Aktualności Forum Graffiti Publicystyka Teleport
  kategorie: Grafika, Ludzie, Party
[#31] Re: Scenowa grafika - rozważania

@jokov, post #30

Pozwolę sobie coś napisać w tym nieco starszym wątku.

Otóż teraz, z perspektywy czasu, stwierdzam że graficy na scenie to było coś dziwnego i lekko odstającego od reszty.

Spójrzmy - muzycy w początkowym okresie tworzyli sporo konwersji. Były to pierwsze lata Amigi i rozpoznawalność motywów muzycznych miała duże znaczenie. Stąd też prace Kadiego były bardzo popularne - nie brzmiały jak z Atari XL czy C64, tylko wydawało się wówczas, że brzmią jak "prawdziwy oryginał" ;).

Koderzy od początku kombinowali kopiując niekiedy wzajemnie swoje efekty i je usprawniając ale... taka to już rola kodera. Przynajmniej nie mieli możliwości, żeby np. wziąć książkę i przerysować coś (albo wziąć płytę i napisać cover).

Graficy, o czym była tu mowa i z czym absolutnie się zgadzam, początkowo tworzyli jak najładniejsze prace na bazie zdjęć, obrazków czy też nawet retuszowanych skanów. Wszystko w jak największym porządku, bo rozdzielczość i możliwości graficzne jednak nie pozwalały na tak ładne przedstawienie prac. Było to porównywalne z coverami znanych "hitów" robionymi przez muzyków czy nawet całymi digitalizowanymi utworami, które z lubością słuchała cała rzesza ludzi na giełdach nie mogąc wyjść z podziwu "jak ta Amiga pięknie gra" (podkreślam raz jeszcze - grała przepięknie jak na ówczesne możliwości muzyczne domowych komputerów).

Po latach jednak koderzy rozwijali się motywując się wzajemnie, druciaki odeszły w niepamięć zastepywane coraz to lepszymi efektami, w których inwencja twórcza miała coraz więcej do powiedzenia (w obracającym się drucianym sześcianie raczej nie ma się co doszukiwać wielkiego artyzmu). Muzycy zaczęli tworzyć swoje prace, które były coraz lepsze, na coraz ciekawszych samplach, coraz lepsze technicznie itd. I tak efekty z dem można było oglądać wielokrotnie, muzyki słuchać praktycznie tak samo jak tej "prawdziwej" (sam sporo książek przeczytałem przy muzie z Amigi) ale w przypadku grafiki...

Tutaj jakby ambicje były o wiele mniejsze. Lata mijały a przerysowywanie nadal było uznawane za sztukę. Nie chce mi się już nawet zastanawiać czy coś było skanem, czy po prostu było przerysowywane piksel po pikselu. Wyobraźcie sobie, że w roku 1999 lub później nadal słuchacie wyłącznie coverów, z coraz fajniejszymi samplami, coraz bardziej zbliżonych do oryginału ale nadal tylko coverów. A na liście najlepszych muzyków widnieją ksywy najlepszych "powielaczy". Wydaje się to nie do pomyślenia, prawda? Czysta abstrakcja. Ale nie w przypadku grafiki - tutaj, oprócz Animala, który rzeczywiście rysował i nawet, z tego co wiem, miał kiedyś swoją wystawę w galerii, wszyscy niemal graficy szczycili się tym, że wspaniale coś przerysowali w pocie czoła. Jak to kiedyś ktoś określił - grafik to jest "skaner ręczny, białkowy" (nie pamiętam już kto ale definicję zapamiętałem).

Grafika z mojego punktu widzenia to taka trochę wstydliwa dziedzina jeżeli chodzi o scenę. Nawet tematyka prac wybieranych do przerysowywania rzadko odbiegała od typowych "jeleni na rykowisku". O ile można się było przypatrywać efektom z demek i słuchać najlepszych modułów godzinami, to trzeba było sporej dawki masochizmu, żeby np. podziwiać godzinami przerysowaną babkę z rozwianymi włosami. W dodatku podpisaną bezczelnie ksywą tego, który przerysowywał a nie prawdziwego artysty.

Reasumując - nie interesuje mnie czy ktoś skanował czy przerysowywał. Okres ochronny to, powiedzmy, 2 lata. Niech potem zacznie rysować swoje prace. Z tym, że tutaj rodzi się to samo, co w przypadku "pożyczania" sobie motywów muzycznych z lepszych prac - gdy zdobędzie się tym sposobem uznanie niczego nie podejrzewającej publiki, to trudno potem będzie przedstawić całkowicie własną pracę, znacznie odbiegającą od tego, do czego przyzwyczaiło się ludzi kopiowaniem.
[#32] Re: Scenowa grafika - rozważania

@XTD, post #31

Never liked UNO :)

Fajny temat. Myślę że musi być niezły kek, dla kogoś kto wystawił taka lipną pracę, bo jaka jest szansa że ktoś kiedyś wyczai, skoro to jest z jakiejś zagranicznej książki i jeszcze z lat 50tych :) A tu proszę, internet, dyskusja po 20 latach.
Z perspektywy czasu, niektórzy koderzy byli lepszymi grafikami, niż przerysowywacze, którzy wygrywali Gfx compo i chartsy jednym rysunkiem.
Dla mnie osobiście czar prysł, kiedy na jednym party, jako wyróżnienie, poproszono pewnego baardzo znanego "grafika", o zrobienie loga party puszkami na jakimś prześcieradle. Wyglądało to tak żenująco, obciachowo... ale podpis był jak zawsze przepiękny :)



Ten Rudzielec, to był dla mnie szczyt artyzmu amigowego. Teraz dowiedziałem się że ktoś to zeskanował? Niech to szlag.
[#33] Re: Scenowa grafika - rozważania

@Ralpheeck, post #32

Co do Rudzielca - to Yoga z wielką starannością przez (ponad - nie jestem pewien czy nie np 3 tygodnie) miesiąc stawiał każdy pixel tak, aby jak najwierniej oddać pierwowzór. To była jego pierwsza poważna praca wystawiana w gfx compo. A skąd to wiem? Bo prawie codziennie miałem okazję widzieć postępy prac nad tym obrazkiem.
[#34] Re: Scenowa grafika - rozważania

@tygrys, post #33

Nie wiem czy jest to powód do dumy - przez miesiąc piksel po pikselu ręcznie "skanować" cudzą pracę a potem wygrać dzięki temu competition. Czy autor oryginału dostał swoją dolę? :)

Szkoda, że w dawnych czasach nie było większej presji na grafików - gdyby znalazło się kilku ludzi forsujących ideę własnych prac i dyskwalifikacji za przerysowywanie, to twórczość byłaby ciekawsza. Owszem, w początkowej fazie byłyby to biedne rysunki ale kto powiedział, że wszystko od razu musi być wspaniałe? Dwa lata wytężonej pracy i grafik nabrałby nie tylko wprawy w pikselowaniu ale i w wymyślaniu własnej grafiki. Ciężko mi jest obecnie określić mianem grafika kogoś, kto "przepisuje" piksel po pikselu czyjąś pracę.

Wyobraźmy sobie, że wziałbym zrippował utwór z płyty CD. Następnie na drugim komputerze w edytorze HEX przepisałbym go bajt po bajcie. Zajęłoby mi to miesiąc. Czy mam prawo wystawić taki utwór jako swój, bo się namęczyłem przy przepisywaniu? Nie, byłaby to po prostu zupełnie pozbawiona sensu praca. I tak samo pozbawione sensu jest "ręczne skanowanie".
[#35] Re: Scenowa grafika - rozważania

@XTD, post #31

Bardzo fajny punkt widzenia. Ale wydaje mi się, że zagadnienia historyczne grafiki, muzyki i kodu są podobne. Może wtórne początki, ale taka jest ich historia i nie ma się czego wstydzić.

Zauważyłem jedną prawidłowość, niezależnie czy jest to grafika, muzyka czy kod, to od początku mamy do czynienia z podpatrywaniem profesjonalistów. Nie ma w tym nic złego. Skąd miałbym wiedzieć, że coś jest dobre a coś nie? Tamte czasy są bardzo skromne jeśli chodzi o referencje, ludzie łapali za to co mogli. Nie tak jak dziś, po wpisaniu w "guglach" wyrażenia "ładna pani" wyskoczy nam przynajmniej z 20 tysięcy plików graficznych i pod odsianiu nawet 97% zawartości pozostanie nadal ponad pół tysiąca doskonałych referencji.

Pierwszy etap grafika, niezależnie czy to był Walejo, czy inny Rosiński, kopiowanie, ale też poznawanie ograniczeń środowiska, nie jest łatwo pewnie na tym początkowym etapie, oczyścić rysunek i przygotować tak aby był równie piękny jak oryginał. Pojawiają się techniki dithernigu, mieszania i zestawiania barw, nowe narzędzia. Z takim warsztatem niektórzy ruszali dalej. To samo muzycy, radio, telewizja, kasety.
Koderzy? To samo, komercyjne gry, wielkonakładowe multimedialne prezentacje.
Oczywiście, znalazły się owce, które zachęcone wygraną w jednym lub drugim konkursie brnęły w ślepą uliczkę, ale tylko do czasu zdemaskowania. Zniknęli. Kłamstwo ma krótkie nogi i tyle.

Ostatnia aktualizacja: 12.05.2017 13:14:49 przez Koyot1222
[#36] Re: Scenowa grafika - rozważania

@Koyot1222, post #35

Jakoś nie pamiętam, żeby na polskiej scenie, oprócz Animala, ktokolwiek przeszedł z etapu przerysowywania do etapu samodzielnego rysowania własnych prac. Chętnie obejrzę jakieś wartościowe rysunki nie będące kopią.
[#37] Re: Scenowa grafika - rozważania

@XTD, post #34

Szkoda, że w dawnych czasach nie było większej presji na grafików - gdyby znalazło się kilku ludzi forsujących ideę własnych prac i dyskwalifikacji za przerysowywanie, to twórczość byłaby ciekawsza. Owszem, w początkowej fazie byłyby to biedne rysunki ale kto powiedział, że wszystko od razu musi być wspaniałe? Dwa lata wytężonej pracy i grafik nabrałby nie tylko wprawy w pikselowaniu ale i w wymyślaniu własnej grafiki. Ciężko mi jest obecnie określić mianem grafika kogoś, kto "przepisuje" piksel po pikselu czyjąś pracę.


Mając pierwszą Amigę zaczynałem od zwykłego bazgrolenia. Z ciekawości i dlatego że można. Motywacją było również to, że skoro takie cuda powstają to znaczy że da się tak rysować, że wszystko zaczyna się od postawienia pierwszego piksela a reszta jest kwestią praktyki i wyobraźni. Nawet nie przyszło mi do głowy, że mogli korzystać z takich udogodnień jak np. skanery czy inny sprzęt oraz że prace są w tak dużym stopniu wzorowane żeby nie powiedzieć kopie. Starałem się tworzyć coś swojego, wysilałem się jak mogłem ale rezultaty marne. Praca myszką kulkową była dość niekomfortowa dlatego dałem sobie w końcu spokój a grafiki scenowe z tych czasów zaczęły mnie drażnić swym perfekcjonizmem i wysoko zawieszoną poprzeczką. Widząc moje „postępy” nie potrafiłem sobie po prostu wyobrazić, że kiedykolwiek osiągnę nawet zbliżony technicznie poziom; to był dla mnie istny kosmos.
Dzisiaj okazuje się że niektórzy podziwiani przeze mnie Artyści szli na łatwiznę. Rozczarowanie i wielka szkoda... dla mnie. Gdybym wtedy wiedział nie zniechęciłbym się. Dla mnie byli (i nadal są) mistrzami od pikseli ale już nie ma w tym magii.

Obecne staram się wrócić do grafiki na Amidze nawet znalazłem trzydziestoletnie dyskietki z moimi pierwszymi bazgrołami i w końcu mam porządną myszkę.
[#38] Re: Scenowa grafika - rozważania

@XTD, post #36

Ano, podobno jeszcze... np Pan który się podpisywał "Lazur".
Ale wydaje mi się, że nawet wśród aktualnie aktywnych scenowych grafików raczej znalazło by się coś skopiowanego. Od tego zaczynali wszyscy.
Marnie i szybko skończyli ci, którzy kopiowali nawet kopiowane scenowe piksele

Ostatnia aktualizacja: 12.05.2017 13:51:28 przez Koyot1222
[#39] Re: Scenowa grafika - rozważania

@Koyot1222, post #38

Ale wydaje mi się, że nawet wśród aktualnie aktywnych scenowych grafików raczej znalazło by się coś skopiowanego. Od tego zaczynali wszyscy.


Normalna sprawa ale przydałaby się chociaż jakaś drobna wzmianka autora na temat techniki czy inspiracji. Ot taki plik .info do grafiki. Zawsze to coś rozjaśnia i nie wzbudza podejrzeń.
[#40] Re: Scenowa grafika - rozważania

@exolon, post #20

Seq więcej zrobił dla Polskiej sceny niż ktokolwiek z tego forum.


Nie przesadzaj.
[#41] Re: Scenowa grafika - rozważania

@XTD, post #36

Jakoś nie pamiętam, żeby na polskiej scenie, oprócz Animala, ktokolwiek przeszedł z etapu przerysowywania do etapu samodzielnego rysowania własnych prac.

może ci którzy rysują właśne pojawili się na scenie jak już odszedłeś?
w tej chwili IMO na demoscenie rysuje się wyłącznie własne obrazy.

zresztą... to co mówisz to fakt - tak było. tak było i już - zmieniło się, a że trwało trochę dłużej niż w wypadku muzyki... who cares.

takich dyskusji prowadziłem przez ostatnie 7-8 lat na tony i nie ma z takiej dyskusji jednoznacznych wniosków.
właśnie dla tego ukłułem na potrzeby takich wątków pojęcie "demoscene art" promuję je chętnie, a użuwam go zamiennie z pixel-art w kontekście demosceny.
demoscenowa grafika ma (miała) w wielu miejscach średnio wspólmych elementów z pixelartem - Slayer powie że np moja ;) i zgadzam się. i dla tego używam pojęcia demoscene art. jedną ze składowych tego nurtu IMO jest m.in przerysowywanie, kolaże, kiczowatość tu i uwdzie (np jelenie na rykowisku), itp

powiem więcej samo przerysowywanie też mnie specjalnie nie mierzi - nawet obecnie jeśli jest robione w jakimś celu - np rozpoznania nowej techniki, nowego trybu graficznego, itp...

natomiast... pisanie że graficy są "jacyś dziwni" (cytuję z pamięci) jest chyba próbą bycia kontrowersyjnym - choć na pewno ożywiło ten wątek.:D

pozdrawiam i no offence.

ps.
Chętnie obejrzę jakieś wartościowe rysunki nie będące kopią

zakładam że znasz Lazura, Slayera, Joka, Prowlera,
na 8bitowcach w tej chwili powstają tylko prace własne.
na Atari wymiatają Ooz, Odyniec, Piesiu. W świecie C64 wszyscy z conajmniej pierwszej dziesiątki na CSDB tworzą własne.
A na koniec najlepszy dowód że masz braki do nadrobienia to książka wydana przez Prowlera właśnie. http://www.themastersofpixelart.com
Założenie autora było takie, że daje tylko oryginalne obrazy, a prac są tam setki.
[#42] Re: Scenowa grafika - rozważania

@XTD, post #31

trzeba było sporej dawki masochizmu, żeby np. podziwiać godzinami przerysowaną babkę z rozwianymi włosami. W dodatku podpisaną bezczelnie ksywą tego, który przerysowywał a nie prawdziwego artysty.


Zagadnienie jest dużo bardziej skomplikowane niż się może na pierwszy rzut oka wydawać. Po pierwsze, artysta potrzebuje czymś nakarmić swój mózg, zbudować sobie katalog rzeczy z których potem składa gotowe dzieła. Niech za przykład nam posłuży jeden z dawnych mistrzów, Peter Paul Rubens:



Gdy spojrzy sie na jego obrazy to co i rusz można natknąć się na takie podobieństwa. Tu mamy do czynienia wręcz z kopią kopii, bo rzymska rzeźba której użył Rubens jako referencji sama jest kopią greckiego oryginału. Nic dziwnego, bo pierwsze dziesięciolecie swojego życia spędził niemal wyłącznie kopiując starszych mistrzów i budując swój podręczny katalog referencji, jak każdy artysta w tamtym czasie. Nie było wtedy Google ani fotografii, więc musiał go sobie zrobić sam. Na przykład podczas swojej wizyty w Hiszpanii skopiował wszystkie obrazy Tycjana (kilkadziesiąt sztuk).

Inny przypadek

Caravaggio:


Rubens:



Nawet wspomniany tu Boris Vallejo nie malował z głowy, prawie wszystkie napakowane postacie z jego obrazów to przerysy ze zdjęć. Nie mam tu pod ręką książki w której opowiada o swoim warsztacie, ale w skrócie to brał modeli i modelki z pobliskiej siłowni, dawał im miecze i inne akcesoria i robił zdjęcia, a później na obrazach "kopiował" dokładnie to samo, nawet identyczne światło, było kilka przykładów w tej książce.

Przykład z innego artysty, twórcy okładki do gry Dungeon Master:



A teraz pytanie do XTD - co jest dla Ciebie pracą oryginalną grafika? Czy przerys ze zdjęcia (choćby zdjęcia własnego autorstwa) nią jest? A jeśli nie, to o ile trzeba by zmienić grafikę w stosunku do zdjęcia, żeby stała się "oryginalna"? O 10%? 20%? Czy wystarczy zmiana pozycji ręki? Czy może lekka zmiana oświetlenia? Czy może oryginalne prace to tylko te, które w żaden sposób nie pochodzą z niczego co artysta wcześniej widział?

Jeśli to ostatnie, to takich prac na świecie prawdopodobnie nie ma wcale, jeśli nie liczyć bohomazów i kresek nie przypominających niczego.
[#43] Re: Scenowa grafika - rozważania

@XTD, post #36

Jakoś nie pamiętam, żeby na polskiej scenie, oprócz Animala, ktokolwiek przeszedł z etapu przerysowywania do etapu samodzielnego rysowania własnych prac. Chętnie obejrzę jakieś wartościowe rysunki nie będące kopią.


Graficy DXP

Teraz Extend Ty przesadzasz. :) Na naszej stronie masz na przyklad prace Sebaxa, Dr.D, Groha, które w większości są autorskimi. Czy są wartościowe? Kwestia gustu. Grohowi podoba sięto co robi Made obecnie, ja wolę Anthonego, który rozwinął swój styl z czasów sceny i maluje klasyczne obrazy na płótnie (miał już wystawy w Oxfordzie, Paryżu itp.).

Aha, z góry mówię, że KRO (wtedy miał 15 lat) od początku budził moje zastrzeżenia. Wydawało mi się, że korzystałw soich obrazkach/logosach z prac Danyego. Niektóre logosy były oczywiście orginalne jego, ale... jużpo latach obejrzałem u Maxa (tego Maxa) właśnie te prezentacje, obnażające lamerstwo uznanych grafików i wszystko stało sięjasne. Wtedy jednak przysięgał mi orzez telefon że to wszystko jego.

Ostatnia aktualizacja: 12.05.2017 14:07:24 przez Deftronic/...
[#44] Re: Scenowa grafika - rozważania

@Koyot1222, post #38

oczywiście zapomniałem dopisać:
Koyota i DKLa (obaj z tego forum).
Tak więc XTD myślę że zacząłeś fajną dyskusje, ale jestem ciekaw co powiesz po obejrzeniu tego co Ci tutaj podrzucamy.
[#45] Re: Scenowa grafika - rozważania

@jubi, post #42

Jeżeli jakiś artysta "brał modeli i modelki z pobliskiej siłowni" itd. "robił zdjęcia, a później na obrazach kopiował dokładnie to samo" to jest to po pierwsze całkiem sensowne a po drugie cechuje się naprawdę sporą inwencją. Jak kiedyś poznam grafika, który weźmie sobie modeli i modelki z pobliskiej siłowni i zrobi im zdjęcia, które potem przerysuje jakąś inną techniką, to chylę czoła.

Oryginalny jest pomysł a biorąc cudzą pracę albo nawet cudzą fotografię (zrobioną przez kogoś innego) traci się ową oryginalność.

Byłem ostatnio na kilku parties, widziałem prace na małe komputery i... nie porywa mnie to. Ale jakąś formą sztuki to może jest - niekoniecznie musi przemawiać do mnie.
[#46] Re: Scenowa grafika - rozważania

@XTD, post #45

A tak w ogóle to pewnie, że nieco przesadzam. Niektóre prace są ładne i przyjmuję na wiarę, że są to prace autorskie. I na pewno powinienem się zapoznać z nową scenową twórczością. Jednak kilka wyjątków niekoniecznie musi oznaczać, że nie mam racji w ogónym postrzeganiu problemu grafiki scenowej. Przykład Animala podałem z głowy, bo gościu rzeczywiście był niezły i jego grafiki intrygowały - były inne, niekoniecznie podążające za modą.

PS. Na tej dinxowej stronie można by było medresowe grafiki (np. tę z NTB) przeskalować, żeby nie były takie spłaszczone. :)

Ostatnia aktualizacja: 12.05.2017 15:23:56 przez XTD
[#47] Re: Scenowa grafika - rozważania

@Schizo_, post #37

Hej Arkadiusz,

Czy mógłbyś napisać z jakiej myszy korzystasz przy rysowaniu na Amidze? Drugie pytanie: Z jakiej wersji DPainta korzystasz?

Może podzielimy się doświadczeniami.

Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam.
[#48] Re: Scenowa grafika - rozważania

@Hexmage960, post #47

Temat stary jak Swiat. Czy grafik to przerysowywacz. Wszyscy mają swoje argumenty, i chyba historia najlepiej weryfikuje tego typu kariery. Ktos wygrał compo scanem - no to teraz zmienia postac rzeczy. Ciekawe jest to, że grafika to czysty popis dla wyobraźni, ograniczone tylko formą i możliwościami technicznymi wtedy, a graficy i tak woleli konwersje prawdziwych grafików!
Porównanie do muzyki przez XTD jest po cześci trafne. Wszyscy ucząc sie grac, grają sobie na pianinie kolędy, lub jakieś ogólnie znane piosenki. I dla grajka weselnego to wystarczy. Ważne aby odtwarzał znane piosenki i aby gawiedź dobrze sie bawiła. No ale taka osoba nie jest artystą muzykiem. Nie tworzy nic nowego.
Już słyszę argument przeciwny: No ale na konkursie szopenowskim ocenia się warsztat i rzemiosło, a nie kompozycję. I w tym tkwi problem. Gdyby od początku graficy deklarowali że to taka grafika techniczna, bardziej demo możliwości niż pokaz kunsztu i wyobraźni - byłoby OK.
Zamiast tego, spora cześć wolała dorobić legendę do swojej twórczości w stylu "ludzie głosują na hity które znają, pewniaki, moje prace są lepsze, ale nie wygrają compo".
Stare podejście do tematu - grafik maluje obrazki, robi wszystko do dema, obiekty 3d, fonty, logosy, nawet jakies mini obrazki, loadingi, ASCII i wszystko co miłe dla oka, przemawia do mnie bardziej niż "ok, wstawiamy obrazek z compo znanego grafika i walimy go w creditsach". No bo pod koniec lat dziewięćdziesiątych to było widać na scenie. Recycling tego samego obrazka, najpierw compo, potem demo baardzo irytował i nadmuchiwał "fejm" artystom, którzy - trzeba przyznać - kunsztownym przerysowaniem, bez użycia wyobraźni dostali się do panteonu sceny.
[#49] Re: Scenowa grafika - rozważania

@jubi, post #42

A cóż złego jest w zrobieniu zdjęcia żonie i przerysowanie go do komputera?

Mówią o tym koledzy z kanału Loading... w najnowszym odcinku o Dungeon Master.
[#50] Re: Scenowa grafika - rozważania

@ZbyniuR, post #49

"A cóż złego jest w zrobieniu zdjęcia żonie i przerysowanie go do komputera?"

zalezy jaka fotogeniczna jest zona
[#51] Re: Scenowa grafika - rozważania

@XTD, post #45

Jest pewna myśl... I mogła by być wykorzystana do szerszej zabawy. Kwestia czy komuś chciało by się podjąć temat.

W świecie sportu mamy ostatnio coraz częściej do czynienia z przetasowywaniem miejsc zajętych przez czempionów. Po kilku latach robi się testy na materiale pobranym od zawodników i okazuje się że byli pod wpływem takich środków które dopiero 'dziś" są wykrywane. W skutek czego następuje dyskwalifikacja zawodnika i miejsce na podium ostatnio trafiło się zawodnikowi dopiero po dwóch latach.
Sytuacja jest do rozwiązania bo organizacja, która odbiera i nadaje tytuły czempionów to ta sama, która nadawała te tytułu z przed lat.

W przypadku grafik scenowych, ale i też utworów muzycznych oraz koderskich popisów mogło by być podobnie. Ale potrzebowało by to zorganizowania jakiegoś internetowego konkursu, albo cyklu video vlogów gdzie można było by przedstawić kulisy konkretnych konkursów. Przybliżyć tematykę. Finalnie zestawić ze sobą prace wystawiane na te konkursy, dyskwalifikować konkretne prace, które są ewidentnymi kalkami swoich pierwowzorów.
Powstały by z tego prawdopodobnie zupełnie inne zestawienia, może po latach komuś innemu trafiło by się podium.
Po latach mamy szersze pole do manewru, o wiele większe spojrzenie na całą twórczość.
[#52] Re: Scenowa grafika - rozważania

@Koyot1222, post #51

A ja jestem zdania, że rewidowanie historii i tego, kto ile i jak się zasłużył, to trzeba zostawić ludziom, którym się nudzi i jakakolwiek praca twórcza ich przerasta. Nie służy to niczemu dobremu, wywołuje fale narzekania, psuje atmosferę. Po co?

Kiedyś usłyszałem od pewnego historyka, że czasy powinno się oceniać przez pryzmat ówczesnego kontekstu. Jeśli pewne prace kiedyś wygrywały konkursy i jeśli robiły na ludziach wrażenie, to czemu odbierać tym twórcom zasługi? Oczywiście, była Federacja Zwalczania Lamerstwa i inne tego typu inicjatywy, więc idealnie nie było, ale ja np. jestem za młody żeby te czasy pamiętać i jakakolwiek opinia, jaką miałbym wydać na ten temat to zasłyszane opinie ludzi, którzy w tamtych czasach działali + subiektywne wrażenia z oglądania prac. Dlatego wolę wstrzymać się od głosu, mieć ulubione stare obrazki i skupić się na tym, co powstaje teraz.

To, że dzisiaj pewne stare prace okazują się być "lamersko" wykonane, bo przerys, bo skan, to oczywiste. Bo dzisiaj wymagamy więcej, bo doszliśmy do pewnych wniosków. I super! Wymagajmy zatem odpowiedniego poziomu, ale od nowych prac. Bo te stare powstawały według swoich norm i metod.

Ostatnia aktualizacja: 14.05.2017 10:37:25 przez teh_KaiN
[#53] Re: Scenowa grafika - rozważania

@teh_KaiN, post #52

Spotkałem się z podobną opinią ekspertów w stosunku do oceny samej organizacji i przeprowadzenia powstania warszawskiego. Nie można oceniać tych czynów z naszej, bardzo odległej perspektywy.
Wracając do grafiki, można powiedzieć też, że gdyby nie te skany to może nie dotarli byśmy do tego miejsca co teraz. Jest to jakaś droga ewolucji i trzeba dziękować opatrzności że dziś możemy podziwiać nowe fascynujące prace. Bo przecież mogło by być tak że historia potoczyła by się inaczej i może aktualnie odbywały by się konkursy na najlepiej odtworzony skan
Może to też trochę początkowe "przekleństwo" tej naszej platformy, bo Atari lub Commodore serii 8 bit zupełnie się nie nadaje technicznie do przedstawiania skanowanej Twórczości. 16bitowe możliwości amigi nadawały się do tego fenomenalnie, a jeśli dołożymy jeszcze "kiepskość" i marną dostępność specjalistycznych narzędzi do przenoszenia grafiki na ekran komputera to rezultaty faktycznie były jakie były.
Dużo łatwiej było coś narysować, zeskanować i mieć gotowy podkład do pracy niż przerysowywać coś od podstaw. Dużo szybciej było coś zeskanować niż narysować dokładnie samemu. Oszczędność czasu, nerwów a fejm? No, był!
[#54] Re: Scenowa grafika - rozważania

@XTD, post #31

Wrzucanie do jednego wora retuszowanych skanów* razem z przerysowanymi, to kompletne nieporozumienie i wręcz brak pojęcia o tej dziedzinie. Osobną kwestią jest to, czy ktoś gustuje w obrazach przerysowanych, czy woli prace autorskie (choć i to nie do końca jest takie 'czyste' jakby się mogło wydawać, na co Jubi trafnie wskazał w poście #42). Przerysowanie gotowego obrazu wymagało nie tylko sporej cierpliwości, ale i niemałego talentu - im większy on był, tym ładniej prezentował się efekt końcowy i zachwyty scenowiczów. Oczywista oczywistość. I tacy graficy mają u mnie uznanie do dzisiaj. 'Skanowicze' zaś utracili je dekady temu. Skan* jako baza, to typowy niedozwolony doping w sporcie. Oczywiście jeśli startuje się w zawodach, czyli wystawia pracę na graficznym compo, albo zamieszcza w demie i wpływa nią na wynik głosowania. W kontekście umiejętności jedno trzeba jednak przyznać: te najlepiej wykonane skany świadczą mimo wszystko o talencie, jaki ci kombinatorzy posiadali. Takim cwanym podejściem (i dostępem do skanera w czasach, gdzie mało kto miał pojęcie, że można go było wykorzystać do scenowych prac) zdobyli sławę - czy słusznie, czy nie, dzisiaj każdy sam to sobie osądza. I to wystarcza. Nie ma potrzeby, po raz kolejny, wytykać te nieczyste zagrywki, bo większość już chyba dostrzegła różnicę. Orientujący się w temacie nie mają wątpliwości: Graficy przerysowujący cudze prace wykazywali się nieporównanie większą klasą i talentem niż skanokombinatorzy**

*Nie swojego szkicu/rysunku, lecz cudzej pracy (w całości lub łączonych elementów)
**Którzy, gdy przyszło im narysować coś własnego, z reguły kaleczyli rzemiosło okrutnie
[#55] Re: Scenowa grafika - rozważania

@teh_KaiN, post #52

To, że dzisiaj pewne stare prace okazują się być "lamersko" wykonane, bo przerys, bo skan, to oczywiste. Bo dzisiaj wymagamy więcej, bo doszliśmy do pewnych wniosków. I super! Wymagajmy zatem odpowiedniego poziomu, ale od nowych prac. Bo te stare powstawały według swoich norm i metod.


Wtedy też "wymagaliśmy" więcej. Istniały różne poglądy, one się ścierały i wzajemnie docierały ale takie postawienie sprawy jak Twoje sprowadzałoby ówczesnych scenowców do poziomu większych ignorantów niż w rzeczywistości byli. Więc dla kogo to byłaby przysługa?

"Przerys" czy "skan" sam w sobie nie jest w żaden sposób lamerski. Każdy może sobie tworzyć na swój użytek to co i jak mu się podoba. Problem się pojawia gdy w jednej kategorii startują prace w których można oceniać wyobraźnię i kreatywność z takimi, które są owocem wyłącznie rzemieślniczego kunsztu. Bo jednego z drugim nie sposób zestawiać. Chociaż oba osobno rzutują na efekt finalny.

Pomijając oczywistą kwestię naruszenia prawa autorskiego, to gdyby praktykujący przerysowywanie stawiali sprawę jasno, oznaczając oryginalnego autora, ściągaliby na siebie wówczas znacznie mniej krytyki. A niestety było to rzadkie. Co zostawiało wrażenie chęci doraźnego zabłyśnięcia cudzym kosztem wykorzystując brak dostatecznej wiedzy oceniających. A czasem wręcz po prostu zgarnięcia nagrody finansowej.

Dla wielu osób historia jest ciekawa właśnie w znaczeniu poszukiwania poprawnej perspektywy w spojrzeniu na dawne czasy i przy uwzględnieniu informacji jakie posiadamy dopiero dzisiaj. Inaczej czemu miałoby to służyć? Hermetyzowaniu małej, oderwanej od rzeczywistości sekty dla jej własnej satysfakcji?
[#56] Re: Scenowa grafika - rozważania

@nogorg, post #55

gdyby praktykujący przerysowywanie stawiali sprawę jasno, oznaczając oryginalnego autora, ściągaliby na siebie wówczas znacznie mniej krytyki. A niestety było to rzadkie. Co zostawiało wrażenie chęci doraźnego zabłyśnięcia cudzym kosztem wykorzystując brak dostatecznej wiedzy oceniających.

Zgadzam się.

Grafiki się nie zestarzały, trzymają wysoki poziom i nadal budzą podziw ale ta kwestia przemilczania (najczęściej z premedytacją) przez autorów pewnych faktów psuje historię tych wspaniałych dzieł.

Hexmage960
pm
[#57] Re: Scenowa grafika - rozważania

@Schizo_, post #56


Grafiki się nie zestarzały, trzymają wysoki poziom i nadal budzą podziw ale ta kwestia przemilczania (najczęściej z premedytacją) przez autorów pewnych faktów psuje historię tych wspaniałych dzieł.


Rzućmy okiem na Twój post z innej okazji:

https://www.ppa.pl/forum/strefa-tworcow/35616/praca-analogowa#m541925



Rysunek który teraz masz w avatarze. Dlaczego nie podałeś autora oryginału z którego go przerysowałeś?



Tu nawet nie mam zastrzeżeń o brak nazwiska autora, bo może być ciężko dziś ustalić kto zrobił to zdjęcie, ale brak jakiejkolwiek wzmianki że jest to 1:1 przerys ze zdjęcia. Sam kiedyś robiłem grafiki wzorowane na oryginalnych zdjęciach Commodore których autor jest nieznany, ale w tytule zawsze zaznaczam że to "remake", przykład:

https://www.behance.net/gallery/14764453/The-complete-CDTV-ad-remake-(original-circa-1990)


Ostatnia aktualizacja: 15.05.2017 10:04:28 przez jubi
[#58] Re: Scenowa grafika - rozważania

@jubi, post #57

Ja bym aż w takie skrajności nie popadał Bo dojdziemy wtedy do miejsca kiedy wpisując słowa powinniśmy podać własne imię i nazwisko, system operacyjny, nazwę przeglądarki i producenta użytych zestawów czcionek.
[#59] Re: Scenowa grafika - rozważania

@Koyot1222, post #58

@jubi
Bo nie startuję z nim w żadnym konkursie, party czy innym show.
Nie po to powstał ten rysunek jak i pozostałe portrety, które wiszą w domu na ścianie a nie w galerii sztuki.
Taka jest właśnie różnica.
Natomiast jeden w temacie Amiga, który odważyłem się opublikować jest od początku do końca moją autorską pracą wykonaną od zera i wymyśloną przeze mnie.
Bez hipokryzji powiem, że rozumiem pragnienie grafików do zaistnienia na scenie, sławy, podziwu dla twórczości wyrobienia sobie marki itd. bo chyba taki jest cel ale powinny być jakieś niepisane zasady etyczne. Ja zawsze zamieszczałbym stosowne info bo tego wymaga ranga każdej takiej imprezy i poszanowania dla innych.
W rysunku czy malarstwie tradycyjnym przyjęte jest, że jak już coś prezentujesz czy to galeria, wystawa, konkurs, sprzedaż obrazów czy po prostu chęć wypromowania się podajesz takie informacje. W przypadku czegoś zupełnie swojego, co mam do zaproponowania nie muszę tego robić, bo wszystko pochodzi z mojej głowy zawsze jednak nie omieszkam wspomnieć z grzeczności kto był moim mistrzem, inspiracją, na czyjej sztuce się wychowałem i zawsze wychodzi mi tylko na dobre.
Żaden szanujący się artysta czy to początkujący czy profesjonalny chcący znaleźć swoje miejsce świecie sztuki nie strzeli sobie samobója bezkarnie kopiując albo mocno inspirując się czyjąś pracą i nie wspomni o tym bo "może się nie kapną" startując na jakiejś ważnej dla jego życia artystycznego imprezie.
Inspirowanie się to rzecz normalna dowodem czego może być muzyka gdzie coś zawsze jest do czegoś podobne. Ciężko wymyślić samemu coś ciekawego, przebić się dlatego każdy wzorujący się grafik zasługuje na szacunek ale trzeba mieć odwagę żeby się przyznać kiedy okoliczności tego wymagają na przykład start w konkursie.
Na kartce rysujesz od zera i tak powinno być w pixel art. Może się mylę bo w tej dziedzinie nie jestem znawcą. Ale obserwując przeróżne prace sam mogę stwierdzić że niestety w grafice cyfrowej jest ta łatwość czy pokusa, że można coś wyciąć/przekopiować/przenieść z orginału, potem retusz i odpowiednimi technikami „zniekształcić” na swego rodzaju mixed pixel art. Nie jest to w żadnym wypadku złe. Oszustwem jest kiedy robi się to świadomie nie wspominając o źródle tylko licząc, że cały splendor spłynie na mnie. Jakkolwiek by się nie wysilać, DNA talentu czy dusza (jak zwał) prawdziwego autora i tak tam pozostanie w postaci większych lub mniejszych elementów. W takim przypadku świetne rzemiosło ale wspomnieć o pierwowzorze wypada żeby być fair.
W przerysowywaniu rzadko się niestety zdarza że coś jest równie dobre albo lepsze niż oryginał. Dlatego tutaj chylę czoła przed mistrzami tej dziedziny bo to ciężka rzekłbym benedyktyńska praca a efekty bywają powalające.
Rysowanie cyfrowe nie różni się od rysowania ołówkiem. Na początku jest podobnie. Uczysz się proporcji, perspektywy, kompozycji, zabawy światłem, barwą, itd. Niektórzy na tym poprzestają. Artyści graficy po etapie opanowania do perfekcji tej dziedziny są wręcz zobligowani do pokazania w końcu czegoś własnego, czegoś co mogą podpisać własnym imieniem i nazwiskiem. Ja tego od nich oczekuję. I chyba o to chodzi. Inaczej jaki byłby w tym sens. To jest kolejny etap i naturalny moim zdaniem proces idą dalej i tacy w dzisiejszych czasach zostaną zapamiętani.
[#60] Re: Scenowa grafika - rozważania

@jubi, post #57

Rysunek który teraz masz w avatarze. Dlaczego nie podałeś autora oryginału z którego go przerysowałeś?


Jubi, wrzuć na luz bo to nie brzmi rozsądnie

Tak jak twój avatar- dlaczego nie informujesz przed każdą swoją wypowiedzią, że nie jesteś autorem tych "logosów"- prawda, że paranoja!
Na stronie SCENA.PPA.pl, podobnie jak na wielu innych stronach internetowych, wykorzystywane są tzw. cookies (ciasteczka). Służą ona m.in. do tego, aby zalogować się na swoje konto, czy brać udział w ankietach. Ze względu na nowe regulacje prawne jesteśmy zobowiązani do poinformowania Cię o tym w wyraźniejszy niż dotychczas sposób. Dalsze korzystanie z naszej strony bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej będzie oznaczać, że zgadzasz się na ich wykorzystywanie.
OK, rozumiem