a na pierwszym miejscu czy to skan (?):
@jokov, post #3
te prace były publikowane w jakiejś amigowej gazecie później - może ktoś ma to sprawdzi...
@slay, post #4
ego grafiki czasami rodziły pytania czy są skanami, wynikało to z faktu dobrego rzemiosła i tego, że większość była skopiowana (przerysowana).
@jubi, post #6
@slay, post #7
@slay, post #7
@retronav, post #9
Mam też takie podejrzenia co do niektórych prac RWO ale tego boga chyba nie będziemy obalali ;)
@slay, post #10
@jubi, post #11
@retronav, post #12
@Vato, post #14
a na pierwszym miejscu czy to skan (?):
@Umpal, post #15
@slay, post #1
@exolon, post #20
Postanowiłem wrzucić swoje trzy grosze do dyskusji. Nie podoba mi się to mieszanie z błotem Seq i innych.
@exolon, post #20
Nie podoba mi się to mieszanie z błotem
Po prostu takie były wtedy realia
Prawie wszyscy kombinowali, skanowali
A liczył się tylko efekt końcowy
przerysowywali
Takie ocenianie z perspektywy czasu nie ma sensu i jest bardzo krzywdzące.
Każdemu teraz można coś znaleźć
@retronav, post #12
@Umpal, post #25
@slay, post #13
Pamiętam, gdy - wiele lat temu - po raz pierwszy dostałem linka do sławetnej galerii, zawierającej przykłady rysunków, które scenowcy beztrosko kopiowali od innych artystów. Dziesiątki prac, i same wielkie ksywy takie jak Peachy, Danny, Cougar, RA itd. To był trochę kubeł zimnej wody. Wyleczyłem się wtedy dość skutecznie z nadmiernego idealizowania wielu "mistrzów piksela".
@Umpal, post #15
In plus można zaliczyć bardzo ładną adaptację do rozdzielczości i palety OCS. Zaś co do Conana zamieszczonego powyżej, to szybkie porównanie np. pod Photoshopem pokazuje, jak nieudolnie została ta "praca" wykonana. Autor zdecydował się na zaznaczenie wg własnego uznania mięśni lewego ramienia Arniego, ale zrobił to zupełnie nie mając wiedzy o anatomii. Dzisiaj nawet przeciętny szkicownik nie popełniłby tak przedszkolnego błędu. Nawet jego miecz, co powinno być najłatwiejszą sprawą, jest po prostu białą, rozmytą na końcu plamą. Koszmar.