, uczył się tylko tyle ile potrzeba, a nie było tego aż tak dużo. W '97r poszedłem do technikum i pierwsze pół roku to czysty dos, polecenia i pliki wsadowe, pliki systemowe. Mi i mojemu koledze wchodziło to bardzo dobrze, reszcie wychodziło to różnie, jednak z grami nie mieli większego problemu. Modyfikacji config.sys, autoexec.bat w celu stworzenia menu z różnymi konfiguracjami (tak jak na dyskietce od win98) pamięci EMS i XMS nauczyłem się sam później sam, więc jest trochę prawdy w tym co mówisz jeśli chodzi o PC a nie amigę. Poza tym, ile ludzi miało PC 20 lat temu? Rozwijali się tylko wybrani (czyt. bogaci).

To czego się czepnąłem to Twoja filozofia, wg Ciebie nielegalne gry napędziły rynek komputerów, więc zarobili producenci sprzętu a nie gier, producenci sprzętu kąpią się w gotówce, ale póki producenci gier coś tam jeszcze zarabiają by nie upaść to jest ok. Ja rozumiem, że ludzie nie mają pieniędzy i wtedy też nie mieli, do tego dostępność oryginalnego oprogramowania była słaba, więc kopiowało się ile wlezie, każdy świadomy człowiek powinien więc zdawać sobie sprawę, że to nie jest do końca w porządku (wola grania była silniejsza). Są tacy, którzy wręcz uważają odwrotnie.



Ostatnia modyfikacja: 04.05.2011 14:59:56
[#85] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #84

Moje rozumowanie dotyczy lat 90. Nie odnoszę się do czasów współczesnych to całkiem inna bajka. Rozwijali się tylko wybrani (czyt. bogaci). ??
Sorry ale mój stary nie był bogaty. Ani moi koledzy no może jeden którego stary robił w Iraku. Człowiek był wstanie nazbierać kasy aby kupić komputer ale już na oryginały zapomnij. Inaczej w Amidze powiadasz??
No chyba nie bardzo. Kto kupi komputer na który nie ma dostępnego oprogramowania (oryginalnego) lub go na nie nie stać? To sam obserwowałem na rynku konsoli parę lat temu. Przez to niektóre nie przetrwały na rynku. CD32 , Jaguar, Sega Dreamcast. Z początku PSX to samo ktoś kupił konsole 1 gra oryginalna i co ? Konsola leżała i czekała aż ktoś z piraci. Ze teraz ludzie mają na to kasę. Zobacz kto jakie grupy wiekowe.
[#86] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #84

To czego się czepnąłem to Twoja filozofia


Blednie zakladasz jakoby to byla moja filozofia. Oczywiscie filozofia w tym jest, jak we wszystkim, co ma jakiekolwiek konotacje prawne. Po pierwsze, nie jest moja. Po drugie, nie istnieje od wczoraj, od roku, dziesieciu czy dwustu lat. Stoi u podstaw wielu szkol ekonomi, prawa, folozofii..., istnieje od poczatku dziejow cywilizacji. Niezwykle silnie oparta jest na prawie wlasnosci i logice. Argumenty strony obroncow prawa ochrony pracy intelektualnej sa niestety plytkie, bardzo nieobiektywne, nieracjonalne, a co najgorsze, pozbawione elementarnej logiki, dlatego tak trudno sformulowac spojnie logicznie prawo... Pozostaje obroncom tego prawa odwolanie do tzw. korzysci spolecznych, pytanie pozostaje otwarte, czy korzysc moze byc spoleczna w spoleczenstwach w jakich obecnie egzystujemy ?

Nie głodują, bo istnieją jeszcze ludzie, którzy nie kierują się filozofią, że łatwy dostęp do nielegalnych czyli bezpłatnych gier jest powodem by kupić sobie komputer


To sa argumenty odwolujace sie wlasnie w/w korzysci spolecznych. Czy ochrona, roszczenie, przywilej... dany scisle okreslonym jednostkom, pozwoli na tym skorzystac spoleczenstwu ?

Swoja droga, nie ma czegos takiego jak "nielegalna gra", wszystkie gry sa legalne. W tym przypadku jest to nieprawnie wykonana kopia.

[#87] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #86

1989, nie pisałem do Ciebie o tej filozofii a poza tym znów chwytasz za słówka jak w reszcie tego tematu.

@dark_luke
W 91'r PC to mieli raczej ludzie z większą ilością gotówki i jeśli chodzi o rozwój to właśnie tych komputerów głównie on dotyczył. Na Amidze tez można było się czegoś nauczyć o ile ktoś nie kończył tylko na graniu.

Chodzi mi o to, że nie podoba mi się forma Twojego stwierdzenia, z którego można wywnioskować, że wręcz cieszysz się z takiego stanu, że "piractwo" pomogło Ci się rozwinąć i taką formę promujesz dalej,bo przecież "piractwo nie jest "beee". Zamiast pisać takie rzeczy, powinieneś powiedzieć raczej że to smutne, że człowiek musiał bezprawnie korzystać z cudzej pracy, by coś osiągnąć. Ty używałeś "piratów" i ja też używałem bo nie było stać i z dostępem też był problem, tylko, że ja np nie czuję satysfakcji, że ktoś miał szczuplejszy portfel przeze mnie, raczej mieszane uczucia, że człowiek idzie w stronę komputeryzacji, lecz go na ta komputeryzację nie stać.

[#88] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #87

jak tu sie nie chwytac, skoro piszesz cyt. "korzystać z cudzej pracy", korzystac mozna, ale z owocow czyjejs pracy intelektualnej, w tym przypadku, co zreszta uwazam za cos naturalnego. korzystanie z owocow czyjejs pracy intelektualnej nie pozbawia kogokolwiek zdolnosci do wykonywania takiej pracy czy korzystania z jej owocow.., a skoro nie, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby ktokolwiek korzystal, tak wlasnie jest dt. to takze tych ktorzy roszcza sobie prawa do szczegolnych przywilejow, wiec kto tu jest naprawde tym piratem ?

[#89] Re: Commodore bankrupt..off

@rafgc, post #87

Tia jak pewnie piracisz na drodze to też ci jest z tego powodu smutno.
I na pewno masz mieszane uczucia jak nie zapłacisz mandatu.
Biedni Policjanci.
[#90] Re: Commodore bankrupt..off

@1989, post #88

Chyba nie istnieje żadne zdanie w którym byś nie znalazł dziury, nie ważne, czy napiszę dosłownie owoc, czy opisze to innym wyrazem, efekt końcowy jest zawsze ten sam.


@dark_luke
Nie trafiłeś kolego, bo nie piracę na drogach, a jaka się coś zdarzy to nie celowo. Mandat dostałem raz za małą stłuczkę na parkingu i nie miałem mieszanych uczuć. Twoje porównanie do przepisów ruchu drogowego mają się nijak do przepisów o ochronie praw autorskich. Natomiast mam mieszane uczucia co do Ciebie, kpisz sobie z przepisów dotyczących oprogramowania i przepisów drogowych, nie obchodzi Cię czy ktoś przez Ciebie traci, czy może ktoś zginąć, interesuje cię tylko to jak możesz osiągnąć kolejne stadium przyjemności, bez względu na to czy idąc po trupach, ktokolwiek ucierpi, po czysty egoizm w najprostszej postaci, a kto wie, czy czasem i nie narcyzm.



Ostatnia modyfikacja: 05.05.2011 18:42:59
Na stronie www.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem