UWAGA1: to tylko moja opinia i nie ma nikogo przekonać do zmiany jego poglądów.
UWAGA2: rozpisałem się a i tak na wszystko nie dałem rady odpowiedzieć - to mnie przerosło :)
Cześć,
Ustalmy pkt1).
Amiga, scena - to hobby. I nawet nowoczesne Ami-systemy - jakoś nie widzę ich "poza-hobbystycznego" zastosowania (cena/wysiłek/działania administracyjne -przemawiaja za PC). Wyjaśnił to Slay i Wieczor (oraz patrz UWAGA1).
Ustalmy pkt2).
Hobby z zalożenia ma być miłym spędzaniem czasu na ulubionej czynności.
Ustalmy pkt3).
Jest rok 2013. Żadna z retro-platform komercyjnie już dawno nie istnieje i tylko hobbyści trzymają ją przy życiu. A jak im idzie - zależy od nich samych.
Ustalmy pkt4).
DemoScena komputerowa to niekomercyjny z zalożenia (wszystkie prodki są PD) ruch hobbystów, twóczo wykorzystujących stare i nowoczesne komputery, w celu: pokazania możliwości technicznych (niejednokrotnie nieuwzglednionych w oryginalnej specyfikacji) wybranego sprzętu, własnego zaawansowania technicznego oraz szeroko pojętego kunsztu artystycznego w wykorzystywaniu 2ch rzeczy poprzednio wymienionych. Wśród twórców zauważalna jest: rywalizacja, pewien podziw lub jego brak oraz przyjaźń/nienawiść. Powyższe rzeczy należą do działań scenowych - o ile przekładają się na działania twórcze.
Scena ma też pewną "przybudówke" - sferę towarzyską, która mylnie kojarzona jest ze "scenowaniem" (zajęciem twórczym).
Przykład1: część dość przyjemna - zbiorowy alkoholizm (w tej sferze jestem Absolutnym Hegemonem - w piciu, przy użyciu Grubej Pszczoły, po twardej walce pokonałem wielkiego mocarza Lotharka (chwała Zwyciężonym
).
Przykład2: "rulezowanie", czasem inteligentne komentarze, czasem bezmózgie darcie japy.
Ustalmy pkt5).
Właśnie skonczyło się SV2k13, na którym część tu dyskutujących była, a część - nie.
Do rzeczy (dużo wątków raczyliście poruszyć Dobrodzieje):
1. Zawstydzenie amisceny przez Atari: TAK, tzw. polska amiscena została zawstydzona. Może nie przez jakiś teksturowany, czy oświetlony pseudo-Phongiem wielokąt, ale przez atmosferę kreatywnej radości, jaka była obecna w 1 polowie lat 90ch oraz produktywnością, która dobrze rokuje na przyszłość. Na party jeździłem od 1993 do 2001. Były dobre imprezy, ale SV12 i SV13 - przebiły je i to w czasach kiedy nie ma już mody "na scene". SV - to są party jak za najlepszych lat - tyle że lepsze. Jedyny moj własny żal, że bez amigowych produkcji, bo Amigi są na SV i nikt słowa uczczypliwości w ich stronę nie wypowiedział (można? mozna)
O aktualnych spotkaniach amigowych nie wypowiadam się, bo nie bywam, ale z tego co dowiaduję się od odwiedzających takowe - mam niemal identyczne co weekend tankując browar z kumplami na mieście, tyle że nie muszę dojeżdzać PKPem na miejsce.
2. Co jest/nie jest Amiga. Tu każdy może mieć WŁASNĄ (co też oznacza - dla siebie, nie powód do krucjaty) definicję. Moja jest taka (zaczalem z nią zabawę w 1990r), że Amiga to komputer z procem M68k oraz CustomChip'ami. Demo jest 100% Amigowe, jeśli wykorzystuje Copper/Blitter - i wcale nie muszą to być Raster-Bar'y czy wypełniony sześcian (hej Timi/Defronic :) Ja sam akurat jakoś nie do końca "lubię" procki powyżej 030, ale to dlatego że ich moc "rozleniwiła" koderów którzy zamiast poszukiwać rozwiązań w natywnym sprzęcie lub trick'ach oszukujących oko - poszli w ściganie PC dzięki MHz. Moim zdaniem (podkreślam: moim) to ubiło lekko tą kreatywność, którą widzieliśmy na C64 (nowe tryby graficzne, tricki ze stacją dysków, itd.). Taka dygresja - dlaczego w miarę łatwo portuje się high-end'owe dema na Falcona? Gdyby efekty zależne były od trick'ów na custom HW - nie byłoby tak prosto. Za to, jeśli wszystko polega na operacjach na buforach + c2p? Podmiana c2p, chyba też konwersja muzy/gfx i... gotowe. Czyli mamy demo multi-platformowe, a nie 100% Amigowe - jeszcze raz pisze - to tylko moje postrzeganie tej sprawy, dyskutował o tym nie będe. Bardzo lubiłem czasy A1200+Fast, potem z ew. z 030 - bo była już duża moc ale i warto było się wspierać custom HW.
3. Sachy jara się na nowo Copperem (bo nie umie zakodować nic poważniejszego - hi, Timi/Deftronic :)
Cóż, może tak, może nie :) Z Amigą miałem przerwy 13 lat, "ściągnął" mnie niejako z powrotem DonAdan/WT, zgłaszając zapotrzebowania na crackra (wiadomo, muszą chodzić od A5oo w górę). I to co mnie na nowo wkręciło, to asembler, który lubię tak samo jak zimne piwo oraz customowy HW, który MOIM ZDANIEM został trochę za szybko porzucony przez scenę. Dlaczego scena C64 jest
taka fajna? Bo tam ludzie naprawdę eksperymentują ze swoim HW. Na rozbudowanej Amidze, ludzie reimplementują (piękne) algorytmy graficzne - które zostały opisane w książkach akademickich już w latach '70ch i '80ch (cieniowania, itd.). Efekty są nieraz piękne, tyle że MOIM ZDANIEM jest to mniej lub bardziej udana pogoń za PC. Skoro ustaliliśmy (pkt2) że scena i Amiga to hobby (a nie Grunwald czy Lenino), to ja akurat odnajduję przyjemność w obcowaniu z real-HW, customchips, etc. I też jestem tym niedorozwojem, który nadal odpala Thrashm'One na A1200/030 (dla wygody) lub A600/CF (dla testów).
4. Odwołując się ponownie do pkt2, stwierdzam że na scenie amigowej powinny być 2 konfigi: low-end i high-end. Low-end (wiadomo, A5oo/1MB) wcale nie musi oznaczać oldschool (scrolle, Copper-Bar'y - Hi Timi/Deftronic :) Na Low-End też można poszukać nowych możliwości pokazania czegoś - tylko może to być trudniejsze (trzeba na to wpaść) niż na 060, gdzie PC pokazuje "co pokazać"
(generalizuję oczywiście, ale...?). Z DXP (grupą którą sam założyłem) rozstałem się nie z powodu low-end czy high-end, ale z powodu "metody prowadzenia projektu Sepulka" (reszta jest miedzy nami).
5. Nie wiem, czy 060 to ślepa ulica. Patrząc jednak na kondycję sceny C64, Atari (8/16) czy ZX - zazdroszczę im starego "feelingu". Bo nie jest to tylko nostalgiczna zabawa starych dziadów. Oni autentycznie działają na scenie. Mają to samo co amigowa scena w najlepszych latach. To poczucie robienia czegoś kreatywnego i ciekawego, w świetnej atmosferze. Mam też pewną obserwację -
te sceny nie poszły w akceleratory. Oczywiście, pamięć jest rozszerzona, CFki, SDki, itd, ale ciężko oczekiwać by ktoś pisał coś na Atari8bit przy wsparciu nośnika Stilon Gorzów. Ja też głownia piszę na A1200/030, docelowo jednak na low-end.
Tak więc w moim odczuciu i do mojej zabawy - kierunek mam na low-end. Tak jak ograniczenie do 4kb, 256b - wymusza kreatywne podejscie, tak w moim przypadku "sudoku" na rejestrach CustomChips jest tym co mi się podoba, a nie interpolacja wektora normalnego na podstawie wzoru z książki. Są inni, którzy wolą cross-development, C, 060 - OK. Ja jednak, podobnie jak Mr.Wolf, nie widzę szans na powrót amigowej demosceny - z kierunku High-end. Raczej podejrzewam migrację ostatnich grup na PC, And, iOS, ew. konsole. Jedyną szansę, podobnie jak Mr.Wolf, widzę w zjawisku podobnym jak na scenie Atari, ZX i C64. Każdy jednak niech bawi się w tej piaskownicy,
którą uważa za najfajniejszą i niech zaniecha wojen podjazdowych na sąsiednie podwórko.
6. PPC, BVision, itd.
Rozumiem, że posiadacze tych rozszerzeń kibicują cenie High-End - każdy by chciał, by jego sprzęt, zakupiony za sporą kasę - do czegoś się nadawał. Osobiście uważam, że padliście ofiarą naciagaczy, których w okolicach Amigi jakoś zawsze było sporo. Dla mnie to smutna historia...
7. Amigowa scena w PL - jest szczątkowa i prawdę mowiąc nie widzę nic, co z jej środka mogłoby kryzys przełamać. Wizyty na PPA traktuję dość humorystycznie, bo rzeczowej dyskusji (takiej jak choćby ta - serio!) jest tu jak na lekarstwo. Srodowisko wokół PPA czy amiscena'y - jest tak skłócone, jak Arabowie i Izrael o Wzgórze Świątynne. Nie widzę możliwości wyjścia godzącego wszystkie strony - ale też i nie ma w ogóle takiej chęci. Paradoksalnie - byćmoże pomoże nam scena Atari(!!!). Tak, scena Atari byćmoże uratuję polską scenę amigową (ale herezja!!! ktoś na PPA popełnił większą?
"twice the fun double the trouble - yeah!" :), bo pokaże, że można odtworzyć pasję i klimat najlepszych lat - w zasadzie 2 ostatnie edycje SillyVenture to już pokazały, udowodniły. I każdy kto był, ze sceny ZX, C64, Amigowcy - każdy to potwierdzi. Co więcej, na scenie Atari w PL są "nasi", czyli byli aktywni Amigowcy, którzy świetnie realizują się na Atari, ale gdy zobaczą duży pozytywny ruch na Amidze - na pewno ją wespra (nie opuszczając Atari oczywiście - aktualnie wszyscy jesteśmy multi-platformowcami). Także w mojej ocenie - "ratunek" może przyjść ze "wchodu" (i nie chodzi mi o to że "tam ponoć zawsze musi być jakaś cywilizajcja" - tylko o górę Fudżi - najwyższy szczyt...:)
8. Cropky, Solomon's Key, MetroCross...
Xeen słusznie zauważył, że w polskim środowisku amigowskim Cropky (świetny, pieknie wykonany produkt) przeszedł praktycznie bez echa. Ja dołożę od siebie, że port'y WantedTeam'u (yeah! :) też jakoś zaginęły. I to w dobie prawie zupełnego braku "krwi" dla Amigi - nowe gry pojawiają się i jest cisza? Wolimy przestawiać ikonki, słuchać mp3, fotografować pokój Amigowca, debatować o
Amidze marzen? Sorry, dla mnie to niepoważne... Co więcej, te produkcje znalazły odbiorców poza PL, ale Pewien Klasyk już dawno powiedział, że cieżko być prorokiem we własnym kraju (parafraza sytuacji).
9. Używalność na codzień Amigi - dla mnie to próby "na siłę" udowodnienia, że da się. Moim zdaniem(!) jest to strata czasu i energii. Gdyby jednak zmienić podejście i potraktować Amigę jako hobbystyczną demo-platformę - sprawa byłaby inna.
Reasumując: Amiga/scena to hobby - bawmy się nim a nie szukajmy miejsca na ustawki. Jeśli masz swoją wizję rozwoju/uratowania/odtworzenia sceny na Amidze - wsprzyj czynem, a nie kolejnym postem. Gdybyśmy zamiast dywagować, zamiast każdego zdania - stawiali 1 pixel, 1 nutke, 1 mnemonik - mieli byśmy już dziś niezły początek 64KB intro. Policzcie czas spędzony na rożnych forach dyskusyjnych, a czas nad DPaint, Protracker, C/Asm. Blado wypada, nie? :(
Kończąc - raczej postaram się powstrzymać od dyskusji w tym wątku. Kto chętny na udreptaną ziemię - znajdzie mnie na prywatnego maila.
Pozdrawiam,
Sachy/WT+RSE
PS: ...i znów, miałem nie pisać...
Ostatnia aktualizacja: 14.11.2013 00:52:08 przez sachy